Czytając wiersze Sergiusza Riabinina zastanawiałam się nad tym, jakąż trudną drogą kroczy teolog do Boga, do poznawania Jego tajemnicy. Najczęściej korzysta bowiem ze swojego rozumu i wiary. Rzadko używa prostej w obsłudze księgi przyrody, z której nieustannie wychyla się ku człowiekowi Bóg. Co innego przyrodnik. Jest on niejako predestynowany do tego, by dostrzegać Boga w świecie. Może poznawać i doświadczać jedności świata przyrody poprzez różnorodność gatunków. W ten sposób może posmakować największej tajemnicy Boga Trójjedynego: jedności w wielości, którą to tajemnicę Bóg przelał na stworzony przez siebie świat. Wystarczy baczny zmysł obserwacji, otwarta głowa i czujące serce, a Bóg obdarza sobą obficie poprzez muśnięcie wiatru, uśmiech kwiatu, łzę rosy na pajęczynie... Sergiusz Riabinin to poeta, ekolog, naukowiec, człowiek pełen miłości do ludzi, Boga i przyrody... Ale czy również teolog? W sensie profesji i warsztatu pracy zapewne nie. A jednak ośmielę się nazwać go teologiem, gdyż jego „mówienie o Bogu” można porównywać do najgłębszych myśli współczesnych teologów, opowiadających się za nurtem ekoteologicznym. Czytając wiersze Riabinina nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że z poetycką wnikliwością zabiera głos w najbardziej doniosłych kwestiach teologicznych. A to, co ma do powiedzenia może być natchnieniem nie tylko dla teologa, ale również dla każdego wierzącego człowieka. Przyzwyczailiśmy się bowiem do spotykania Boga w wydarzeniach bądź w drugim człowieku. Nie widzimy nieraz potrzeby, by poszukiwać Go gdzie indziej. Tymczasem On się objawia w tchnieniu wichru, w falach potopu, w barwach tęczy, w baranku składanym w ofierze... Jaki Bóg nam się objawia poprzez inne stworzenia? Jaki Bóg objawia się nam w wierszach Sergiusza Riabinina?

To z Twojej dłoni są wszystkie ziarna wszelkiego bytu...
Bóg w poezji Riabinina na wiele sposobów odkrywa Swoje Oblicze przed człowiekiem. W wierszach religijnych Riabinin mówi o Nim w typowych kategoriach: Bóg wszechmocny, zbawiający, cierpiący, odkupiający, transcendentny...
Nieco inny wydźwięk mają wiersze przyrodnicze. Tutaj Bóg jawi się nie w teologicznych sformułowaniach, nie językiem wysublimowanej teologii wyrażony, nie – jak to czynią często teologowie – podzielony na części z atrybutami przynależnymi każdej z nich. Co więcej, w wierszach przyrodniczych Bóg nie jest centralną postacią. Wyłania się jakby z tła rozważań o przyrodzie. Ale jest rdzeniem, osią czy wręcz fundamentem tych rozważań. Jaki Bóg, o jakim Obliczu? Bez wahania odpowiem: Bóg, który jest wszystkim we wszystkim, Bóg panenteistyczny. Ten sam Bóg, o którym śmiało mówią wielcy teologowie współcześni, utożsamiający się z nurtem ekoteologicznym. Skąd u Riabinina-przyrodnika teologiczna wrażliwość i odwaga, wcale nieczęsta u rasowych teologów? A może to właśnie bycie wierzącym przyrodnikiem umożliwia sięganie tajemnicy bytu i wyzwala z ciasnych rozumowych szufladek?
Zanim spróbujemy naszkicować obraz Boga, jaki wyłania się z przyrodniczych wierszy Sergiusza Riabinina, wyjaśnijmy pojęcia, które mogą wzbudzać wątpliwości, a nawet posądzenie o herezję. Przede wszystkim, co to znaczy panenteizm (lub czasami dla większej przejrzystości pisany pan-en-teizm)?
