W ostatnich latach słowo "globalizacja" stało się wręcz słowem-kluczem, które, podobnie jak "zimna wojna", "wolny świat", "żelazna kurtyna", ułatwia zrozumienie sensu przemian, jakie dokonują się w świecie po roku 1989.


W jednym ze swych wydawnictw Międzynarodowy Fundusz Walutowy określił globalizację jako proces postępującej na całym świecie współzależności poszczególnych krajów, będącej konsekwencją coraz większej wymiany handlowej obejmującej towary i usługi, a także skutkiem przepływu kapitału i upowszechniania się wszelkiego rodzaju technologii. Trwają spory na temat początków zjawiska globalizacji, a także na temat definicji i znaczenia przepływu kapitału, ale większość ekonomistów i finansistów podkreśla przede wszystkim znaczenie przyspieszenia przepływu kapitałów, towarów i usług, co jest - w znacznej mierze - konsekwencją rewolucji komunikacyjnej (nowe środki łączności, telekomunikacja, komputeryzacja). Aż 1,5 tryliona (1012) dolarów zmienia właścicieli na rynkach finansowych świata każdego dnia, jedna piąta dóbr i usług wytworzonych w ciągu roku jest sprzedawana.

Globalizacja to jednak coś więcej niż tylko przepływ pieniędzy i towarów. Globalizacja integruje nie tylko ekonomię, ale również kulturę, technologię, rządzenie. Gdziekolwiek ludzie się znajdują są poddawani wpływom wydarzeń zachodzących w najdalszych zakątkach świata.

Liberałowie, politycy, finansiści są przekonani, że globalne rynki, technologie, idee są w stanie wzbogacać życie ludzi, rozszerzać możliwości ich życiowych wyborów, krzewić globalną solidarność. Niestety, oprócz global winners, rośnie liczba global losers. Bogaci stają się bogatszymi, a biedni - biedniejszymi. Dwustu najbogatszych ludzi na świecie podwoiło wartość swoich majątków w ciągu 4 ostatnich lat, a stan posiadania trzech najbogatszych miliarderów jest większy niż łączny dochód narodowy wszystkich najmniej rozwiniętych (według kryteriów ONZ) krajów świata i ich 600 mln obywateli.

Powtórzmy: globalizacja może przynieść i przynosi bogactwo, rozwój gospodarczy, otwarcie na innych, kulturową homogenizację, upowszechnienie demokracji, respektowanie praw człowieka, ograniczenie korupcji, ale także marginalizację, brak poczucia bezpieczeństwa, rosnącą nierówność ekonomiczną, utratę tożsamości narodowej i kulturalnej, likwidację autentyzmu ludzkich wspólnot, bezrobocie, dyktat rynku, panoszenie się tzw. multinationals, czyli korporacji transnarodowych, upowszechnianie się narkotyków, zorganizowaną przestępczość, zagrożenia ekologiczne.

Za prof. Czesławem Porębskim dodajmy do tej wyliczanki obserwowanych skutków globalizacji jeszcze kilka jej przejawów. Następuje "denacjonalizacja" produktów, "deterytorializacja" przedsiębiorczości, "dematerializacja" gospodarki (dominują transakcje czysto finansowe). Równolegle do globalizacji rynków, zwłaszcza finansowych, następuje - paradoksalnie - "etnizacja", czyli wzrost tendencji nacjonalistycznych i integrystycznych.

Lista zagrożeń, jakie niesie globalizacja jest w podanej wyliczance dłuższa niż lista dobrodziejstw. W każdym razie globalizacja jest procesem nieuchronnym i ważnym dla każdego mieszkańca ziemi. Nic zatem dziwnego, że pracami na temat globalizacji, jej rozmiarów, znaczenia i konsekwencji można zapełnić wiele kilometrów półek bibliotecznych, a w ostatnich latach na ten temat zorganizowano setki, a może tysiące seminariów, konferencji i innych spotkań naukowych.

