Abp Józef Kupny, Delegat KEP ds. Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich

      Bardzo dziękuję za zaproszenie do wygłoszenia tego referatu. Wiele rzeczy już powiedziałem w czasie homilii i w pewien sposób zapowiadałem to, że będziemy zastanawiali się nad ubogimi, którzy są wokół nas i „których zawsze” - jak Pan Jezus powiedział – „wokół nas mieć będziemy”. W moim wystąpieniu pragnę jedynie wskazać na rodzaje ubóstwa i formy naszej pomocy właśnie ludziom ubogim.

Przedstawię, bardzo skrótowo, sytuację ubóstwa w naszym kraju, opierając się na badaniach prowadzonych przez Główny Urząd Statystyczny. Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z tymi raportami, zwłaszcza z raportami dotyczącymi kondycji polskiej rodziny i budżetów rodzinnych. Przedstawię psycho-społeczne skutki ubóstwa. Omówię rozwiązania, jakie znajdujemy w Piśmie Świętym oraz wkład Kościoła w walce z ubóstwem.

         Punktem wyjścia naszych rozważań niech będą słowa Ojca Świętego Franciszka skierowane do nas, biskupów polskich, na zakończenie tegorocznej wizyty „ad limina Apostolorum” w Rzymie: „Także w Polsce, pomimo aktualnego rozwoju gospodarczego, jest wielu potrzebujących, bezrobotnych, bezdomnych, chorych, opuszczonych, a także wiele rodzin, zwłaszcza wielodzietnych bez wystarczających środków do życia i wychowania dzieci. Bądźcie blisko nich. Wiem, jak dużo czyni się w tej dziedzinie, jak wiele czyni Kościół w Polsce okazując wielką hojność nie tylko w Ojczyźnie, ale także w innych krajach świata. Dziękuję wam i waszym wspólnotom za to dzieło. Nadal zachęcajcie waszych kapłanów, zakonników i wszystkich wiernych, by mieli «wyobraźnię miłosierdzia» i zawsze ją praktykowali”. Uważam, że słowa Papieża Franciszka w szczególny sposób zobowiązują do działania członków ruchów i stowarzyszeń katolickich, a więc nas wszystkich tutaj zebranych. Jesteśmy zachęcani do tego w szczególny sposób przez Ojca Świętego.

Formy ubóstwa

         Ubóstwo to termin trudny do precyzyjnego określenia. W polityce socjalnej przyjmuje się różne metody pomiaru ubóstwa w społeczeństwie. W zależności od przyjętych założeń bada się poziom zaspokojenia podstawowych potrzeb, wyznacza się pewne minimum potrzeb, których niezaspokojenie kwalifikowane jest jako zjawisko ubóstwa. Przejawem ubóstwa, rozumianego jako brak wystarczających środków materialnych, jest niedostatek środków utrzymania, brak niezbędnej opieki zdrowotnej, brak mieszkania lub nieodpowiednie warunki mieszkaniowe, pozbawienie bezrobotnych udziału w systemie produkcji, zepchnięcie najsłabszych na margines życia społeczno-politycznego i gospodarczego. To jest jedna z form ubóstwa.

         Inną formą ubóstwa jest ubóstwo wynikające z braku pokarmu duchowego, z braku odpowiedzi na najważniejsze pytania i nadziei na przyszłość. Ta forma nędzy występuje zwłaszcza w środowiskach, gdzie człowiek żyje w dobrobycie. Gdyż może on zaspokoić swoje potrzeby materialne, lecz pozbawiony jest drogowskazów duchowych. I lekarstwem jest tutaj głoszenie Ewangelii, która rozjaśnia mroki cierpienia i przywraca poczucie głębokiego sensu życia. Radosna Nowina o zbawieniu pozwala człowiekowi lepiej rozumieć siebie i swoje przeznaczenie, które nierozerwalnie związane jest z Bogiem, autentycznym źródłem życia.

         Jest także forma ubóstwa, która jest miła Bogu. Jest to ubóstwo, które Ewangelia nazywa błogosławionym (por. Flp 2,3).  Dzięki niemu chrześcijanin potrafi dostrzec, że jego zbawienie pochodzi wyłącznie od Boga i gotów jest przyjąć brata i służyć mu, uznając go za wyżej stojącego od siebie.