Termin ten najczęściej pojawia się w kontekście budowania modeli, które – posługując się obrazami i metaforami – opisują i przybliżają rzeczywistość Boga. Modele są także próbą opisania doświadczenia człowieka poszukującego Boga. Bóg ten w różnych czasach objawia się w różny sposób, ale też pojmowanie boskiej rzeczywistości przez człowieka ciągle się zmienia. Dlatego istnieje wiele sposobów czy wiele modeli przedstawiania Boga. Jednym z nich jest model panenteistyczny, silnie związany z ewolucyjnym myśleniem współczesnego człowieka oraz dynamiczną, uwrażliwioną na wszechświat, filozofią procesu. Jest to typowy model dla współczesnej ekoteologii.
Model panenteistyczny należy wyraźnie odróżnić od modelu panteistycznego (Bóg utożsamia się ze światem; wszystko, co istnieje, nie istnieje poza Bogiem), modelu deistycznego (Bóg istnieje poza światem, lecz nie troszczy się o niego, świat jest pozostawiony samemu sobie) oraz modelu teistycznego (Bóg nie utożsamia się ze światem, w każdym aspekcie jest od niego różny, niezależny, ale opiekuje się światem). Model panenteistyczny, zwany czasem teizmem neoklasycznym mówi, iż Bóg jest związany z kosmosem, chociaż się z nim nie utożsamia. Teologowie przede wszystkim podkreślają obecność rzeczywistości transcendentnej w immanentnej, mówią o Bogu współ-radującym się i współ-cierpiącym ze stworzeniami oraz głoszą niepoznawalność tajemnicy Boga, sprzeciwiają się ukazywaniu Boga jedynie jako Wszechpotężnego i Wszechwładnego Władcy, a mówią o Bogu miłującym, oddanym i wiernym swoim stworzeniom. Bóg, pomimo bliskości, pozostaje kimś różnym od stworzeń. Zachowują one własną indywidualność i niepowtarzalność. Panenteistyczny model przedstawiania Boga zdaje się być modelem wyjątkowo biblijnym. Ujmuje w jedną całość wydarzenia zbawcze. Bóg Stwórca jest Bogiem Zbawcą i Bogiem Uświęcicielem. Jest Bogiem Początku i Bogiem Końca. W Nim rozpoczynają się dzieje i w Nim osiągają swój kres. Dzięki tak całościowemu ujmowaniu wydarzeń biblijnych, w modelu tym można mówić jednocześnie o Bogu obietnicy, Bogu nadziei i Bogu spełnienia – w odniesieniu do wszystkich stworzeń, nie tylko ludzi.
Model panenteistyczny jest często mylony z modelem panteistycznym, a tym samym odrzucany jako błędny. Nic bardziej niesprawiedliwego. Model panenteistyczny nie został nigdy odrzucony przez Urząd Nauczycielski Kościoła Rzymskokatolickiego, w przeciwieństwie do modelu panteitycznego . Oznacza to, że z dogmatycznego punktu widzenia całkiem słusznie jest mówić o Bogu obecnym w świecie, ale do tego świata nie ograniczającym się (świat jest ciałem Boga, ale Bóg nie jest światem), współ-cierpiącym z całym (nie tylko z ludźmi) światem, współ-radującym się, współ-odczuwającym, ale nie wyczerpującym się w tym, co o świecie możemy powiedzieć, pozostającym zawsze Kimś w stosunku do świata, czyli Swojego stworzenia, transcendentnym.
We współczesnej teologii panenteistyczny sposób wyjaśniania rzeczywistości ma szczególne znaczenie. Pozwala bowiem nie tylko pełniej przybliżać rzeczywistość niestworzoną (Bóg) i stworzoną (ludzie i pozostałe stworzenia) oraz wzajemne między nimi relacje, ale także ma doniosłe konsekwencje dla etyki, gdyż pozwala mówić o wartości istotowej każdego Bożego stworzenia (zupełnie niezależnie od tego, czy człowiek taką wartość mu nada) i obowiązku objęcia go powinnością moralną.