Zjawiskiem najnowszym jest pojawienie się silnego ruchu antyglobalistów, który, co jest trochę humorystycznym paradoksem, też się globalizuje. Podczas jednej z demonstracji antyglobaliści wystawili poster "World Organizations Against Globalisation" (Światowe organizacje przeciw globalizacji).

Ruch antyglobalistów skupia działaczy i członków organizacji ekologicznych, stowarzyszeń praw człowieka, anarchistów, feministki, pacyfistów, lewaków, a także aktywistów z organizacji charytatywnych, religijnych i kościelnych.

Swój stosunek do globalizacji lub różnych jej aspektów antyglobaliści wyrażają przez upowszechnianie apeli i manifestów (głównie w internecie) oraz przez organizowanie manifestacji i protestów ulicznych. Media dokładnie relacjonowały uliczne awantury z udziałem antyglobalistów w Seattle, Pradze, Kolonii, Davos, Göteborgu i ostatnią w Genui.

Przyjrzyjmy się nieco dokładniej niektórym ruchom i organizacjom katolików, które starają się możliwie dogłębnie poznać proces globalizacji i które próbują podejmować dialog z międzynarodowymi organizacjami w pewnym sensie uosabiającymi globalizację, takimi jak Bank Światowy, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Jednym z nich jest Pax Romana - MIIC/ICMICA, Międzynarodowy Ruch Intelektualistów Katolickich, powstały w 1947 r., a którego poprzedniczką była organizacja założona w 1921 r. ICMICA skupia federacje i organizacje inteligencji katolickiej z 80 krajów, ze wszystkich kontynentów. Pax Romana MIIC/ICMICA jest organizacją pozarządową uznawaną przez Stolicę Apostolską, posiadającą status doradcy przy ONZ i Radzie Europy. Wśród celów Pax Romana znajdują się m.in. następujące: angażowanie się w dialog i poznawanie współczesnych prądów filozoficznych, dokonań nauki i techniki, aby lepiej wyrażać wiarę chrześcijańską we współczesnym świecie, refleksja nad współczesną kulturą w świetle wiary, a także dokonywanie krytycznej analizy dominujących obecnie idei, zjawisk i procesów po to, aby wpływać na rozwój i pogłębianie sprawiedliwości, wolności, praw ludzkich, solidarności i pokoju wśród wspólnot, społeczeństw i narodów.

Już w roku 1996 w dokumencie podsumowującym obrady Kongresu "Pax Romana", który odbył się na Węgrzech i który poświęcony był odpowiedzialności chrześcijan w podzielonym świecie stwierdza się, że sytuacja świata jest paradoksalna: następuje proces społecznej, ekonomicznej, kulturalnej i religijnej fragmentacji w większości regionów, krajów i kultur, a z drugiej strony kraje, kultury, organizacje i jednostki stają się bardziej niż kiedykolwiek w historii powiązane ze sobą. Postępuje głęboki proces globalizacji, który prowadzi do zmiany rozumienia kultury i tradycyjnych form organizacji życia społecznego.

W kolejnych latach działacze ruchu Pax Romana organizowali wielkie międzynarodowe spotkania poświęcone szeroko rozumianej tematyce globalizacji. Spotkania odbyły się w Asyżu (globalizacja a rozwój i pokój), Seulu (rola Kościołów w przezwyciężaniu kryzysów ekonomicznych), Dar-es-Salam (wpływ globalizacji na problem ubóstwa, demokrację i prawa człowieka w Afryce). Zapewne najważniejszym i najciekawszym było kolokwium zorganizowane w Waszyngtonie w październiku 1999 r. poświęcone ekonomii globalnej i możliwości dialogu z globalnymi instytucjami finansowymi, które mają swoje główne siedziby w Waszyngtonie. Uczestnicy kolokwium próbowali ukazać stan gospodarki globalnej widzianej oczami ofiar. Stwierdzono, m. in., że tzw. nowa ekonomia globalna spowodowała wręcz wzrost ubóstwa. Źle pomyślana i źle zarządzana pomoc międzynarodowa i pożyczki, połączone z korupcją i nieodpowiedzialnością ze strony pożyczkobiorców, doprowadziły do powstania brzemienia długów ciążących na zmarginalizowanych mieszkańcach Afryki. Także liczne grupy społeczne w krajach Azji i Ameryki Łacińskiej ucierpiały z powodu kryzysów finansowych wynikłych, jak się zdaje, z zastosowania nowych, nie sprawdzonych mechanizmów finansowych.

