Bp Bronisław Dembowski
Asystent Kościelny Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich

Homilia wygłoszona w kościele pod wezwaniem św. Barbary

Umiłowani w Chrystusie Panu!
Eminencjo, Najdostojniejszy Księże Kardynale,
Czcigodni Bracia w biskupstwie i kapłaństwie
i Wy wszyscy, Umiłowani Siostry i Bracia!


Usłyszeliśmy przed chwilą słowa Pana Jezusa wypowiedziane po Jego zmartwychwstaniu: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody.” Nauczajcie wszystkie narody, czyli: czyńcie uczniów ze wszystkich narodów. Uczeń jest związany ze swoim Mistrzem. Chodzi więc o to, by w każdym narodzie byli ludzie całkowicie oddani Jezusowi. Przypominają się słowa Jezusa: „Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12, 50). Przypominają się też słowa: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 24). Kto chce być uczniem Jezusa, powinien te słowa mieć zawsze w pamięci. Jest w nich źródło nadziei i chrześcijańskiej odpowiedzialności.
W sobotę przed Zesłaniem Ducha Świętego, 30 maja 1998 r., w czasie spotkania na placu św. Piotra z ogromną rzeszą przedstawicieli Ruchów Ojciec Święty powiedział między innymi: „W waszych ruchach i nowych wspólnotach nauczyliście się, że wiara nie jest abstrakcyjnym rozumowaniem ani mglistym uczuciem religijnym, ale nowym życiem w Chrystusie, wzbudzonym przez Ducha Świętego”.
Istotą bowiem chrześcijaństwa jest spotkanie z Jezusem Chrystusem. Normalnie dokonuje się to w chrześcijańskiej rodzinie. Dlatego tak bardzo ważna jest troska o odrodzenie właściwego, chrześcijańskiego, rozumienia miłości między małżonkami i między rodzicami a dziećmi. Zasadnicze bowiem spotkanie dziecka z Bogiem, z Jezusem Chrystusem i właściwy stosunek do Boga, powinno się kształtować w rodzinie. Ale niestety jest dużo rodzin, które nie uważają za swoje zadanie przekazywanie wiary. A niekiedy przekazują fałszywy obraz Boga, skoro na temat Boga mówi się tylko wtedy, gdy synek lub córka jest niegrzeczna i grozi się karą Boską. W niektórych rodzinach jest to jedyna okazja do wspominania Pana Boga. To może prowadzić nawet do tragicznego odejścia od wiary. O wszechwiedzy Bożej musimy więc tak mówić, żeby to rodziło radość i nadzieję, a jednocześnie poczucie odpowiedzialności za obrazę Miłości Bożej, ale nie strach przed karą.
Dalej mówił Jezus: „Udzielając im chrztu w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Chrzest jest nie tylko obmyciem z grzechu, czy dopełnieniem jakiejś formalności, by stać się członkiem Kościoła, ale jest to zjednoczenie z Chrystusem w Jego zbawczej działalności. W Liście do Rzymian św. Paweł napisał: „My wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierci. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6, 3-4). Toteż Pan Jezus powiedział do Apostołów przed swoim Wniebowstąpieniem: „Jan chrzcił wodą [zanurzał w wodzie], ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym [zanurzeni w Duchu Świętym] (...) Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie jego moc i będziecie moimi świadkami (...) aż po krańce ziemi” (Dz 1, 5.8).
Będziecie świadkami: „Człowiek naszych czasów – mówił Paweł VI w 1974 r. do członków Papieskiej Rady ds. Świeckich – chętniej słucha świadków niż nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami”. To właśnie my wszyscy mamy być świadkami Jezusa Chrystusa, który za nas umarł na Krzyżu, a zmartwychwstając ukazał nam drogę do życia wiecznego w domu Ojca.
Mamy być świadkami aż po krańce ziemi. W przesłaniu na obecny II Kongres czytamy: „Swoistym «krańcem ziemi» są dzieci nienarodzone, rodziny skłócone lub rozbite, osoby uzależnione i ich rodziny, bezdomni, głodujący, bezrobotni, więźniowie, ludzie żyjący w nędzy materialnej i duchowej, osamotnieni, ludzie starsi bez opieki, chorzy, cierpiący zarówno fizycznie, psychicznie, jak i duchowo, ludzie o innych poglądach ideowych, zranieni wewnętrznie, ludzie sukcesu i bogaci, ci, którzy utracili wiarę w bogactwo swego człowieczeństwa, utracili sens i nadzieję, członkowie mafii, bezradni wobec przemocy w rodzinie i na ulicy”. Ostatnio, w telewizji widziałem owego skazanego na 14 lat „Bombarurę”, czy jak go tam nazywano. To jest tragedia! To jest człowiek, który chyba nigdy nie zaznał miłości! To widać było na jego twarzy i w jego zachowaniu. To są też owe „krańce ziemi  – ludzie niekochani w swoich rodzinach. Około 80% dzieci w domach dziecka to sieroty społeczne. Ich naturalni rodzice żyją. Oto problemy, przed którym stoimy: członkowie ruchów, którzy w tym świecie chcą być świadkami Chrystusa.