Sergiusz Riabinin nie stawia drobiazgowych pytań o to, w jaki sposób Bóg jest obecny w stworzeniach, a one w Nim, jak można mówić o transcendencji Boga, skoro Bóg wypełnia stworzenia? To pytania dla rasowych teologów. Riabinin po prostu stwierdza:
To z Twojej dłoni
są wszystkie ziarna wszelkiego bytu,
to Twoja ręka trzyma bezmiary
jak bukiet kwiatów,
to z Twojej ręki bije fontanna
wszystkich wydarzeń,
wszystkich dziejów
Chociaż panenteistyczna wizja Boga daje duże możliwości prowadzenia refleksji teologicznej, to jednak niełatwo ją spotkać w dziełach teologów. Okazuje się, że bliższa i łatwiejsza do wyrażenia jest dla wierzącego przyrodnika. A teolog najczęściej nie jest przyrodnikiem, nie poszukuje istoty wszystkiego w jednym małym szczególe, nie miłuje każdej kropli deszczowej... Może rzeczywiście teologowie są jak myszy i nietoperze, które mają kryjówki blisko ołtarzy a o Bogu niewiele wiedzą.

Stworzycielu miłości, Boże nasz...
W wierszach przyrodniczych Riabinina rozmyślania o Bogu pojawiają się w kontekście rozmyślań o miłości. Na plan pierwszy wysuwa się wizja stworzenia świata ex amare. Bóg w sposób wolny, a więc nieograniczony żadnymi warunkami zewnętrznymi, stwarza świat. Stwórcza moc Boga nie jest wszechmocną, abstrakcyjną siłą, lecz miłością, która wypływa z wewnętrznej dobroci Boga i taką dobroć przekazuje stworzeniom. W akcie stworzenia Bóg stwarzając w sposób wolny zaszczepia wszystkim stworzeniom wolność, a stwarzając z miłości zaszczepia miłość. Nadaje tym samym wszystkim stworzeniom sens życia i wartość istnienia.
Bóg – dawca życia
Bóg – dawca miłości
Życie wzięło się z miłości
Istnienie wzięło się z miłości
Można nawet powiedzieć, że Bóg jest przede wszystkim Stwórcą miłości. Z miłością nieustannie ogarnia świat i przygarnia do siebie:
Stworzycielu miłości, Boże nasz,
który przyjmujesz w swe wody
morza, rzeki ogromne
i każdą kroplę wody, spływającą ku TOBIE...
W wierszach Riabinina odnajdujemy intrygujący od strony teologicznej wątek:
Bez wolnej przyrody
Czy może być wolność człowieka...?
I w innym miejscu:        
Jaka będzie wolność człowieka
Poza przyrodą
Wśród sztucznych drzew...?
Być może u Riabinina wolna przyroda oznacza po prostu przyrodę nieujarzmioną przez człowieka, ale w kontekście ekoteologicznych intuicji Poety można rozumieć tę wolność nieco szerzej. Bóg, źródło wolności, stwarzając daje wolność nie tylko człowiekowi ale również przyrodzie, jako innym swoim stworzeniom.  Te dwie wolności się uzupełniają i pozostają zależne od wolności Boga. Wątek ten jest o tyle interesujący, że pozwala mówić nawet o kenozie wszechmocy Bożej. Bóg przenika miłością całe stworzenie i w pełni szanując jego wolność dobrowolnie „rezygnuje” w własnej wszechmocy. Dar wolności, który Bóg dał człowiekowi i wszystkim stworzeniom, ogranicza w jakiś sposób wszechmoc Boga. Pociąga za sobą Jego zmienność i stawanie się. Bóg tworzy sam siebie poprzez włączenie w swoje życie – życia stworzeń.

Wszystko objęte jest TWOIM krwiobiegiem...
