4. Ewangelizacja młodzieży trudnej

Barbara Krzyżagórska
Legion Maryi


Odwiedzaliśmy zakład poprawczy przez 3 lata. Już po pierwszych wizytach większość naszych legionistów zrezygnowała. Ciężko było nawiązać kontakt z dziewczętami, były nieufne, milczące, zamknięte w sobie. Przyszedł pomysł, aby założyć sekcję plastyczną. Jedna z nas, z zawodu artysta plastyk, poprowadziła zajęcia. To też nie było łatwe. Przy najmniejszym niepowodzeniu w rysowaniu, darły rysunki i rezygnowały. Przyszedł pomysł następny. Legionistka zaczęła rysować i malować portrety wychowanek zakładu. To się podobało. Pozowały więc cierpliwie i wiele miały radości, kiedy jadąc do domów na przepustkę, zawoziły swoje portrety.
W trakcie rysowania rozmawialiśmy z dziewczętami. Był czas na przekazanie im treści religijnych, świadectw życia innych ludzi, na zachęcanie ich do modlitwy. Chętnie przyjmowały różańce święte, obrazki, książki religijne i dobrą prasę katolicką.
Rysowaniu towarzyszył zawsze nasz kolega ze wspólnoty i czytał głośno ciekawe fragmenty książek, np. o objawieniach Matki Bożej. Było to dobrze przyjmowane przez dziewczęta. Przy powitaniu całował je w rękę, one z wdzięczności strzygły mu pięknie włosy, bo uczyły się fryzjerstwa. Czasami pytały, dlaczego poświęcamy swój czas dla nich, to je ciągle intrygowało. Dlaczego do nich przychodzimy, czy nam ktoś za to płaci?
Nie pytaliśmy wtedy o ich przewinienia. Nie chcieliśmy wiedzieć, aby się nie uprzedzać i nie bać (był tam i rozbój, prostytucja, złodziejstwo, a nawet zabójstwa).
Wychowawcy ostrzegali, aby nie spodziewać się prędkich rezultatów, że to praca długotrwała i mozolna. Twierdzili, że już samo przebywanie z nimi i zajęcie ich myśli czymś pożytecznym i budującym jest sukcesem. I że życzliwość i okazane im serce to jest to, czego potrzebują.
Zajęcia próbowaliśmy urozmaicić. Na przykład przynosiliśmy nagrania na kasetach – świadectwa autentyczne byłych narkomanek (nota bene przebywały kiedyś w tym właśnie zakładzie), uratowanych dzięki łasce Bożej i przywróconych życiu. Powoli poznaliśmy wszystkie wychowanki i per-sonel zakładu.    
Wielkim wydarzeniem było bierzmowanie 11 dziewcząt na terenie domu poprawczego. Ksiądz Biskup stwierdził, że bierzmował tysiące młodzieży, ale z taką powagą chwili, takim wzruszeniem (niektóre płakały) i głębią przeżycia nigdzie się nie spotkał. Na pamiątkę tej uroczystości dziewczęta otrzymały od Legionu Maryi książki religijne z dedykacją oraz różańce święte i obrazki.
Niedawno spotkałam w supermarkecie jedną z dziewcząt wtedy bierzmowanych. Zaczepiła mnie niezwykle ucieszona tym spotkaniem i powiedziała: „Czy pamięta Pani, jak spierałyśmy się o Boga? Pracuję tutaj w dziale spożywczym. Jestem szczęśliwa, dalej mieszkam w zakładzie, bo do domu nie chcę wracać, do mojego chorego domu, bo wszystko może zacząć się od początku”.