Doszło do spotkania działaczy Pax Romana z kierownictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i Inter-American Development Bank, a także z pracownikami oddziałów regionalnych i planistycznych MFW i Banku Światowego (BŚ). Spotkania te wcale nie były ugrzecznione. Zwłaszcza przedstawiciele krajów Trzeciego Świata ostro domagali się wyjaśnień na temat polityki finansowej dla krajów ubogich, przyczyn kryzysu finansowego w Azji, kryteriów dotyczących ewentualnego anulowania zadłużenia najbiedniejszych krajów.

Gorące dyskusje w wymienionych instytucjach finansowych ukazały ich zróżnicowaną naturę. Czołowe osobistości MFW (a w szczególności p. Michel Camdessus) reprezentowały wielką troskę społeczną, osobistą szczerość i zaangażowanie. Jednakże przy szczegółowych dyskusjach na niższych szczeblach struktury MFW i Banku Światowego okazywało się, że istnieją dość zasadnicze różnice między deklarowaną wizją a przyziemną rzeczywistością działania tych instytucji.

Pax Romana skonstatowało, że mimo pewnych zmian zarówno w języku, jak i w priorytetach MFW i BŚ, instytucje te nie zdobędą zaufania biednych narodów i społeczeństw, jeśli nie przeprowadzą niezbędnych reform strukturalnych i nie zmodyfikują rozumienia ludzkiego rozwoju.

Pax Romana uważa, że obecny model rozwoju wspierany przez globalne instytucje finansowe, ochraniający interesy podmiotów ekonomicznie silnych, nie da się na dłuższą metę utrzymać. Warto przy tym zauważyć, że model ekonomicznego rozwoju, z niczym nieskrępowanym konsumeryzmem, nie da się pogodzić z zasadami ekorozwoju. Pax Romana opowiada się za koniecznością opracowania nowej wizji gospodarki i rozwoju społecznego. Niektórzy działacze Pax Romana przywołują ekonomistę, noblistę A. Sena, który głosi potrzebę rozszerzenia wolności ludzkiej obejmującej biednych, a nie jedynie chronienie wolności inwestowania przez bogatych. Rozwój ludzkości powinno się oceniać jakościowo w kategoriach uczestnictwa, poszanowania praw ludzkich, równości płci i równowagi ekologicznej. Pax Romana twierdzi, że takie podejście zgodne jest ze społeczną nauką Kościoła.

Wśród konkretnych propozycji ogłoszonych w Oświadczeniu Końcowym relacjonowanego kolokwium znajdują się następujące:
  • ustanowienie prawnych mechanizmów regulacji przepływu całości kapitału globalnego - zarówno publicznego, jak i prywatnego;
  • poddanie kapitału kontroli społeczności lokalnych, przed którymi musi on być rozliczany, przy uwzględnieniu skutków społecznych i ekologicznych jego wykorzystania;
  • zreformowanie systemów kredytowania po to, aby kredyty mogły być dostępne dla małych przedsiębiorstw i spółek pracowniczych;
  • wprowadzenie tzw. "podatku Tobina" (czyli podatku od międzynarodowych transakcji finansowych, który miałby uspokoić rynki finansowe i wygenerować ogromne środki na rozwój krajów biednych);
  • przekonstruowanie globalnej architektury finansów - spowodowanie, aby na wszystkich poziomach planowania, podejmowania decyzji, wdrażania i oceny efektywności decyzji finansowych stosowane były zasady przezroczystości (jawności) i odpowiedzialności.
Konstrukcja nowej globalnej architektury finansowej jest zadaniem nie tylko ekonomicznym czy finansowym, ponieważ obecne kryzysy finansowe są symptomem głębszego kryzysu kulturowego współczesnej cywilizacji, o którym często mówi Jan Paweł II (kultura śmierci).