         Ojciec Święty Franciszek zwraca uwagę na trzy typy nędzy, która nie jest samym tylko ubóstwem, ale przeżywaniem go bez wiary w przyszłość, bez solidarności, bez nadziei. Nędza materialna to życie w niegodnych człowieka warunkach, w których depcze się jego godność. Nędza moralna to taka, która czyni go niewolnikiem nałogu i grzechu, jak tych, co popadli w niewolę alkoholu, narkotyków, hazardu czy pornografii. Wreszcie nędza duchowa dotykająca nas, gdy oddalamy się od Boga, odrzucamy Jego miłość. I moi kochani, lekarstwem na tak rozumianą nędzę, tak jak to Ojciec Święty Franciszek przedstawił, jest gorliwe świadectwo o orędziu Ewangelii, którego istotą  jest miłość. Miłość Ojca miłosiernego, gotowego przygarnąć w Chrystusie każdego człowieka. Członkowie ruchów i stowarzyszeń katolickich powinni czuć się przynagleni troską o ludzi żyjących w nędzy i z jednej strony świadczyć pomoc materialną, co wydaje się oczywiste, a z drugiej – dawać gorliwe świadectwo wiary, nadziei i miłości. Jednak będziemy do tego zdolni w takiej mierze, w jakiej upodobnimy się do Chrystusa, który stał się „ubogi i ubogacił nas swoim ubóstwem”. Jeśli się nie upodobnimy do Chrystusa, tego ubogiego, który ubogacił nas wszystkich swoim ubóstwem, to nie będziemy zdolni pomagać tym, którzy znajdują się w tej nędzy moralnej czy tej duchowej. A obszar tego naszego zaangażowania jest naprawdę olbrzymi.

Sytuacja ubóstwa w Polsce

         Według różnych, szacunkowych obliczeń na transformacji ustrojowej zyskał jedynie mały procent mieszkańców naszego kraju, przeważająca część społeczeństwa, niestety, zubożała. Ze wspomnianych już danych GUS-owskich wynika, że skrajnym ubóstwem zagrożone są najczęściej gospodarstwa domowe z osobami bezrobotnymi, niepełnosprawnymi i rodziny wielodzietne. Wysoka stopa ubóstwa dotyczy przede wszystkim osób zamieszkałych na wsi, w małych miastach liczących do około 20 tysięcy mieszkańców.

         Grupę najbardziej zagrożoną ubóstwem skrajnym stanowią rodziny wielodzietne. W ubiegłym roku poniżej minimum egzystencji żyła co dziesiąta osoba w rodzinach z trójką dzieci oraz około 23% osób w rodzinach  z czwórką i większą liczbą dzieci. To najmłodsi w naszym kraju są najbardziej  narażeni na ubóstwo, czyli dzieci, które są w tych rodzinach, szczególnie w rodzinach wielodzietnych. Dzieci często są głodne, nie jedzą mięsa, owoców, bo ich rodziców nie stać, by zapewnić im przynajmniej co drugi dzień posiłek z mięsa, drobiu, ryby. Nie stać ich, by przynajmniej kilka razy w tygodniu kupić im świeże owoce lub warzywa. Blisko 450 tysięcy dzieci nie ma wszystkich podręczników, bo rodzice przyznają, że nie stać ich na zakup. Aktualnie jest w Polsce 8,9 mln dzieci i młodzieży do 24 roku życia, które są na utrzymaniu rodziców. W niedostatku lub w biedzie – jak podają statystki – żyje 1,4 mln. Wszelkie dostępne statystyki, opracowania dowodzą, że na biedę w Polsce w sposób nadzwyczajny narażone są właśnie rodziny wielodzietne.

