Robert Kwiatkowski Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i Poltyki Społecznej
Po pierwsze, ubóstwo nie zawsze jest wykluczeniem. Są wspaniałe ubogie rodziny, które potrafią wychować dzieci na wspaniałych Polaków, we wspaniałej tradycji. Tutaj przykład wsi, gdzie dochody są bardzo niskie, jest wspaniałym przykładem. Trzeba mówić o tym, że w każdej sytuacji potrafimy sobie poradzić. Jest oczywiście tak, że nie ma na świecie osób tak samotnych, jak osoby bezrobotne. Nagle się okazuje, że mieliśmy tysiące przyjaciół, znajomych i po utracie pracy zostaliśmy sami. Przyjaciele nie odbierają telefonów, znajomi się wycofują, rodzina traktuje nas jak trędowatych. Oczywiście, zdarzają się wspaniałe rodziny, ale mówię o takich rzeczach, które dominują. Czasami pomocą dla tej osoby jest rozmowa - z doradcą, z przyjacielem, pokazanie dobrych rozwiązań. Te osoby bardzo szybko tracą nadzieję na rozwiązanie swoich problemów. Tak naprawdę dwa, trzy spotkania, wysłane cv powoduje, że uważają, że się do niczego nie nadają i to jest olbrzymie pole do działania, które nic nie kosztuje. To jest ciepłe słowo, pomoc, wskazanie, czasami nawet pokazanie miejsca, gdzie można zarobić 100 zł. I o tym trzeba zawsze pamiętać, że bezrobocie w Polsce jest bardzo specyficzne.
Druga rzecz. Tak samo wiemy, że osoby najbardziej ubogie najwięcej pomagają. Jeżeli są jakiekolwiek akcje pomocy, to pomagają głównie emeryci i ubogie osoby, bo one są tak wychowane, by się dzielić nawet swoją biedą.
Trzeci przykład to jest to, że ja przed państwem siedzę. Jestem z rodziny może nie ubogiej, ale nie bogatej. Udało się mojej mamie, samotnie wychowując mnie, co też nie jest dobre, ale doprowadzić do tego, że skończyłem studia wyższe. Na własnym przykładzie można powiedzieć, że paru osobom się udało. Naszą rolą jest pomóc tym, którym się nie udało.
Wyszliśmy z państwa, w którym dominowała zasada, czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy. Wszyscy mieli pracę, czy pracowali, czy nie pracowali otrzymywali wynagrodzenie, one było głodowe, ale pozwalało wyżyć przez tę całą sferę socjalną. Trafiliśmy do państwa, które jest nasze, wolne, niepodległe i mamy trzy miliony bezrobotnych. I olbrzymi kłopot, bo tak naprawdę wiele osób tęskni za PRL-em, nie pamiętając, że byliśmy i zniewoleni, i bez wolności, i z Kościołem walczącym o wolność. I teraz musimy z tym problemem poradzić sobie sami. Oczywiście, Unia Europejska może nam pomóc przekazując fundusze na słabsze regiony, ale tak naprawdę większość zależy od nas, od naszej inicjatywy, od tego, czy stworzymy miejsca pracy dla siebie, czy rozpoczniemy działalność gospodarczą, czy stworzymy takie warunki w państwie, żeby tę działalność można było prowadzić. Nie ma nic lepszego niż działanie na własny rachunek. To tak naprawdę najbardziej rozwija przy zachowaniu wszystkich innych uwarunkowań związanych z tym, że część osób po prosu się do tego nie nadaje. I teraz mamy taką właśnie sytuację. W ciągu ostatnich ośmiu lat spadło zatrudnienie o 3 mln. W tej chwili, na szczęście od ponad roku wzrasta zatrudnienie, ale ono wzrasta bardzo powoli. Wzrasta również zatrudnienie w szarej strefie ze względu na różne obciążenia z 800 tysięcy do około 1 miliona. Mamy tragiczne prognozy demograficzne, starzeje się nam społeczeństwo, maleje poziom dzietności – rodzi się nam dwukrotnie za mało dzieci. To jest jeden z największych problemów. Rodzina, dzieci i przyszłość polskiego narodu jest naprawdę zagrożona. To nie są słowa, które się wypowiada, tylko tak naprawdę jest. Jeżeli w grupie wiekowej w wieku poprodukcyjnym w ciągu najbliższych dwudziestu lat wzrośnie liczba osób o około sześćdziesiąt kilka procent, to znaczy, że musimy znaleźć również rozwiązanie, bo będziemy mieli olbrzymią biedę wśród osób, które skończyły pracę, nie ma dla nich innej alternatywy oprócz otrzymywania emerytury, ponieważ one już same nie dorobią. Wielkim kryzysem jest to, że dzieci przestają pomagać rodzicom. Jest to naprawdę tragiczne. Wysyła się rodziców do ośrodków, próbuje się przerzucić odpowiedzialność na samorząd, albo się po prostu unika wizyt. To jest olbrzymia rola - myślę, że też i Kościoła - w zmianie mentalności.