Patrząc całościowo Pax Romana widzi silną potrzebę opracowania skutecznego i zintegrowanego systemu rządzenia globalnego. Funkcjonowanie wszystkich globalnych instytucji finansowych w tym postulowanym systemie rządności (rządzenia) globalnej byłoby podporządkowane powszechnie akceptowanym normom, takim jak Karta Narodów Zjednoczonych, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i inne międzynarodowe konwencje praw człowieka.

Demokratyzacja i usprawnienie instytucji finansowych oraz dążenie do zbudowania systemu globalnego rządzenia ma również swój wymiar moralny. Powinna powstać etyka globalna. W tworzeniu takiej etyki wielki udział powinien mieć Kościół katolicki, który ustami Jana Pawła II wzywa mieszkańców Ziemi do pójścia w kierunku kultury życia. Kultura ta powinna ogarnąć wszystkich ludzi, a szczególnie biednych, troszczyć się o Ziemię i chwalić Boga życia.

Dalsza pogłębiona dyskusja nad kluczowymi pojęciami wspomnianymi powyżej, a więc etyką globalną (global ethics) i globalną rządnością czy zarządzaniem (global governance) odbyła się na zeszłorocznym plenarnym zgromadzeniu Pax Romana w Paryżu. Referat wprowadzający wygłosiła przedstawicielka UNESCO - Francine Fournier. Słabnięcie państw narodowych i przesuwanie się władzy ku strukturom globalnym, globalizacja handlu i finansów, rozziew w poziomie wiedzy między tymi, którzy "mają" i "nie mają" (co ułatwia rewolucja informatyczna), potrzeba znalezienia sposobu na współistnienie niezliczonych kultur, religii i obyczajów, a także istnienie wielu trudnych problemów globalnych, takich jak klęski ekologiczne, AIDS, międzynarodowa przestępczość zorganizowana, terroryzm - wszystkie te sprawy wymagają nowych form rządności światowej, opartej na wspólnej odpowiedzialności wszystkich zainteresowanych państw, społeczności obywatelskich, organizacji międzynarodowych i sektora prywatnego. "Elementem istotnym dla dobrej rządności, a więc kompetencji technicznej i menedżerskiej, zdolnościom organizacyjnym, uczestnictwu - musi towarzyszyć poczucie niezawodności, rządy prawa, odpowiedzialności i przejrzystości oraz otwartość systemów informacyjnych" - powiedziała F. Fournier.

Nowe formy rządności światowej powinny zapewnić miejsce dla systemu globalnej solidarności mającego na celu ekonomiczny i polityczny awans ubogich. Odpowiednie struktury powinny umożliwić ubogim tworzenie sensownych alternatyw, które wpłyną na przekształcenie niesprawiedliwego globalnego systemu ekonomicznego. System światowej rządności nie ma jednak szans na realizację bez silnej "woli etycznej". Innymi słowy elementy konieczne dla zachowania ciągłości społeczeństwa muszą powstać na gruncie etycznym. Obecnie tworzone są na świecie liczne inicjatywy, głównie pod auspicjami UNESCO, które mają połączyć wszystkich zainteresowanych w możliwej do wspólnej akceptacji platformie etycznej. Kontynuacja poszukiwań etyki globalnej musi zakładać troskę o dobro człowieka, dążenie do globalnego dobra i sprawiedliwy podział korzyści płynących z rozwoju między wszystkich ludzi. Wspólna etyka powinna wywoływać poczucie solidarności i respektować zasadę pomocniczości - dwóch fundamentalnych zasad katolickiej nauki społecznej. Przypomniał je w Paryżu kard. Francis Xavier Nguyen van Thuan, Przewodniczący Papieskiej Rady Justitia et Pax. Kardynał dodał, że "... postawa współpracy i koncyliarności musi przezwyciężyć sztywne różnice między sektorem publicznym a prywatnym. Instytucje publiczne, spójna polityka oraz szczerzy i godni zaufania politycy są we współczesnym świecie elementami zasadniczymi i niezbędnymi. Także zdrowe społeczeństwo obywatelskie. W skali ogólnoświatowej to ONZ - niezależnie od swych braków - jest najbardziej reprezentatywną instytucją. ONZ wymaga jednak wzmocnienia tak, aby mogła wypełniać swe polityczne funkcje na poziomie międzynarodowym."

