Słowo podczas otwarcia II Kongresu Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich

Józef Kardynał Glemp
Prymas Polski, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Jako gospodarzowi miejsca przypada mi honor powitać wszystkich. Najpierw chciałbym powitać Pana Jezusa: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Zaczynam od Jezusa Chrystusa, gdyż On jest obecny wśród nas, i to sobie uświadamiamy. Dalej witam lud Boży, bo tak należałoby określić to wasze zgromadzenie, które składa się z wielu różnych członków i tworzy organizm żywy, bo przecież Kościół jest właśnie organizmem i ma swoją strukturę, która występuje także w demokracji, ale w przeciwieństwie do form demokratycznych, Kościół wspiera się hierarchicznie. Dlatego witam najpierw Księdza Kardynała Vlka, naszego wielkiego przyjaciela, nie tylko sąsiada z Pragi, nie tylko następcę świętego Wojciecha w linii prostej, ale także przewodniczącego Rady Konferencji Episkopatów Europy, który zna nas, ale także zna Europę, stąd jego obecność jest tu szczególnie ważna. Dalej chciałbym powitać wszystkich Księży Arcybiskupów i Biskupów tu obecnych, kapłanów, osoby życia konsekrowanego, świeckich, a świeccy to ci, którzy są związani sakramentem małżeństwa, i ci, którzy nie są nim związani. To jest właśnie lud Boży jako organizm, który – jak widzę – jest pełen entuzjazmu, a więc tego, co jest nową ewangelizacją, tego dynamizmu, który jest potrzebny, gdy się kończy Wielki Jubileusz, rok jubileuszowy, kiedy mamy wejść w nowe stulecie. A musimy weń wejść właśnie z tą energią, jaką ma organizm Kościoła, który jest duszą świata. Ten duch jest konieczny, ciało, którym jest społeczeństwo, musi mieć natchnienie ducha, którym my jesteśmy i powinniśmy być.
Bardzo się cieszę się, że wśród świeckich jest tylu młodych, tylu ludzi, którzy doświadczyli Kościoła, wiedzą, czym on jest, kim on jest i jakie ma zadania. Jeśli te zadania, które stoją przed Kościołem, wszyscy rozumiemy, czy jako kapłani, czy jako świeccy, to wtedy możemy być pewni, że idziemy jedną drogą i to właściwą drogą.
Wezwania świata są wielkie. Te nurtujące wezwania, które rozeznają wyspecjalizowane instytucje, winniśmy odczytywać jako znaki czasu, i to z wielką uwagą, byśmy umieli – odczytawszy znaki czasu – podjąć właściwe działania.
A więc pracy jest dużo. To jest owo pole żniwne, na które wskazuje Chrystus. Potrzeba żniwiarzy. Dzisiaj tak bardzo potrzeba kapłanów, oni są bardzo potrzebni. Ale też koniecznie potrzebne są zastępy żniwiarzy świeckich, którzy idą do bardzo rozczłonkowanych warstw społecznych i mogą docierać wszędzie. Szczególnie chodzi o dotarcie do ubogich. I wy w programie tego spotkania daliście poczesne miejsce właśnie ubogim, do których Kościół musi iść. A ubodzy to nie tylko ci, którzy są chorzy, którym brakuje pożywienia czy bezrobotni. Obszar ubóstwa jest bardzo rozległy, obejmuje także ludzi z kręgu wielkiej kultury, wielkiej polityki. Tam także są ludzie ubodzy, potrzebujący wsparcia ducha, potrzebujący chrześcijańskiej radości, potrzebujący naszej wiary, naszej nadziei. Dlatego o tę nadzieję dzisiaj tak zabiegamy i chciałbym, aby ten Kongres był znakiem tej nadziei, z którą mamy iść w przyszłym stuleciu.
Źródło: Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich, Znak nadziei dla świata i Kościoła. II Kongres Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich, Warszawa 2001