         W świetle badań socjologicznych pozostawanie ubogim wytwarza w człowieku specyficzny sposób myślenia o otaczającej go rzeczywistości. Swoje trudne położenie ubodzy przypisują najczęściej losowi i bardzo często wyrażają opinie, iż nie mieli szansy pokierować swoim życiem w odpowiedni sposób. Właściwie nie podejmują oni też żadnych energicznych działań nakierowanych na zmianę swojego położenia. Oni się po prostu do tej biedy przystosowują. Odpowiedzialnymi za biedę czynią rządy, polityków, rodzinę, szkołę itd. Przyczyny są zawsze gdzieś na zewnątrz. Lokując przyczyny swoich trudności z daleka od siebie, nie dostrzegają własnych możliwości zmiany sytuacji. Biernie oczekują na pomoc. Gdy pomocy takiej nie otrzymują, nie są nawet gotowi o nią efektywnie zabiegać. Znamienne jest to, że ludzie ubodzy nie są w stanie sami o własnych siłach wydostać się ze stanu ubóstwa. Potrzebują pomocy z zewnątrz. Potrzebują naszej pomocy.

Zaangażowanie Kościoła na rzecz ubogich

         Jaki jest stosunek Kościoła do ludzi żyjących w biedzie, ubóstwie, nędzy? Trzeba nam sięgnąć do Starego Testamentu, bo tam naprawdę jest wiele wskazań, dla nas szalenie inspirujących, jak próbowano temu zaradzić i jak, nawet w sposób prawny regulować  pomoc ludziom żyjącym w ubóstwie. Otóż właśnie Pismo Święte wielokrotnie wzywa do troski o ubogich. Wiele tekstów Starego Testamentu zawiera zakazy gnębienia ubogich i nakazy opieki nad nimi. Prawa Pięcioksięgu, czyli pięć pierwszych ksiąg Starego Testamentu, nakazują opiekę nad biednymi we wszystkich właściwie dziedzinach. Prawodawca ma bowiem na myśli nie tylko ubogiego w sensie materialnym i pomoc materialną, ale wszelką pomoc świadczoną wszystkim, którzy jej potrzebują. Poza ogólnymi nakazami, w Pięcioksięgu można znaleźć szereg nakazów uszczegółowionych i tak np. Księga Powtórzonego Prawa nakazuje udzielanie biednym pożyczek bez pobierania lichwiarskich odsetek. Pożyczka miała być aktem miłości bliźniego, a nie dochodową spekulacją. Wiele by trzeba dziś mówić na temat tego jak w Polsce ludzie się zadłużają, a inni zamiast im pomagać, tylko robią na tym interesy. W roku szabatowym należało darować wszelkie długi izraelskim dłużnikom, i działo się tak co 7 lat. Celem tego prawa było powstrzymywanie procesu gromadzenia majątku przez jednych oraz zadłużania się, popadania w nędzę, przez drugich. Pięcioksiąg reguluje także sprawę wynagrodzenia za pracę najemną. Pracodawcy winni płacić swoim pracownikom najemnym tego samego dnia po zakończeniu pracy, ponieważ pracownicy ci najczęściej utrzymywali się z codziennej zapłaty za wykonywaną pracę. Prawodawstwo Starego Testamentu obejmowało troską sprawę wyżywienia ubogich. Księga Wyjścia postanawia, że w roku szabatowym właściciele ziemi nie powinni jej uprawiać, a wszystko co samo wyrośnie na polach, w winnicach i ogrodach oliwnych winno być zarezerwowane dla ubogich. Kto by się z nas dziś zdobył na podobny gest? Na innym miejscu zawarty jest nakaz, aby sprzątając zboże na polach, zbierając oliwki oraz winogrona nie czynić tego z przesadną dokładnością, lecz pozostawić trochę z tych plonów dla ubogich. Poza tym każdy ubogi miał prawo zaspokoić swój głód zrywając kłosy na polu, obok którego przechodził z tym jednak zastrzeżeniem, aby nic nie wynosił z sobą, a kłosów nie żął sierpem, ale jedynie zrywał. Prawodawca biblijny zdawał sobie sprawę z tego, że ideał powszechnego dobrobytu nigdy nie będzie osiągnięty, że zawsze będą ludzie ubodzy, potrzebujący pomocy innych. I dlatego właśnie nie pozostawił on zagadnienia nędzy dobrej woli jednostek, ale starał się ten problem uregulować prawnie. Czynił to opierając się o autorytet Boga Jahwe, opiekuna ubogich i nieszczęśliwych (Pwt 10,18).

