Radosław Krawczyk
Ruch Rodzin Nazaretańskich
W krótkim wprowadzeniu do wątku tematycznego "Ewangelizacja postawy konsumpcyjnej" nie sposób poruszyć wszystkich aspektów tego ciekawego i bardzo aktualnego, choć jednocześnie trudnego tematu. Podejmę, więc jedynie próbę zarysowania możliwych pytań i problemów, które - mam nadzieję - znajdą rozwinięcie i kontynuację w ciągu nadchodzących dwóch lat pracy.
Jest oczywiste, że chrześcijanin żyjąc we współczesnym świecie jest także konsumentem. Taka jest konstrukcja i logika otaczającego nas systemu społeczno-gospodarczego. Jaką postawę wobec konsumpcji powinien więc przyjąć chrześcijanin? Oczywista, lecz trudna odpowiedź brzmi - chrześcijanin jako konsument to człowiek żyjący Ewangelią w sferze relacji do dóbr materialnych. Odpowiedź trudna, bo dotyka wezwania do ubóstwa, wezwania do troski przede wszystkim o Królestwo, do zaufania, że wszystko inne będzie nam dodane. Trudna, bo bogacz z pełnymi spichrzami zboża, który w dzisiejszym świecie jest pewnym idealnym modelem zaradności i sukcesu został wszak nazwany głupcem. [wiecej]
Nie możemy jednak zapominać, że w planie Bożym człowiek został stworzony jako istota obdarzona także ciałem, a nasz Ojciec wie, że ma ono swoje potrzeby. Stwarzając świat materialny Bóg umieścił w swym planie wymiar troski, zarządzania a wręcz panowania człowieka nad stworzeniem. Ta naturalna, Boża harmonia istniała na początku stworzenia, została wykrzywiona dopiero jako jeden ze skutków grzechu pierworodnego. Co ciekawe, to właśnie konsumpcję używa wąż jako bezpośrednie narzędzie kuszenia, choć głównym motywem była pyszna pokusa, by "być jak Bóg". Musimy być świadomi, że ta pokusa oraz nasza skrzywiona optyka dotycząca świata dóbr materialnych trwa do dzisiaj, a szatan, będący wszak "księciem tego świata", robi co może by ją podsycać.
Jako chrześcijanie powinniśmy robić, co w naszej mocy, by uznając słabość i podatność na pokusy - powracać do Bożego planu dotyczącego sfery materialnej. A ten plan ma przecież wymiar pozytywny, Bóg, szanując naszą wolność, nie chce nam "zabierać", lecz wręcz przeciwnie, obdarować. Można tu wyróżnić i zasygnalizować wiele wymiarów tego wprowadzania Boga w świat konsumpcji. Spróbuję kilka z nich krótko przedstawić poruszając sprawy zarówno teoretyczne jak i praktyczne.
Jest oczywiste, że chrześcijanin żyjąc we współczesnym świecie jest także konsumentem. Taka jest konstrukcja i logika otaczającego nas systemu społeczno-gospodarczego. Jaką postawę wobec konsumpcji powinien więc przyjąć chrześcijanin? Oczywista, lecz trudna odpowiedź brzmi - chrześcijanin jako konsument to człowiek żyjący Ewangelią w sferze relacji do dóbr materialnych. Odpowiedź trudna, bo dotyka wezwania do ubóstwa, wezwania do troski przede wszystkim o Królestwo, do zaufania, że wszystko inne będzie nam dodane. Trudna, bo bogacz z pełnymi spichrzami zboża, który w dzisiejszym świecie jest pewnym idealnym modelem zaradności i sukcesu został wszak nazwany głupcem. [wiecej]
Nie możemy jednak zapominać, że w planie Bożym człowiek został stworzony jako istota obdarzona także ciałem, a nasz Ojciec wie, że ma ono swoje potrzeby. Stwarzając świat materialny Bóg umieścił w swym planie wymiar troski, zarządzania a wręcz panowania człowieka nad stworzeniem. Ta naturalna, Boża harmonia istniała na początku stworzenia, została wykrzywiona dopiero jako jeden ze skutków grzechu pierworodnego. Co ciekawe, to właśnie konsumpcję używa wąż jako bezpośrednie narzędzie kuszenia, choć głównym motywem była pyszna pokusa, by "być jak Bóg". Musimy być świadomi, że ta pokusa oraz nasza skrzywiona optyka dotycząca świata dóbr materialnych trwa do dzisiaj, a szatan, będący wszak "księciem tego świata", robi co może by ją podsycać.
Jako chrześcijanie powinniśmy robić, co w naszej mocy, by uznając słabość i podatność na pokusy - powracać do Bożego planu dotyczącego sfery materialnej. A ten plan ma przecież wymiar pozytywny, Bóg, szanując naszą wolność, nie chce nam "zabierać", lecz wręcz przeciwnie, obdarować. Można tu wyróżnić i zasygnalizować wiele wymiarów tego wprowadzania Boga w świat konsumpcji. Spróbuję kilka z nich krótko przedstawić poruszając sprawy zarówno teoretyczne jak i praktyczne.