Obecność wysokiego rangą przedstawiciela Watykanu mogła być uznana za dowód wsparcia Kościoła dla działań Pax Romana w dziedzinie globalizacji.

Wyraźnym znakiem zachęty do refleksji nad współczesnymi aspektami globalizacji było także przesłanie Jana Pawła II do prezydenta Pax Romana. "Przez swoją wiedzę i zdolność analizowania intelektualiści wezwani są do czuwania nad społeczeństwem, aby struktury społeczne i potężniejące zjawisko globalizacji zawsze służyły istocie ludzkiej, jej niezbywalnej godności, wolności i jej relacjom z innymi. (...) W roku Wielkiego Jubileuszu Wcielenia jest szczególnie właściwe, że katoliccy intelektualiści mobilizują się do pomocy podejmującym decyzje w refleksji nad konsekwencjami ich wyborów i nad wyzwaniami, które mogłyby być podjęte dla lepszej przyszłości ludzkości i dla obdarowania nadzieją najbiedniejszych".

Inna znana organizacja międzynarodowa, Pax Christi International, nie prowadzi tak rozległej refleksji nad globalizacją, jak to robi jej siostrzana Pax Romana. Pax Christi bardziej koncentruje się na działalności pokojowej: wygaszaniu konfliktów, prawach człowieka, rozbrojeniu, walce z rasizmem. W czerwcu przed obradami szczytu G-8 w Genui Pax Christi wspólnie z kilkoma innymi organizacjami i przy poparciu Kurii Archidiecezjalnej w Genui zorganizowała kongres, którego hasłem było uformowanie "ludzkiej twarzy" globalizacji. Oficjalnie konferencja nosiła nazwę "Ku zjednoczonemu światu przez globalizację w Solidarności".

Konferencja miała za zadanie wypracować konstruktywne i pozytywne przesłanie do najbogatszych krajów świata. W dokumencie opracowanym na zakończenie kongresu zaprezentowano ideę "ekonomii wspólnoty" (the economy of communion). Idea ta jest już ponoć wypróbowana w Afryce. Polega ona na tworzeniu nowych form zarządzania biznesem. W szczególności zyski z działalności gospodarczej są dzielone na trzy części: jedna przeznaczona jest dla biednych, druga ma wspomagać "kulturę ofiarności", a trzecia przeznaczona jest na inwestowanie w przedsiębiorczość. Uczestnicy konferencji podkreślili znaczenie standardów etycznych w działalności gospodarczej.

Projekt dotyczący "kultury ofiarności" przewiduje finansowanie małych modelowych inicjatyw współpracy sąsiedzkiej i centrów formacyjnych. Projekt nawiązuje do nauczania Kościoła katolickiego i ma poparcie Światowej Rady Kościołów. Konferencja wyraziła również poparcie dla tzw. podatku Tobina, który, jak już wcześniej wspomniano, ma na celu ograniczenie spekulacji finansowych (handlowych) oraz stworzenie funduszu dla tych, którym globalizacja nie przynosi pożytku albo wręcz szkodzi.