         Kościół, wierny tamtej tradycji, także dzisiaj angażuje się na rzecz przezwyciężenia ubóstwa. Najgłębszą jednak racją zaangażowania Kościoła w walkę z wszelkimi rodzajami  ubóstwa jest sam Jezus Chrystus, który utożsamia się z każdym ubogim. Nie możemy  zapomnieć, że On sam, „stał się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić”(2 Kor 8,9). „Syn Boży ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,7-8). Wcielenie Chrystusa i dobrowolne przyjęcie ubóstwa, cierpienia i śmierci sprawia, że każdy człowiek może się w Nim odnaleźć. Św. Jan Paweł II poucza, że Chrystus stając się ubogim pragnął utożsamić się z każdym człowiekiem ubogim. I dlatego także w opisie Sądu Ostatecznego czytamy, że Chrystus będzie błogosławił tych, którzy umieli dostrzec Jego oblicze w potrzebujących: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Opis Sądu Ostatecznego i to pytanie, czy my rozpoznaliśmy w obliczu ubogich Jego Oblicze, Oblicze Chrystusa, daje wiele do myślenia. Chrześcijanin, który naprawdę miłuje Boga, angażuje się w pomoc ubogim. Wie bowiem, że sam Bóg stał się ubogim i że uczynił to, aby do końca być solidarnym z ludźmi. Troska o ubogiego jest znakiem prawdziwej miłości do Chrystusa, który daje się rozpoznać w ubogim, cierpiącym człowieku. Naszym powołaniem, powołaniem członków ruchów i stowarzyszeń, powołaniem chrześcijanina jest, by dzielić trudy, cierpienia bliźniego, w którym ukrywa się sam Bóg. Do tego potrzebne jest ciągłe kształtowanie w sobie postawy służby, otwartości na potrzeby drugiego, pragnienie jedności z bratem oraz konsekwentna walka z pychą, która niszczy szacunek należny bliźniemu. Wielce wymowna jest także postawa samego Chrystusa podczas ustanowienia Eucharystii. Św. Jan opisuje jak Jezus umywał uczniom nogi, wskazuje przez to na to, co jest konsekwencją Eucharystii. Chrystus się przepasał, uklęknął i zaczął umywać nogi. W tej trosce o ubogich mamy naśladować Chrystusa. Tego uczy nas także cud rozmnożenia chleba. Kiedy Jezus mówił do uczniów „wy dajcie im jeść”, wiedział przecież, że oni tego nie zrobią; wiedział, że nie mają chleba; wiedział, że nie potrafią go rozmnożyć; wiedział, co ma czynić, ale powiedział tak po to, bo chciał włączyć uczniów w swoją troskę o człowieka. Powiedział „wy dajcie im jeść”, tzn. poczujcie się też odpowiedzialni za te tłumy, poczujcie się współodpowiedzialni. I także nas tutaj obecnych Chrystus wzywa, byśmy się włączyli w Jego troskę o ubogich, o biednych. I z jednej strony, jak powiedziałem, jest to troska o ten wymiar materialny: jest ktoś głodny, to najpierw podam mu chleb i potem dopiero będę mu mówił o Panu Jezusie. Nie odwrotnie. Myślę, że o tym musimy pamiętać, że pomoc materialna jest szalenie ważna. Ale dzisiejszy człowiek, który żyje w nędzy duchowej, jak to mówi Ojciec Święty, on jest w pewien sposób materialnie zaspokojony, ale nie widzi sensu życia i po prostu żyje w ciemności. To jest biedny człowiek, to jest człowiek ubogi, on żyje w nędzy. Tak samo osoby uzależnione, tkwiące w nałogach itd., one też czekają na naszą pomoc.

 

         Kościół, jak to powiedziałem, na pewno udziela pomocy materialnej poprzez Caritas i myślę, że takie zadanie spełniają parafialne zespoły Caritas. Bo właśnie w parafii można najłatwiej zidentyfikować te obszary ubóstwa, gdyż ludzie się znają i mogą podpowiedzieć komu pomoc jest potrzebna. A jeśli nie ma takich zespołów w parafiach, musimy się sami zatroszczyć, aby powstawały, i otoczyć tych biednych naszą pomocą materialną. Ale każdy z nas może uczynić dużo więcej i do tego zachęcam, abyśmy nieśli światło Ewangelii, miłości i miłosierdzia i w ten sposób zaradzali ubóstwu duchowemu i moralnemu. A każdy z nas to potrafi.