-
Podstawą współczesnej gospodarki jest model wolnego rynku, który choć moralnie neutralny a gospodarczo efektywny, jest źródłem wielu zagrożeń. U jego podstaw leży podejście utylitarystyczne świetnie opisujące podział dóbr i usług, lecz nie do przyjęcia jako postawa w sferze rodzinnej czy społecznej. Logika wolnego rynku bez wahania każe porównywać drugi samochód z trzecim dzieckiem, by wybrać maksymalną przyjemność. W sferze życia duchowego jest to pułapka.
-
Gospodarka, w której żyjemy opiera się też na konsumpcji, stąd olbrzymia presja na nas jako konsumentów, presja przedmiotowa, ubrana w agresywne formy reklamy czy wręcz manipulacji
-
Jan Paweł II pisze w "Reconciliatio et paenitentia", 18: Grzechem jest nie tylko negacja Boga; grzechem jest również żyć tak, jak gdyby On nie istniał, wykreślać Go z codziennego życia. Jest to wielkim wezwaniem i zadaniem dla nas, by wprowadzić Boga w świat naszej konsumpcji, stawiając Go na pierwszym miejscu jako Dawcę i Stwórcę bez zatrzymania się tylko na poziomie daru stworzenia. W praktyce może to oznaczać wiele konkretnych spraw:
-
Szanowanie dóbr materialnych, gospodarowanie nimi w sposób umiejętny, sprawny.
-
Świadome podejmowanie wyboru przy zakupie dóbr materialnych, ale też kulturalnych, społecznych. Pewien stopień wolności od nacisku reklamy, mody. Wybór rzeczy naprawdę potrzebnych dla życia i rozwoju mojego oraz rodziny.
-
Świadomość, że wybory konsumenckie mają skutki także społeczne i polityczne. Przykładem mogą być dla nas inicjatywy chrześcijan z innych krajów świadomie powstrzymujących się od zakupów dóbr pochodzących od firm wspierających aborcję, używających pracy niewolniczej, sponsorujących wrogie Kościołowi organizacje, popierających nieuczciwość. Nasze środowiska mogłyby także zorganizować i włączyć się w bojkot takich towarów.
-
Problemem jest także produkcja i konsumpcja dóbr szkodliwych dla zdrowia, niepełnowartościowych. Bardzo ważne jest tu stworzenie społeczności nieformalnych i formalnych na rzecz ochrony naszych praw konsumenckich. Członkowie ruchów mogą tworzyć takie organizacje, lecz także włączać się i korzystać z organizacji już istniejących i powołanych do tego by troszczyć się o konsumenta. Walczą o nasze prawa indywidualnie, a często jesteśmy bezradni wobec nagminnego ich łamania.
-
Konsumpcja to nie tylko codzienne zakupy żywnościowe, lecz także nabywanie innych dóbr i usług - odzieży, wyposażenia mieszkań, usług bankowych, ubezpieczeniowych, finansowych, ochrony zdrowia, turystyki. Całe nasze codzienne życie utkane jest z tej materii, do której możemy i powinniśmy wprowadzać etykę i zasady zgodne z Ewangelią
-
Wprowadzenie Boga w świat naszej konsumpcji może także wiązać się z darem uwolnienia od pokus, umiejętnością poprzestania na rzeczach i usługach naprawdę potrzebnych w konkretnej sytuacji osobistej i rodzinnej. To oznacza praktyczne wcielenie ubóstwa i nauki Kościoła w życie codzienne, co ma bezcenny wymiar ewangelizacyjny w wymiarze naszych własnych dzieci, rodzin ale także wspólnot lokalnych
Nie bójmy się takiego szerszego wprowadzenia Ewangelii w sprawy materialne. Jak już mówiłem szatan robi co może, by wzbudzić w nas lęk i nieufność wobec Boga także w tej sferze, by ostatecznie zdobyć nasze dusze - coś, co w odróżnieniu od wszelkich dóbr materialnych, nigdy nie przeminie. Pamiętajmy, że nasze wysiłki w tej sferze - zarówno indywidualne jak i wspólnotowe, społeczne - mają także, a nawet przede wszystkim wymiar walki ze złem. Pan Bóg pragnie byśmy w naszej wolności na co dzień wybierali Jego. On chce nie tylko dać nam życie wieczne w niebie, gdzie jest nasze prawdziwe i ostateczne mieszkanie, ale także po części wolność i szczęście już tu, na ziemi. Wolność od wyścigu szczurów, od manipulacji i zniewolenia przedmiotowym podejściem do rzeczy i osób.
Zachęcam do podjęcia tych i innych wątków w trakcie prac w ramach naszego kongresu.
Zachęcam do podjęcia tych i innych wątków w trakcie prac w ramach naszego kongresu.