Tuż przed szczytem ośmiu najbogatszych krajów świata, tzw. Grupy G-8, uaktywniły się inne organizacje i inicjatywy. Jedną z nich jest SEDOS - Servizio di documentazione e studi - Centrum dokumentacji i badań - skupiające osoby z kongregacji religijnych, które powstało tuż po Soborze i początkowo zajmowało się problematyką misyjną i ekumeniczną. Od kilku lat SEDOS podejmuje inicjatywy zmierzające do darowania długów zaciągniętych przez ubogie kraje Trzeciego Świata. Przed rozpoczęciem genueńskiego szczytu SEDOS przygotował i opublikował manifest, który został podpisany przez przedstawicieli około 60 katolickich ruchów, stowarzyszeń i wspólnot zakonnych. W dokumencie tym sygnatariusze domagają się anulowania 100% długów krajów najbiedniejszych, włącznie z długami zaciągniętymi w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i Banku Światowym. Wśród innych górnolotnie brzmiących wezwań znajduje się również następujące: stworzyć nową, sprawiedliwą i właściwą ekonomię respektującą godność istoty ludzkiej i świat naturalny. SEDOS wzywał też do publicznego postu w czasie obrad Grupy G-8.

Katolicki front antyglobalistyczny w przeddzień szczytu zorganizował również marsz protestacyjny, dyskusje, koncerty, modlitewne czuwania. Wydarzeniom tym patronował metropolita Genui kardynał Dionigi Tettamanci.

Według polskich i nie tylko polskich komentatorów działania katolickich antyglobalistów to nowa jakość w Kościele. Publicyści przypominają, że w Kościele jest świadomość nieuchronności procesu globalizacji, choć jego skutki, o czym kilkakrotnie mówił również Jan Paweł II, mogą być pozytywne i negatywne. Papież wielokrotnie wskazywał też zasady etyczne, na jakich należy oprzeć postępującą globalizację. Katolicki front antyglobalistyczny wybierając metodę protestu poszedł dalej.

"Corriere della Sera" określiło silną katolicką obecność w protestach, jako sygnał odrodzenia się katolickiej odmiany radykalizmu - katokomunizmu. Jeden z kapelanów protestujących podczas Mszy św. powiedział w homilii: " musimy kontynuować nasze protesty w interesie tych, którzy są deptani i eksploatowani przez multinationals". Grupa 30 włoskich katolickich intelektualistów, dziennikarzy i naukowców zdystansowała się od manifestów mówiąc, że implikują one "podporządkowanie ideologiom i sloganom grup politycznych i nie mają nic wspólnego z wiarą". W manifeście antyglobalistów nigdzie nie wspomina się, że tylko Jezus Chrystus jest Zbawicielem człowieka i nie wspomina się o sprawach życiowych zwykłych ludzi. Kardynał Tettamanzi, autor świeżo wydanej książki "Globalizacja: Wyzwanie", apelował do młodych zgromadzonych w Genui, aby "myśleli globalnie i działali lokalnie" i że nie powinni ignorować wymiaru życia politycznego, bo przecież "jutro - jest waszą odpowiedzialnością".

W Polsce również ukazało się wiele publikacji nawiązujących do wydarzeń w Genui. Ewa K. Czczkowska (Rzeczpospolita, lipiec 2001) napisała: "Czy taka forma zaangażowania w problemy społeczne przez nie tylko katolickie ruchy świeckie, ale i wspólnoty zakonne nie jest kolejnym przejawem ideologizacji wiary?" W "Tygodniku Powszechnym" Janusz A. Majcherek zatytułował swój artykuł "Genua nie unieważniła praw ekonomii". "Długi można anulować, praw ekonomii nie" - pisze autor publikacji. I dalej: "Ubóstwa i zacofania w świecie nie uda się przezwyciężyć bez aktywnego udziału samych ubogich i zacofanych. Ich zmobilizowanie będzie jednak trudne, bowiem bariery aktywności i efektywności mają w ich przypadku często charakter mentalny, kulturowy i obyczajowy".

