Ks.kardynał-prymas Stefan Wyszyński, w kilka miesięcy po swoim uwolnieniu z internowania, poprowadził na Jasnej Górze rekolekcje dla "ludzi pióra". Zgromadziły one liczne grono katolickich pisarzy i dziennikarzy. Kraj był obolały. Dopiero co ustały najbardziej drastyczne akty stalinowskiego terroru, tortury, sfingowane wyroki i kapturowe mordy sądowe. Wsród przybyłych do Częstochowy rekolektantów byli, bynajmniej nie tylko bezgrzeszni. Byli też tacy, którzy w minionych 12 latach popełnili niejeden uczynek naganny. Z głupoty, z naiwności, ze strachu ale też czesto i ze złej woli. I co usłyszeliśmy? Że "ludzką rzeczą jest upadać, a szatańską jest trwać w upadku, poddać się zwątpieniu i mysleć, że nie jesteśmy zdolni już powstać, że nie ma siły, która mogłaby nas podźwignąć". Dowiedzieliśmy się, że naszym zadaniem, jako "ludzi pióra" właśnie, jest "ocierać oblicza ludzkie, obmywać z nich trud i pot życia, przywracać człowiekowi właściwy obraz Boży, przywracać mu radość, piękno nadane przez Boga, uczłowieczać człowieka, dźwigać go a nie spychać, podnosić i podtrzymywać. "Dowiedzieliśmy się także, że słowo wypowiedziane i napisane jest zdolne omywać ludzkosć i każdego człowieka. "Czyż w mojej pracy - pytał Ks.Prymas - i w moim trudzie pisarskim nie moge być naśladowcą tej niewiasty, która, według podania, zabiegła drogę Chrystusowi, aby omyć jego oblicze?" I wreszcie najmocniejsze,dotyczace spraw Ojczyzny i narodu. Że nie mamy rozdrapywać narodowych ran ale je lizać!
Nauka ta powraca do mnie za każdym razem kiedy słyszę lub czytam kolejne prasowe sensacje, krytyki i potępienia grzeszników, nieraz wielkich grzeszników, ale przecież ludzi - którzy wszyscy są dziećmi Bożymi. Czy naprawde pani redaktor X lub pan redaktor Y, uważający się za katolików,traktują tych krytykowanych, odsądzonych od czci i wiary, "JAK SIEBIE SAMEGO" - jak nakazuje największe przykazanie w Zakonie.
I tylko nieśmiało przykazanie to przypominają nieliczni duchowni, przy czym chlubnym wyjątkiem jest tu ks. Arkadiusz Nowak, którego koniecznie zaprosić należy na obrady grupy roboczej Kongresu, poswięconej mediom.
Aby pozostać w kręgu nauczania kardynała Stefana Wyszyńskiego chciałbym przypomnieć fragmenty dwu jego kazań, przez wielu już zapomianych. W pierwszym, wygłoszonym w warszawskim kościele św.Krzyża, dnia 20 stycznia l974 roku, powiedział Prymas m.in.:"...lękam się,aby nie odrodził sie u nas duch kapitalizmu, aby ustrój demokratyczny nie rządził się duchem kapitalistycznym, gdyż wóczas zepchnełoby się człowieka na pozycję robota i oceniałoby się go tylko od strony jego zdolności produkcyjnej". Drugie, wygłoszone na Jasnej Górze dnia 26 sierpnia 1980 roku zawiera fragment, który dotyczy także bezpośrednio nas - ludzi piszących. Mówi Prymas: "... im doskonalej - świadomi odpowiedzialności za Naród - wypełniamy swoje codzienne zadania, tym prawa nasze są bardziej uzasadnione, ugruntowane i w imię tych praw możemy stawiać wymagania. A nie inaczej! To jest fundament budowy a zarazem przedziwne misterium życia całej społeczności rodzinnej, narodowej i państwowej. Innych dróg nie ma."
A więc nie tania pogoń za sensacją, za karierą, lub, co gorsza - za pieniędzmi. I nie należy traktować Kościoła jako tematu, jeszcze nie opatrzonego, który sprzedaje się lepiej od innych. Ale właśnie pamiętać trzeba o odpowiedzialności i raz jeszcze o odpowiedzialnosci. Niech mi wolno oszczędzić czytelnikom przykładow, które zresztą dobrze znają, kiedy w środkach przekazu odpowiedzialności tej zabrakło.