I teraz o bezrobociu. Generalnie jest bardzo niski poziom edukacyjny osób bezrobotnych - ponad 60% osób bezrobotnych nie ma średniego wykształcenia. Ponad 50% osób bezrobotnych jest osobami długotrwale bezrobotnymi, czyli ponad rok są zarejestrowane w urzędach i to jest tak naprawdę pełne wykluczenie - jeżeli nawet dostaną kartę pracy, to tego nie podejmą. Sondaż wskazuje na wysokie oczekiwania pracodawców, co wynika z tego, że jeżeli nawet mamy bardzo duży wybór, możemy oczekiwać przysłowiowej dwudziestoletniej panny, która ma 10 lat stażu pracy. Takie są czasami oczekiwania pracodawców, żeby znać język angielski i wiele innych rzeczy, mimo to, że te umiejętności nie są potrzebne. Niedopasowana jest struktura wykształcenia do potrzeb rynku pracy. Do tej pory przez 15 lat ta współpraca między Ministerstwem Pracy i Gospodarki a Ministerstwem Edukacji Narodowej praktycznie była iluzoryczna. Mam nadzieję, że nowy rząd doprowadzi do tego, że kształcenie zostanie nastawione również - oprócz ważnych funkcji wychowawczych - na potrzeby rynku pracy. Jest pewna poprawa na rynku pracy, wszystkie wskaźniki są coraz lepsze. Mamy nadzieję, że ten rok zakończymy kolejnym spadkiem bezrobocia, ale to nadal będzie 2,5 mln ludzi. Tak naprawdę poprawa na rynku pracy będzie tylko wtedy, jeżeli bezrobocie będzie w granicach ok. 10%. I trzeba będzie zrobić wszystko, bo to jest jeden z najważniejszych problemów do rozwiązania, żeby bezrobocie spadło do tego poziomu. Na szczęście zaczyna rosnąć zatrudnienie zarówno w przemyśle jak i w usługach. Usługi są przyszłością. Podaje się jako prostą receptę, że mamy 2,5 mln firm, gdyby każda z firm stworzyła jedno miejsce pracy, nie mielibyśmy problemu bezrobocia. To oczywiście nie jest takie proste, ale do tego trzeba dążyć. Rozwiązanie problemu bezrobocia, jego olbrzymi spadek, który nastąpił w latach dziewięćdziesiątych, wynikał z naszej ogromnej inicjatywy, z tych wszystkich łóżek, bud, tego wszystkiego. Tam tworzono miejsca pracy, część w szarej strefie. Dopiero później wszystkie utrudnienia związane ze wzrostem kosztów pracy, z utrudnieniami z zakładaniem firm, spowodowały, że te małe firmy przestały funkcjonować. Stopa bezrobocia, która wynosi w tej chwili 18,1% , ostatni raz była taka w maju 2001 r. Mam nadzieję, że te tendencje pozytywne w tym roku będą kontynuowane. Spadek bezrobocia, co jest pozytywne, jest mimo to, że rejestruje się więcej ludzi. To jest pewien absurd, ale oni się szybciej wyrejestrowują. Na przykład jest dwukrotnie więcej ofert pracy. 800 tysięcy ludzi w ciągu roku jest zatrudnionych przez urzędy pracy. Dominuje opinia, że urzędy pracy są w ogóle nieskuteczne. One rzeczywiście jeszcze nie są takimi służbami z poczuciem misji, nie wszystkie oczywiście, z poczuciem pomagania, zajmują się zbyt wieloma sprawami formalnymi, administracyjnymi. To będziemy próbowali zmienić, żeby urzędy pracy zajmowały się pracą, zdobywaniem pracy, pomocą, natomiast, żeby pomagała gmina, jeżeli bezrobocie jest powodem do wykluczenia.