Jarosław Gowin w "Rzeczpospolitej" ("Kardynał na barykadzie", 20 lipca 2001) wyraził opinię, że wskazywanie przez hierarchię Kościoła na pokolenie '68 jako na wzór dla współczesnych chrześcijan jest szokujące. "Pokoleniu '68 powiodła się jedynie rewolucja obyczajowa. Swoboda seksualna, legalizacja aborcji, kryzys tradycyjnego modelu rodziny, łącznie z uznaniem związków homoseksualnych za małżeństwa - a nawet przyznanie im prawa do adopcji - to wszystko owoce roku 1968" - napisał Jarosław Gowin.

Naczelny "Znaku" napisał także, że "chrześcijanie powinni (...) uważnie obserwować i starannie odróżniać wewnątrz procesów globalizacyjnych zjawiska negatywne od pozytywnych (np. dialog międzyreligijny). "Brak głębszej refleksji nad tymi problemami otwiera drogę starym antykapitalistycznym lękom i uprzedzeniom, jak to się dzieje dzisiaj w Genui".

Warto może wiedzieć, że w programie polskiej antyglobalistycznej Lewicowej Alternatywy napisano: "usunąć wpływy Kościoła katolickiego z edukacji i mass mediów. Zwrot mienia zagrabionego przez kler po 1989 r."

Profesor Wacław Wilczyński na łamach "Wprost" z pasję przekonuje: "Zdajmy sobie wreszcie sprawę z tego, że normalna gospodarka rynkowa to jeden z najważniejszych warunków wolności. Nie ma wolności bez rynku. To wartość, której trzeba bronić (...) Najsmutniejszym w tym jest fakt, że w jakiejś mierze w tej antyrynkowej kampanii uczestniczą ludzie Kościoła. Okazuje się (...), że siła rzeczowych argumentów jest słabsza od argumentu siły antyglobalistów, usiłujących zburzyć porządek, który udało się przywrócić po bolszewickim doświadczeniu".

Wspomniany już wcześniej wykładowca z Oxfordu, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii za 1998 r., Amartya K. Sen, chętnie cytowany przez przeciwników globalizacji, zauważył, że "przeciwnikom globalizacji nie chodzi o globalizację. Ich demonstracje należą do najsilniej zglobalizowanych przedsięwzięć dzisiejszego świata". W Seattle, Pradze, Genui demonstrują ludzie z całego świata, przybyli tam, aby organizować globalny protest. Protesty przeciwników globalizacji są same częścią globalizacji, przed którą nie można uciec.

A. Sen dodaje, że są powody, aby wspierać globalizację, ale trzeba jednocześnie stawić czoła ważnym problemom instytucjonalnym i praktycznym. Rynek jest tylko jedną instytucją wśród wielu. W ramach gospodarki narodowej musi być prowadzona właściwa polityka wobec biednych. Konieczne są zmiany w polityce i reformy instytucjonalne.

Jak podsumować te często rozbieżne opinie (i nie tylko opinie)? Myślę, że trzeba sięgnąć do Centesimus Annus i innych wypowiedzi Jana Pawła II. Znajdziemy tam słowa ostrzeżenia, ale też tchnące spokojem i napawające nadzieją. "Gospodarka stanowi tylko jeden aspekt i jeden wymiar całości działań ludzkich". I dalej: "działalność gospodarcza nie może być prowadzona w instytucjonalnej, prawnej i politycznej próżni". Bardzo niedawno, bo w zeszłym roku, Papież powiedział, że choć procesy globalizacyjne stwarzają pewne zagrożenia, to przecież otwierają niezwykłe i wiele obiecujące możliwości.