Liczy na nas Kościół. Dlatego raz jeszcze przywołam przemówienia Ojca Świętego z 30 maja 1998 r. w czasie spotkania na placu św. Piotra z ogromną rzeszą przedstawicieli Ruchów: „Ruchy uznane oficjalnie przez władze
kościelne jawią się jako odblaski jedynego Kościoła i różne formy jego samorealizacji. Nowe ruchy powstawały i rozwijały się w życiu Kościoła jako element nowy i niespodziewany, a czasem nawet naruszający dotychczasową równowagę. Rodziło to wątpliwości, niepokoje i napięcia; czasem wiązało się to z przejawami zarozumiałości i nieumiarkowania z jednej strony [to znaczy w tym wypadku ze strony przedstawicieli ruchów – uzupełniam Ojca Świętego] oraz licznymi uprzedzeniami i zastrzeżeniami z drugiej [znowu uzupełniam: a więc ze strony proboszczów i biskupów]. Ten okres poddał ruchy próbie wierności i pozwolił ocenić autentyczność ich charyzmatów. Dzisiaj otwiera się przed wami nowy etap: etap kościelnej dojrzałości. Nie znaczy to, że wszystkie problemy zostały rozwiązane. Jest to raczej pewne wyzwanie. Droga, którą trzeba przejść. Kościół oczekuje od was dojrzałych owoców jedności i działania”
. To znaczy Kościół oczekuje tego od nas tu zgromadzonych!
Tymi owocami jedności i działania jest ciągle pogłębiana formacja osobista prowadząca do coraz ściślejszej więzi z Kościołem, poczynając od parafii, i świadectwo miłości składane życiem i słowem.
W czasie narodowej pielgrzymki Polaków 6 lipca 2000 r. w Rzymie Ojciec Święty między innymi powiedział o tym właśnie w homilii: „Takie też było pierwsze zadanie apostołów: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16, 15). To wezwanie jest nadal aktualne i palące. Dotyczy ono wszystkich wiernych – duchownych i świeckich. Wszyscy jesteśmy powołani do tego, aby w codziennym życiu dawać świadectwo Ewangelii o zbawieniu”.
Wieczorem tegoż dnia w czasie spotkania modlitewnego Ojciec Święty powiedział: „Potrzeba dzisiaj bardzo światu, a także naszej Ojczyźnie ludzi dojrzałej wiary, którzy z odwagą wyznają Chrystusa w każdym miejscu i w każdej sytuacji. Potrzeba prawdziwych heroldów Ewangelii i zwiastunów prawdy. Ludzi, którzy wierzą i miłują, i tę Bożą miłość zamieniają w autentyczną służbę człowiekowi. Największym bogactwem, jakie na progu trzeciego tysiąclecia możemy przekazać młodemu pokoleniu, jest nasza wiara”. Jakże ważna jest obecność chrześcijan w samorządach, w parlamencie, w rządzie. Nie chodzi o uprawianie chrześcijańskiej polityki, bo jednoznacznie określonej polityki chrześcijańskiej nie ma. Chodzi natomiast o wprowadzanie chrześcijańskiego ducha w życie polityczne, parlamentarne, ekonomiczne, samorządowe.
Prośmy Boga, abyśmy te zadania potrafili wypełnić całym naszym życiem. Nie możemy jednak zapominać dziś wysłuchanych słów św. Pawła: „Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4, 7-15). Przeto dziękujmy Bogu, gdy się nam coś dobrego udaje. Niech nie będzie w nas nawet cienia samozadowolenia prowadzącego do pychy. Natomiast niech będzie uwielbienie Miłości Bożej objawionej w Jezusie Chrystusie.
Zakończę słowami Jana Pawła II wypowiedzianymi dnia 26 marca 2000 r. w czasie Mszy świętej w bazylice Grobu Pańskiego: „Z tego miejsca, gdzie zmartwychwstanie zostało ogłoszone najpierw niewiastom, a później apostołom, wzywam usilnie wszystkich członków Kościoła [a więc i nas wszystkich tu zgromadzonych], aby na nowo przyrzekli posłuszeństwo Bożemu nakazowi niesienia Ewangelii aż po krańce ziemi. U zarania nowego tysiąclecia ogromna jest potrzeba głoszenia na dachach Dobrej Nowiny o tym, iż tak (...) Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3, 16)”.
Amen. Niech będzie Bóg uwielbiony!

Źródło: Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich, Znak nadziei dla świata i Kościoła. II Kongres Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich, Warszawa 2001