Dobre efekty w ochronie środowiska naturalnego można uzyskać, gdy różnego rodzaju organizacje społeczne, instytucje rządowe oraz indywidualni obywatele kraju podejmą współpracę. Wśród tych współpracujących instytucji i osób nie może zabraknąć Kościołów i chrześcijan – to oni swoją postawą świadczą o troskliwej miłości Boga do świata i jednocześnie zachęcają innych do poszukiwania głębszych motywów działań.

 

Magiczne słowo-klucz do zrozumienia idei zrównoważonego rozwoju brzmi: współpraca. Bez dobrowolnej i skutecznej współpracy wewnętrznej (podejmowanej wewnątrz danej instytucji) oraz zewnętrznej (pomiędzy różnymi podmiotami na danym terenie) nie ma mowy o zrównoważonym rozwoju instytucji, organizacji czy gminy, powiatu, województwa, większego regionu. To magiczne słowo obejmuje również współpracę pomiędzy szkołami i parafiami, bądź instytucjami kościelnymi.

Do współpracy zachęcają dokumenty...
W Narodowej Strategii Edukacji Ekologicznej zapisano zdanie, które traktuję w swojej pracy jako nieustające wyzwanie: „Edukacja na rzecz zrównoważonego rozwoju prowadzi do trwałych zmian w świadomości społeczeństwa, jeżeli uwzględnia wartości religijne i kulturowe”. Jak taką edukację prowadzić w szkołach czy innych instytucjach edukacyjnych bez współpracy z Kościołami, bądź organizacjami religijnymi? W moim przekonaniu jest ona absolutnie niezbędna, jeżeli zależy nam na trwałych zmianach świadomości społecznej.
W podobnym duchu wypowiada się „Strategia zrównoważonego rozwoju Polski do 2025 roku”: „Niezwykle ważną strukturą, mającą olbrzymi wpływ na postawy i zachowania jednostek i grup społecznych w Polsce był, jest i będzie w przyszłości Kościół katolicki. Znane są wystąpienia Papieża dotyczące moralnych, ekologicznych i społecznych aspektów rozwoju cywilizacyjnego oraz szkód, jakie przynosi rozwój niezrównoważony. Kościół będzie więc, w sposób niezwykle efektywny, już na szczeblu parafii, oddziaływał na społeczeństwo, a także na władze w kierunku wzmocnienia społecznego wymiaru rozwoju oraz moralnego obowiązku przestrzegania praw natury”. Jeżeli przyjrzymy się innym polskim dokumentom, które dotyczą zrównoważonego rozwoju bądź edukacji ekologicznej, w większości z nich znajdziemy podobne stwierdzenia. Czy jednak Kościoły i organizacje religijne odkryły swoją szczególną rolę w edukacji ekologicznej społeczeństwa?

…podglądanie rzeczywistości…
Podróżując po Polsce widziałam baterie słoneczne na dachach budynków parafialnych, kościoły rozświetlone żarówkami energooszczędnymi, kompostowniki w ogródkach parafialnych, przyzagrodowe oczyszczalnie ścieków, wiatraki na parafialnej ziemi. Te „ekologiczne innowacje” są zasługą miejscowych proboszczów, którzy starają się w praktyce realizować Boży nakaz troski o wszystkie stworzenia. Ale jak stwierdzono w Narodowej Strategii Edukacji Ekologicznej, efektywność działań podejmowanych przez Kościoły zależeć będzie m.in. od „współpracy Kościołów i Związków Wyznaniowych z instytucjami i organizacjami działającymi w sferze edukacji ekologicznej”, a więc w pierwszym rzędzie ze szkołami.