Mamy olbrzymie zróżnicowanie terytorialne: województwo mazowieckie i małopolskie, gdzie jest 13,8% bezrobocia i warmińskie, gdzie jest 28%. Mamy olbrzymie zróżnicowanie w powiatach: Warszawa, gdzie jest niewiele ponad 5% i powiat łobeski, gdzie jest ponad 42%. A w gminach? Bywają gminy, gdzie stopa bezrobocia jest ponad 50%. To tam tak naprawdę bez inwestycji, bez pomocy zewnętrznej nie można już nic zrobić, bo wszyscy o niczym innym nie mówią, tylko o bezrobociu, o klęsce, o braku dochodów, nawet nie ma od kogo oczekiwać pomocy. Jeżeli mieszkańcy nie zarabiają, to i samorząd nie ma pieniędzy.
Kolejna rzecz to jest sezonowość. Bezrobocie rośnie zawsze na koniec roku: grudzień, styczeń. Tylko raz w naszej historii, w 1997 r., między grudniem a styczniem bezrobocie spadło. We wszystkich innych latach zawsze był olbrzymi wzrost. Później, przez cały rok, to bezrobocie spada. Typowe dla Polski jest wysokie bezrobocie na wsi. Brak perspektyw i co dziwne, prognozy demograficzne wskazują na to, że przybędzie ludzi na wsi, ale to wynika z tego, że mamy już dosyć miasta, i ci którzy mieszkają tam, wyprowadzają się na wieś. Nie wynika jednak z tego, że więcej ludzi będzie na wsi pracowało, tylko że mamy po prostu dosyć miasta i chcemy żyć bliżej natury, bliżej spokoju. Mamy wysoki poziom bezrobocia kobiet - ponad 53%, mamy starzejące się społeczeństwo, również starzejące się społeczeństwo w zakresie ludzi bezrobotnych, wzrost średniego wieku bezrobotnego - w ostatnim okresie z 33 do 36 lat.
A teraz - myślę, że największym naszym problemem jest młodzież, żeby młodzież nie zaczynała swego życia od bezrobocia, braku pracy, braku nadziei. Bezrobocie wśród młodzieży jest dwukrotnie wyższe niż w innych grupach, natomiast naszym wielkim kapitałem jest to, że nastąpił sześciokrotny wzrost liczby młodych ludzi, którzy studiują. To jest wielki kapitał Polski, to będzie wszystko procentowało, byle byśmy tego kapitału nie zmarnowali. Wzrosła również liczba szkół ze 100 do 400, wzrosła również liczba osób, które studiują w danej grupie wiekowej, czyli skolaryzacja brutto, czyli 46% młodzieży z danego rocznika studiuje, a studiowało tylko 12%. To jest naprawdę olbrzymi kapitał, to jest kapitał, który udało nam się stworzyć, ale musimy go wykorzystać. Młodzi ludzie przyjdą na rynek pracy, a jeżeli się okaże, że studiowali przez 5 lat, zdobyli wiedzę i nie będzie dla nich miejsc pracy, to będzie jedna wielka tragedia.
Co można zrobić? Długotrwałe pozostawanie bez pracy to są zmiany psychiczne, izolacja społeczna, rozpad rodziny, pijaństwo, wszelkie degeneracje. Bezrobocie jako przyczyna tego jest rzeczywiście trudne. Osoba, która nie ma po co wstawać, która jest cały dzień w domu, która zaczyna się złościć, przestaje być wzorem dla dzieci. Bezrobocie jest wielkim problemem społecznym. To, że państwo się spotykają z działaniami Kościoła, Caritas, to wszystko są pozytywne przykłady, a teraz po raz pierwszy chyba mamy taką sytuację, że oprócz wolontariatu i dobrej woli, można pozyskać środki zarówno od państwa, jak i z Unii Europejskiej. I tutaj uważam, że dużą rolę odgrywa wielkość organizacji. One powinny zacząć się łączyć przy wykonywaniu zadań. Jest bardzo trudno dla małych organizacji, które specjalizują się w różnych zagadnieniach, zdobyć i przygotować wniosek. Tutaj łączenie się z dużymi organizacjami, które zdobyły doświadczenie, jest olbrzymią szansą na to, że obejmiemy tą pomocą może nie wszystkich, ale wielokrotnie więcej osób niż teraz, i tego sobie życzę.