Bóg nie czuwa nad światem z nieosiągalnych wysokości, lecz wypełnia go od wewnątrz poprzez swoją stwórczą miłość. Jest obecny we wszystkim, co oddycha i rośnie, napełniając stworzenia swoją mocą.
Wszystko objęte jest TWOIM krwiobiegiem
Niby system krwionośny w człowieku!
W wierszach pojawia się wątek pneumatyczny, który w teologii jest często przywoływany właśnie w kontekście obecności Boga w świecie. Riabinin z teologiczną wnikliwością pisze:
Święty Duch oddycha
nieobjętym światem
(...)
Święty Duch jednoczy
Wszystko w jedną całość
(...)
Święty Duch stworzenia
w dłonie Stwórcy niesie
To właśnie Duch Święty sprawia, iż stworzenia są zdolne wykraczać poza siebie, przekraczać swoją stworzoność i dążyć ku ostatecznemu spełnieniu w Bogu. To Duch Święty, zamieszkując w stworzeniach, przekształca je od wewnątrz i przemienia. Teologowie mówią o Duchu Świętym, który stwarza, odnawia, uzdrawia, doskonali i prowadzi do zbawienia.

Wszystkie światy zasadziłeś swą ręką jak drzewa w sadzie...
Bóg jest Stwórcą wszystkiego, co istnieje. On stwarza z prochu materii wiosenną zieleń, jesienną ciszę, dziecięce oczy, starczą zadumę, każde prawdziwe piękno, każdą prawdziwą mądrość, każdą prawdziwą miłość...
Jest jedna, wieczna
fontanna bytu
z nieskończonością
innych wciąż kropli
w innych wciąż strugach...
Stworzył najpierw życie. I to właśnie życie ma przeróżne odmiany materialne i niematerialne. Bóg nadał rytm przyrodzie, zaszczepił światu prawa i według nich wszystko się rodzi, rozkwita, więdnie i umiera. Ze względu na akt stwórczy Boga i Jego nieustającą obecność w świecie teologowie mówią, że świat należy do Boga, że wciąż w Nim trwa. Riabinin pisze w podobnym duchu:
Gdzie tylko nie spojrzę,
czego tylko nie dotknę – wszędzie jesteś!
Chciałoby się powiedzieć biblijnie, że Bóg jest wciąż wszystkim we wszystkim. Tej obecności nie da się wyrazić w kategoriach statycznych. Jest On wciąż obecny poprzez każde wydarzenie w ekonomii zbawienia. Dlatego teologowie mówią o Bogu, Dawcy Życia, Bogu Trójjedynym, który jest godny zaufania, żyjący i obecny, troszczący się i prowadzący stworzenia. Ten Bóg Stwórca utrzymuje świat i daje go nam na nowo każdego dnia, przezwycięża zło, niesprawiedliwość, cierpienie, zbawia, napełnia i ponownie stwarza. Każde najmniejsze i najsłabsze istnienie jest mu bliskie i drogie. Wszystkie stworzenia mają znaczenie dla Boga.
Ciągła obecność Boga w stworzeniach ukazuje szczególny związek Boga z każdym stworzeniem należącym do kosmicznej wspólnoty. Bóg przenika je swoją mocą i wypełnia swoją miłością. To właśnie stanowi wyraz potęgi Boga. Bóg raduje się z obfitości stworzeń i raduje się radością tych stworzeń, ale też nie jest Mu obce ich cierpienie. Radość i cierpienie wespół ze stworzeniami tym bardziej podkreśla bliskość Boga. Bóg Sergiusza Riabinina nie pozostawia stworzeń samych sobie, lecz darzy je nieustannie swoją stwórczą i wyzwalającą mocą.

Rozkrzewiłeś Boże swoją jedność w wielości...
Wszystko, co nas otacza jest jednym życiem. Nie ma w tym wielkim kotle życia różnicy pomiędzy życiem liścia, planety, galaktyki. A i ludzkie życie należy do tej jednej wielkiej pajęczyny, praży się w tym jednym kotle. I to jedno życie wypływa z jednego źródła...