... i autorytety kościelne
O sensie takiej współpracy przekonują również autorytety kościelne. Jan Paweł II wyznał w Zamościu: „Piękno tej ziemi skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeśli kochacie tę ojczystą ziemię, niech to wołanie nie pozostanie bez odpowiedzi! Zwracam się w szczególny sposób do tych, którym powierzona została odpowiedzialność za ten kraj i za jego rozwój, aby nie zapominali o obowiązku chronienia go przed ekologicznym zniszczeniem! Niech tworzą programy ochrony środowiska i czuwają nad ich skutecznym wprowadzaniem w życie! Niech kształtują nade wszystko postawy poszanowania dobra wspólnego, praw natury i życia! Niech ich wspierają organizacje, które stawiają sobie za cel obronę dóbr naturalnych! W rodzinie i w szkole nie może zabraknąć wychowania do szacunku dla życia, dla dobra i piękna. Wszyscy ludzie dobrej woli winni współdziałać w tym wielkim dziele. Każdy z uczniów Chrystusa niech weryfikuje styl swego życia, aby słuszne dążenie do pomyślności nie zagłuszyło głosu sumienia, które waży to, co słuszne i prawdziwie dobre”.

Co można zrobić razem?
Zatem zachęta do współpracy szkół i parafii zawarta jest w oficjalnych polskich dokumentach, jak również płynie ze strony autorytetów kościelnych. Warto pamiętać, że taka współpraca obejmować będzie nie tylko uczniów, nauczycieli, księży i siostry zakonne, ale przenosić się będzie do domów parafian – rodziców uczniów. Czego mogłaby dotyczyć? Moim zdaniem najwdzięczniejszym obszarem współpracy może być ochrona walorów przyrodniczo-kulturowych danej parafii czy gminy.
Czyż się są godne ochrony piękne, stare budynki kościelne, wraz z otaczającymi je starymi drzewami? Tworzą one wspaniały krajobraz kulturowo-przyrodniczy. I budynki, i drzewa są elementami tego krajobrazu, tworzonego bądź przetwarzanego ręką człowieka. I budynki, i drzewa są świadkami historii, jaka przetoczyła się przez dane obszary. Jedne bez drugich niemalże nie mogą istnieć. Do tego krajobrazu należą również piękne przydrożne kapliczki, stare, malownicze, wiejskie chaty, stare sady (a w nich nie współczesne hybrydy gatunkowe, lecz jabłonie, grusze i śliwy, pamiętające czasy Cudu nad Wisłą).
Podobnie rzecz się ma z różnorodnością biologiczną. Bogactwo roślin, ptaków, drobnych zwierząt ma szansę przetrwać w starych zadbanych sadach i dzikich przykościelnych ogrodach. Ostoję znajdują zwierzęta w zadrzewieniach śródpolnych, ozdabiających szachownicę polskich pól. Warto zachować te ostoje dzikiej zieleni, by zamierzona przez Boga różnorodność form życia mogła istnieć w swoich siedliskach.
Dokładne rozpoznanie walorów kulturowo-przyrodniczych umożliwi stworzenie lokalnych programów ochrony i włączenie dorosłych w ich realizację.

Dlaczego warto?
Trzeba przyznać, że istnieje w naszym kraju wiele lokalnych programów ochrony środowiska przyrodniczo-kulturowego. Jednak rzadko są one realizowane z odpowiednią skutecznością. Myślę, że dzieje się tak m.in. dlatego, iż mieszkańcy danych terenów nie utożsamiają się z tymi programami. Zupełnie inaczej mogłoby być, gdyby programy odwoływały się do wartości religijnych. Łatwiej w tym kontekście mówić o potrzebie zachowania i ochrony swoich korzeni historycznych.
Korzyści dla środowiska przyrodniczo-kulturowego są niewątpliwe. Czy można mówić również o korzyściach społecznych i duchowych? Myślę, że dzięki takiej współpracy zarówno uczniowie, jak i dorośli nauczą się traktować środowisko przyrodnicze jako wspólny dom ludzi, zwierząt i roślin - wszystkich stworzeń Bożych, którzy mają jedno słońce nad głową i jedną ziemię pod stopami. Ponadto, czyż nie pojawi się głębsze odczucie wspólnoty lokalnej, własnej przynależności do niej i własnego w niej miejsca; większe poczucie, że ode mnie też wiele zależy i ja mam wpływ na bieg wydarzeń, jestem ważny w tym środowisku; większe zrozumienie wartości czynienia czegoś nie tylko dla siebie, ale również dla przyszłych pokoleń (czyli dzieci moich dzieci) i dla innych stworzeń Bożych; większe poczucie odpowiedzialności za swój region, swoją małą ojczyznę?