„Założyciel prosił nas, abyśmy szli przez ten świat, jak Matka Boża, przygotowując go dla Chrystusa i upodabniając się do Niej w miłości i wierności do wszystkich Jej dzieci, i w Jej trosce o słabych i uciskanych, tych, którym brakuje wina albo nadziei”.
Kard. Francisco Javier Errazuriz Ossa, Santiago, Chile. Msza Święta w Castel Gandolfo, 9 września 2004
Wydaje się, że problem globalizacji do dnia dzisiejszego nie został jeszcze całkowicie zdefiniowany. Nie można powiedzieć, że jest to zjawisko z gruntu złe, ale trudno jest również wskazać jego dobre strony. Przeciętnemu człowiekowi globalizacja kojarzy się ze stale pogłębiającą się przepaścią między niewielką grupą ludzi bogatych, a masą tych, którzy żyją na skraju nędzy lub wręcz umierają z głodu. Po drugie, z unifikacją, z zanikaniem tradycji lokalnych i z przeorganizowaniem systemu wartości, do czego nieuchronnie prowadzi coraz szybszy rozwój techniczny.
Ludzie łączą się ze sobą za pośrednictwem Internetu, a tak naprawdę niewiele mają ze sobą wspólnego. To niewątpliwie dwa największe problemy, które są związane z pojęciem globalizacji. Jak w takiej sytuacji odnajdują się ruchy i wspólnoty duchowe wewnątrz Kościoła, co mają do zaproponowania jako alternatywę? Jeśli chodzi o Ruch Szensztacki, odpowiedzi na to pytanie, a raczej zagadnienie należy szukać przede wszystkim w tym, co jest ikoną i naszym znakiem rozpoznawczym – w sanktuarium. O sanktuarium można mówić na różne sposoby i w powiązaniu z wieloma aspektami naszej duchowości, ale tu powiemy o najprostszej „zasadzie jego działania”. Sanktuarium jest miejscem spotkania. Sanktuarium jest miejscem w sensie fizycznym – małą, białą kapliczką, poświęconą Matce Bożej Trzykroć Przedziwnej. Tu zawsze możesz przyjść, tu zawsze ktoś na ciebie czeka. Tu czeka na ciebie sam Bóg-Ojciec, nie jakaś nierealna idea, ale prawdziwa osoba. Bóg, wobec którego wszyscy ludzie są równi, nie ma dla Niego bogatych i biednych. Bóg kocha każdego z nas najbardziej na świecie. Największą potrzebą współczesnego człowieka jest potrzeba miłości. Bez miłości mało warta jest nawet najhojniejsza pomoc materialna. Sanktuarium jest też miejscem spotkania z drugim człowiekiem. Dzisiaj często mijamy się na ulicy, w autobusie nie odzywamy się do siebie. W sanktuarium spotykam drugiego człowieka jako własnego brata i czuję się z nim związany przez przynależność do tego samego miejsca, do sanktuarium.
Nasze sanktuaria, których na całym świecie jest już ponad sto, wszędzie są prawie identyczne. Przychodzisz tam i wiesz, że jesteś w domu. W obecności międzynarodowych koncernów, ogromnego przepływu informacji i wymiany gospodarczej i kulturowej wszyscy potrzebujemy miejsc, gdzie będziemy mogli odpocząć – przede wszystkim duchowo. W wielu krajach świata kościoły są otwarte tylko na czas mszy świętej, a to oznacza czasami raz dziennie. Sanktuarium jest otwarte cały dzień, dlatego, że zawsze tam, gdzie się ono znajduje, jest przy nim wspólnota ludzi. Takie jest porządek jego powstania. Dopóki nie zbierze się grupa osób, którzy będą opiekować się tym miejscem, dopóty nie ma sanktuarium. Czy to nie jest odpowiedź na postawione wcześniej pytanie? Gdy spotykam w sanktuarium Boga, mojego najlepszego Ojca, doświadczam Jego miłości. Ta miłość uzdalnia mnie do życia w wolności dziecka Bożego, a dopiero wtedy jestem w stanie zauważyć i zrozumieć drugiego człowieka, bo wtedy dopiero widzę w nim mojego brata i potrafię go pokochać. Sanktuarium jest miejscem spotkania – tu i teraz czeka na mnie Bóg, czeka na mnie drugi człowiek.
W sanktuarium czeka też na mnie Maryja, Królowa i Wychowawczyni, która z tego miejsca udziela trzech specjalnych łask: łaski zadomowienia, łaski wewnętrznej przemiany i łaski skutecznego apostolstwa. Maryja jest pomocnicą Chrystusa w dziele zbawienia świata, a my, członkowie Ruchu Szensztackiego chcemy być użytecznymi narzędziami w tym Jej zadaniu. Dlatego każdy, kto odnajdzie w sanktuarium dom i doświadczy przemieniającego działania Bożej miłości, nie chce już dłużej tej prawdy i tego skarbu zatrzymywać tylko dla siebie, ale chce się tą radosną nowiną dzielić z innymi, chce iść z Matką Bożą i przemieniać razem z Nią świat dla Chrystusa.