Rozkrzewiłeś Boże
swoją jedność w wielości...
więc złożoność tego świata
tylko w Tobie się uprości...
węzły nie do rozplątania
tylko w Tobie się rozplączą...
cząstki nie do połączenia
tylko w Tobie się połączą...
który każdą nutkę
włączasz do swej pieśni...
który każdy oddech
w swym oddechu mieścisz...
Świat jest jedną wielką jednością. Ale nie jest to jedność monolityczna lecz różnorodność, na którą składają się kaczki, woda, kaczeńce, człowiek... Nie widać różnicy pomiędzy tymi elementami, gdy patrzy na ten świat mistyk, artysta, gdy dotyka go św. Franciszek. Jedność objawiająca się w wielości to droga zstępowania Boga do człowieka.
Od jedności ku wielości –
to droga STWÓRCY ku stworzeniu
Ale, gdy stworzenia zmierzają do Stwórcy muszą pokonać drogę odwrotną: od wielości i różnorodności do jedności. Właśnie poprzez tę wielość i różnorodność doświadczamy jedności świata i w konsekwencji mamy szansę odkryć czym jest jedność Boga. Nie chodzi jednak o zachowanie kolejności poznania i doświadczania pod względem czasowym. Riabinin sugeruje, że jeśli współczesnemu człowiekowi nie uda się zakorzenić w jedności samego Boga, to nie zdoła pojąć różnorodności świata. Zatem warunkiem wstępnym głębokiego doświadczenie jedności i różnorodności świata jest wcześniejsze zakorzenienie w Bogu, ale też poznawanie świata prowadzi do lepszego poznania Boga.
Z jednego, wiecznego BOGA
nieskończoność form doczesności...
Nie zakorzeniony w BOGU
Czy rozkrzewisz się w różności?!
Pomyśl o tym
I poprzez zamieć stworzeń wnikaj w BOGA – STWORZYCIELA:
SERCE JEDNOŚCI!
Świat to jeden wielki organizm, z którego człowiek się wyobcował betonując, asfaltując, trzebiąc rośliny i zwierzęta. Im bardziej człowiek odsuwa się od przyrody, tym bardziej tęskni do jedności, do doświadczenia jedności, do źródła jedności.

Różne są ścieżki do BOGA...
Bóg dał człowiekowi dwie Księgi: Księgę Słowa i księgę świata (lub natury), w których objawia Siebie. Sergiusz Riabinin zgłębiał obydwie księgi, przy czym księgę świata czytał jako wierzący przyrodnik. Księga świata jest pełna konkretnych istnień: pięknych, dobrych, wspaniałych, a zarazem cierpiących i jęczących, jak człowiek, w bólach rodzenia. Z księgi tej wychyla się ku człowiekowi świat oczekujący, świat istniejący w rzeczywistości trudnego „pomiędzy”: pomiędzy wspaniałością stworzenia a niewyobrażalnym cudem nowego stworzenia. Ta księga jest pomostem, jaki Bóg zbudował, by człowiek mógł „dotknąć” wieczności, bezmiaru nieskończoności. To jedna z dróg poznania Boga – może nam najbliższa, bo poznawalna namacalnie, przez nasze zmysły i rozum. Jak rzadko mądrze ją wykorzystujemy.
Otwarta książka z korzeniami
Bulwami
Owocami w ziemi
Niby dla wszystkich
Lecz nie przekartkuje jej
byle wiatr
nie odszyfruje byle kto
pisana alfabetem roślin
w języku bylin
w dialekcie traw
Dotknięcie bezmiaru Boga możliwe jest, gdy wyjdziemy z naszych szuflad, naszych klatek. Właściwie każdy napotkany szczegół może nas nakierować na Boga, być bramą przez którą wchodzimy w wielką Jego jasność. Przyroda umożliwia – paradoksalnie – wniebowstąpienie:
Tak się spoufaliłeś
z wiosną,
z kwiatami...
a to niebo otwiera podwoje!
