Obywatelska współodpowiedzialność

Jeśli naród jest wspólnotą komunikowania się to ten punkt wyjścia musi zakładać szczególną odpowiedzialność tej wspólnoty za tych wszystkich, którzy jeszcze nie potrafią żyć samodzielnie oraz za tych, którzy z różnych powodów już nie potrafią żyć samodzielnie. Innymi słowy - chodzi o edukację oraz opiekę nad szeroko rozumianym kręgiem ludzi niesamodzielnych. Oni w żadnym wypadku nie mogą być wyłączeni ze wspólnoty komunikowania, a to oznacza, że muszą mieć do tego odpowiednie i wystarczające warunki. Te warunki muszą być tworzone przede wszystkim w rodzinach i przez rodziny, ale w następnej kolejności właśnie przez organizacje pozarządowe i kolejne struktury władzy publicznej (gmina, powiat, województwo) aż do szczebla władzy ogólnopaństwowej.
Gdybyśmy więc chcieli poszukiwać jakiejś egzemplifikacji tego procesu, może warto odwołać się do hipotetycznej sytuacji dziecka porzuconego. W pierwszej kolejności, jeśli naturalna rodzina nie mogłaby tworzyć mu właściwych warunków rozwoju, należałoby poszukiwać dla niego przede wszystkim innej rodziny zastępczej, w dalszej kolejności - organizacji społecznej (pozarządowej w tym kościelnej) i dopiero w ostateczności - publicznej jednostki wychowawczej.
Ten model poszukiwania przestrzeni aktywności odnosi się nie tylko do szeroko rozumianej opieki nad osobami niepełnosprawnymi, niesamodzielnymi, bezrobotnymi itd. Powinien on mieć bowiem zastosowanie w każdej dziedzinie publicznej aktywności, nie wyłączając działalności kulturalnej w ścisłym tego słowa znaczeniu. Nie może być rzeczą obojętną z punktu widzenia wspólnoty komunikowania się jak jest budowane szkolnictwo, jak są tam rozłożone obowiązki i ciężary. Nie należy z tego modelu wykluczać nawet działalności muzealniczej, czy prowadzonej np.: z myślą o upowszechnianiu kultury. Na tych samych zasadach obowiązkiem władzy publicznej będzie wspieranie nawet całkiem indywidualnych przedsięwzięć, jeśli tylko są elementem wspólnoty komunikowania się.
Ze zrozumiałych jednak względów, z uwagi na obecny stan naszej organizacji życia publicznego, szczególną wartość będą miały działania w takich organizacjach pozarządowych, które stawiają w centrum uwagi odpowiedzialność za najmłodsze i najstarsze pokolenia. A więc z jednej strony przedmiotem szczególnej troski - jak się wydaje - stać się powinna edukacja, i to na wszystkich poziomach, opieka nad dziećmi porzuconymi, czy nie znajdującymi właściwych warunków rozwoju we własnych rodzinach, a z drugiej strony - takie formy działania, które w centrum uwagi stawiają sytuację ludzi starszych, samotnych i niepełnosprawnych. Czyż miarą kultury społeczeństwa nie jest stosunek do najmłodszego pokolenia, które nie jest jeszcze samodzielne, i do najstarszego, które już nie jest samodzielne?


*  *  *

Zasady pomocniczości i solidarności są fundamentami naszego życia publicznego, ale jeśli nawet są to zasady deklarowane nie oznacza to jeszcze, że już dziś stały się rzeczywistymi wyznacznikami porządkującymi i organizującymi nasze życie zbiorowe. Z pewnością czeka nas jeszcze długa droga do takiego pojmowania istoty państwa, które starano się wyżej opisać. Ale nie może ulegać wątpliwości, że dopiero taka właśnie wizja państwa pomocniczego w niczym nie ogranicza twórczych i dynamicznych jednostek, wprost przeciwnie - wydaje się, że przyszły wiek będzie sprzyjał przede wszystkim kreatywności obywateli, porzucając definitywnie przekonanie o omnipotencji państwa. Zasada pomocniczości wprowadzona została do języka polityki przez naukę społeczną Kościoła, stając się dziś powszechnie akceptowanym standardem organizacji życia publicznego; na katolikach więc spoczywa szczególny obowiązek budowania struktur publicznych z jej uwzględnieniem, ale co więcej - po nich przede wszystkim należy się spodziewać, że osobiście i bezpośrednio będą się angażować w życie publiczne nie tylko poprzez akty legitymizowania władzy publicznej i stawianie jej uzasadnionych wymagań, ale także poprzez ubieganie się o odpowiednie, na miarę ich kompetencji, urzędy i stanowiska oraz, że rozumiejąc fundamentalną pozycję w nowoczesnym zdecentralizowanym państwie organizacji pozarządowych, włączać się będą w ich powoływanie i funkcjonowanie.
I na koniec warto odnotować przestrogę Ojca Świętego jaką zawarł w adhortacji Chritifideles laici: "Warto tu przypomnieć - pisze Jan Paweł II - przede wszystkim dwie pokusy, którym świeccy nie zawsze umieli stawić czoła: pokusa tak wielkiego angażowania się w posługi i zadania kościelne, że prowadziło to często do zaniedbania w praktyce specyficznych powinności w polu zawodowym, społecznym, gospodarczym, kulturalnym i politycznym, oraz pokusa usprawiedliwienia niedopuszczalnego oddzielenia wiary od życia, oddzielenia Ewangelii od konkretnych działań w sferze różnego rodzaju rzeczywistości doczesnych i ziemskich"9).



Referat wygłoszony 25.XI.2000r. w ramach kongresu tematycznego "Rozwój zaangażowania społecznego katolików", II Kongres Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich.

Copyright © by Sekretariat ORRK


Przypisy:

1)    Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U. Nr 78, poz. 483) - art. 10 ust. 2.
2)    Centesimus annus, Encykliki Ojca Świętego Jana Pawła II, Kraków 1997, s. 652.
3)    Jak wyżej, s. 687.
4)    Zapisano ją m.in. w art. 3 Traktatu w Mastricht.
5)    "... ustanawiamy Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa, oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym i oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot."
6)    Jan Paweł II, przemówienie w UNESCO z dnia 2 czerwca 1980 r., w: Dokumenty nauki społecznej Kościoła, Rzym-Lublin 1996, s. 144.
7)    Antonina Kłoskowska, Kultury narodowe u korzeni, Warszawa, s. 40.
8)    Tamże.
9)    Christifideles laici, Wrocław 1990, s. 7.