Wydaje się więc, że przy dobrej woli można pogodzić i liberałów i umiarkowanych antyglobalistów. Wspólną płaszczyzną mogłaby być społeczna gospodarka globalna, pogodzenie własnego kapitalizmu narodowego z obiegiem globalnym. Czysto rynkowa regulacja procesu globalizacji nie wystarczy, potrzebna jest regulacja społeczna. Jak to zrobić, gdy nie ma rządu światowego? Pytanie to pozostaje na razie bez odpowiedzi. Jeżeli jednak postulat rządności światowej nie będzie wyłącznie zaklęciem, ale zostanie uznany za wręcz strategiczny, wtedy są szanse na uspołecznienie globalizacji.

Moim zdaniem samo tylko scentralizowane rządzenie w wymiarze światowym, jakieś gospodarcze ONZ, jednak nie wystarczy. Jeśli się nam marzy światowe społeczeństwo obywatelskie, to jak słusznie napisał Kazimierz Krzysztofek (TP nr 35) "należy pozwolić działać oddolnym organizacjom, by mogły one rozprzestrzeniać wiedzę, doświadczenia, współpracować zgodnie z celami odpowiadającymi aspiracjom i potrzebom ludzi, potrzebna jest sieć łącząca uniwersytety, badaczy, działaczy, "zdeprofesjonalizowanych" specjalistów, którzy będą się uczyć od ludzi i uczyć ich samych".

I jeszcze jeden warunek konieczny. Ortodoksyjna globalizacja stanie się bardziej humanistyczna, gdy wszczepiona w nią zostanie etyka. Jest to postulat nie tylko Kościoła katolickiego i innych Kościołów chrześcijańskich. O wymiarze etycznym w gospodarce i finansach mówi się coraz więcej i coraz bardziej otwarcie. Oto parę przykładów. W Szwajcarii wydawane jest czasopismo "Finanse i dobro wspólne", w Belgii pojawiła się publikacja "Etyka i Finanse", w Polsce "Etyka w biznesie" i wiele, wiele innych. Podjęto próbę stworzenia Europejskiej Karty Minimalnego Poziomu Usług Bankowych. Organizowane są liczne seminaria i konferencje poświęcone etyce biznesu.

Znawca problematyki finansowej i globalizacji prof. Ludwik Dembiński, wydawca wspomnianego kwartalnika "Finanse i dobro wspólne", w referacie wygłoszonym podczas seminarium zorganizowanym przez Klub Inteligencji Katolickiej w Warszawie ostrzegał przed dyktatem rynku, który z instrumentu służącego innym celom może łatwo stać się celem samym w sobie. Gdyby to nastąpiło życie społeczne straci sens. Powinna pozostać gospodarka rynku, a nie cywilizacja rynku. Trzeba wybierać spośród wartości: sprawność czy godność, prawo czy zaufanie, elastyczność czy niezależność? R. T. De George stwierdza, że "biznes ucieleśnia i zakłada pewne normy etyczne, bez przestrzegania których nie może funkcjonować".

Globalizacja może być realizowana na sposób wieży Babel, ze zredukowaniem różnorodności ludzi do jednego modelu, aż do zaprzeczenia ich podmiotowości, co na ogół prowadzi do niezrozumienia, konfliktów i gwałtów, nawet przy stałym wzroście ekonomicznym.

I model drugi: uznanie różnorodności i autonomii ludzi i narodów. Francuska komisja Justitia et Pax nazywa ten model globalizacji sposobem Zielonych Świąt.

Realizacja takiego podejścia umożliwia każdemu zrozumienie innych i zmierza ku jedności, której celem jest rozwój i zbawienie każdego człowieka i wszystkich ludzi.

Czy ludzkości wystarczy wyobraźni, sił i zdolności, aby nadać globalizacji "ludzką twarz?". Czy będzie ona służyła całej rodzinie ludzkiej?


Stanisław Latek
Fizyk, sekretarz KIK-u w Warszawie
i Rady Porozumienia Klubów
Członek Międzynarodowej Rady Pax Romana