Człowieku,
Nie przegap chwili –
Wniebowstąp
Doświadczając świata, chłonąc go wszystkimi zmysłami i sercem (a najmniej rozumem) można usłyszeć oddech Boga, można pojąć, że świat jest wciąż Boga. Potrzebne jest jednak utożsamienie się z potokami i wpłynięcie do oceanu, by zachłysnąć się wspólnotą wód, potrzebne jest wpatrywanie się w oczy starca i dziecka, utożsamianie z rośliną zieloną na wiosnę i żółtą jesienią. Wtedy możliwe jest usłyszenie muzyki świata, oddechu Boga samego.
Słucham tak TWEGO oddechu
i kościół Ci buduję
wśród żywych ścian
TWOJEGO świata
Cierpienie umożliwia pełniejsze poznanie. U Riabinina dostrzegamy ogromne uwrażliwienie na Krzyż, nawet w wierszach przyrodniczych. Poeta zauważa, że człowiek współczesny odrzucił prawdę o Zmartwychwstaniu jako nieprawdopodobną, a także odrzuca prawdę o Krzyżu jako niewygodną. Cierpienie bowiem utrudnia niefrasobliwą radość życia, a czasami wręcz ją uniemożliwia. Przekreśl cierpienia, a zobaczysz, jaki świat jest piękny – zdają się mówić władcy tego świata. Ulegając takim namowom nawet nie zdajemy sobie sprawy, że odrzucamy swoje człowieczeństwo, że odbieramy sobie możliwość poznania siebie, świata i Boga.
Zmieniając oblicze Ziemi,
uważaj,
abyś nie wykarczował Krzyża,
z którym związane są organicznie
wszystkie korzenie twej ewolucji,
twej prawdziwej wielkości,
twego człowieczeństwa
Dzięki wnikliwemu poznawaniu przyrody możliwe jest otarcie się o najgłębszą tajemnicę Boga, o tajemnicę Jego jedności. Ale nie wolno zatracić się czy zagubić w kroplach, w szczegółach. Najlepiej – uklęknąć i modlitewnie, mistycznie w Nim się zatracić.

* * *


Współczesne rozważania o Bogu, którego oblicze wyłania się ze świata stworzeń, uwarunkowane są nie tylko dogłębnymi badaniami nad Biblią i Tradycją, lecz także odkryciami nauk szczegółowych. Teologowie już dzisiaj nie udowadniają, jak niegdyś autorzy ksiąg biblijnych i Ojcowie Kościoła, że Boga można poznać ze świata natury. Jest to dla nich oczywiste. Pytają raczej, jakiego Boga można spotkać wśród innych stworzeń. Ich rozważania koncentrują się na spotkaniu, na osobowej relacji, którą człowiek nawiązuje z Bogiem dzięki odkryciu Jego obecności w stworzonym świecie. Podobnie w twórczości Sergiusza Riabinina obecność Boga w świecie jest czymś oczywistym. Ważne jest jedynie to, co człowiek zdoła pojąć, wyczytać o sobie samym i o Bogu, czytając księgę stworzeń.
Wciąż nurtuje mnie pytanie: skąd w poezji Riabinina tyle głębokich teologicznych intuicji? Trudno podejrzewać, by w swoich rozlicznych zainteresowaniach znalazł on czas na studiowanie teologii, zwłaszcza w jej ekoteologicznej odmianie – nie nazbyt częstej, nawet współcześnie. Można raczej przypuszczać, że u wierzącego przyrodnika, z miłością i troskliwością badającego świat, zrodziła się jakaś szczególna mądrość, uważna przenikliwość w dostrzeganiu tego, co ważne i co odsłania tajemnicę bytu. W jego przypadku przyroda stała się drogą do Tego, który jest Prawdą i Życiem.