Współpracujemy ze sobą w bardzo wielu dziedzinach, na wielu płaszczyznach: naukowej, dziennikarskiej, w parafii, w ruchach i stowarzyszeniach religijnych. Kontakty te są mniej lub bardziej powierzchowne lub mniej lub bardziej pogłębione. W czym tkwi istota tej współpracy? Czy w podziale ról, kompetencji? W jakimś stopniu na pewno tak, ale na pierwszym miejscu jako fundament tej współpracy postawiłbym budowanie relacji, więzi pomiędzy świeckimi i kapłanami w duchu odkrywania i pogłębiania własnej tożsamości, swojego powołania i odnawiania treści sakramentów,
jakie przyjęliśmy ze świadomością nadprzyrodzonego celu, jakiemu ta współpraca służy.
Musimy lepiej się poznawać, rozumieć, a nie oceniać, bardziej wsłuchiwać się w siebie, a nie tylko mówić i ustawiać nawzajem; wsłuchiwać i rozumieć. Chodzi o to, byśmy naprawdę mogli się SPOTKAĆ się ze sobą jako osoby, oddane Bogu i ludziom, mając pełną świadomość wzajemnej równości jako osób i równości sakramentów, które nas uzdalniają do służenia ludziom, choć każdy sakrament inaczej.
Budowanie więzi osobowej pomiędzy świeckimi widzę jako pierwszy warunek owocnej ich współpracy.
Ale co tak naprawdę znaczy: więź osobowa? Dla mnie to znaczy tyle co dialogowa. A więc w duchu słuchania, nie wynoszenia się jeden nad drugiego, wrażliwa na człowieka, wyrozumiała na słabości własne i drugiego, szanująca i akceptująca możliwości oraz ograniczenia, tak własne jak i drugiego, szanująca autonomię i prawo do przeżywania inaczej niż ja. Jest to więź nie osądzająca ani nawet nie oceniająca, ale rozumiejąca, przyjazna. Ze świadomością wspólnego celu jakim jest współpraca z Chrystusem. Nie tyle dla Chrystusa, ale z Chrystusem.
Taki dialog prowadzi do zaufania. Czasem to zaufanie przychodzi łatwo, jest oczywiste, spotykamy się jakby od razu, czasem trzeba budować je powoli, mozolnie, pokonując uprzedzenia, różnice osobowości, a także oczyszczając czasem własne motywacje tej współpracy i tej więzi, która ma nas łączyć. Wtedy trzeba jakby oswajać się nawzajem, jak to sugerował Lisek Małemu Księciu. Mówił mu, że trzeba być bardzo cierpliwym...
Dzięki tej więzi osobowej, dzięki pozbyciu się relacji urzędowych, na naszych rekolekcjach Spotkania Małżeńskie często się zdarza, że ludzie świeccy otwierają oczy ze zdumienia, że kapłan to „normalny człowiek”. A świadectwo małżeństw okazało się inspirujące dla kapłanów, alumnów i osób życia konsekrowanego. Mamy świadectwa, że umacnia ich powołanie kapłańskie, zakonne. Zainspirowało kapłanów do ich dialogu ze sobą i z Bogiem. Także do dialogu we wspólnocie.
- poprz.
- nast. »»