- Przyszłość ruchów, wspólnot i stowarzyszeń katolickich w Polsce, bp Bronisław Dembowski
- Pastoralny wymiar teologii piękna Boga, prof. Karol Klauza, KUL
- Chrześcijanie są coraz bardziej prześladowani, raport
- Nowy Asystent Kościelny Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich
- Dyplom wdzięczności dla bp Bronisława Dembowskiego
- List jedności do uczestników Spotkania Plenarnego ORRK, bp Józef Kupny
- Intencje II Krucjaty Modlitwy za Ojczyznę
- Kalendarz spotkań ORRK
Przyszłość ruchów, wspólnot i stowarzyszeń katolickich w Polsce
Biskup Bronisław Dembowski
Włocławek
Referat wygłoszony podczas Spotkania Plenarnego ORRK, 8.11.2008 r.
Szanowni i Drodzy Przyjaciele!
Trudno jest przewidzieć, jaka będzie przyszłość ruchów, wspólnot i stowarzyszeń katolickich w Polsce, zależy bowiem ona od wielu czynników. Spróbuję jednak coś powiedzieć na podstawie dokumentów kościelnych o obecnej sytuacji chrześcijaństwa w Europie, oraz o propozycjach stawianych w dokumentach kościelnych na temat programu duszpasterskiego i formacyjnego, który będzie kształtował nasze wspólnoty.
1. Sytuacja obecna w Europie według Ecclesia in Europa
Analizą tej sytuacji zajmowało się Drugie Zgromadzenie Specjalnego Synodu Biskupów poświęcone Europie, które obradowało od 1 do 23 października 1999 roku. Ojcowie Synodalni doszli do wniosku, iż w Europie dostrzec można obecnie utratę nadziei, związaną z sekularyzacją, dlatego istotnie ważnym jest w duszpasterstwie ukazanie źródła nadziei, którym jest Jezus. Traktuje o tym podpisana przez papieża 28 czerwca 2003 roku „Posynodalna adhortacja apostolska Ecclesia in Europa Ojca Świętego Jana Pawła II do biskupów, kapłanów i diakonów, do zakonników i zakonnic, oraz do wszystkich wiernych w Jezusie Chrystusie, który żyje w Kościele, jako źródło nadziei dla Europy”.
W tej adhortacji Jan Paweł II zwrócił uwagę na „utratę pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego, któremu towarzyszy swego rodzaju praktyczny agnostycyzm i obojętność religijna (...). Oczywiście na kontynencie europejskim nie brak cennych symboli chrześcijańskiej obecności, ale wraz z powolnym, stopniowo wkraczającym zeświecczeniem, powstaje niebezpieczeństwo, że staną się one jedynie pamiątkami przeszłości” (EiE 7). Dalej Papież podkreślał, że „z tą utratą pamięci wiąże się swego rodzaju lęk przed przyszłością”. Wewnętrzna pustka i utrata sensu życia dręczy wielu ludzi. Stąd również „dramatyczny spadek liczby urodzeń, zmniejszenie liczby powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego” (EiE 8).
Oto bolesne wnioski: „Jedną z przyczyn gaśnięcia nadziei jest dążenie do narzucania antropologii bez Boga i bez Chrystusa (...). Uważa się człowieka za «absolutne centrum rzeczywistości, każąc mu w ten sposób wbrew naturze rzeczy zająć miejsce Boga, zapominając o tym, że to nie człowiek czyni Boga, ale Bóg czyni człowieka. Zapomnienie o Bogu doprowadziło do porzucenia człowieka» i dlatego «nie należy się dziwić, jeśli w tym kontekście otworzyła się rozległa przestrzeń dla swobodnego rozwoju nihilizmu na polu filozofii, relatywizmu na polu teorii poznania i moralności, pragmatyzmu i nawet cynicznego hedonizmu w strukturze życia codziennego». Europejska kultura sprawia wrażenie «milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał (...). Oznaką gaśnięcia nadziei bywają niepokojące formy tego, co można nazwać «kulturą śmierci»” (EiE 9).
Jak ważna jest owa „utrata pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego” świadczy zadziwiający i bolesny fakt, iż w traktacie konstytucyjnym Unii Europejskiej nie chciano zamieścić wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy.
2. Problem programu duszpasterskiego w obecnej sytuacji w Europie
W liście apostolskim Novo millenio ineunte na zakończenie Wielkiego Jubileuszu roku 2000, podpisanym 6 stycznia 2001 roku, Jan Paweł II napisał między innymi: „Nie ulegamy (...) naiwnemu przekonaniu, że można znaleźć jakąś magiczną formułę, która pozwoli rozwiązać wielkie problemy naszej epoki. Nie, nie zbawi nas żadna formuła, ale konkretna Osoba oraz pewność, jaką Ona nas napełnia: Ja jestem z wami! Nie trzeba zatem wyszukiwać «nowego programu». Program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię (...). Jest jednak konieczne, aby znalazł on [ów program] wyraz we wskazaniach duszpasterskich dostosowanych do sytuacji każdej wspólnoty” (NMI 29). Podstawą więc wszelkich programów duszpasterskich i formacyjnych jest Jezus Chrystus, „którego mamy poznawać, kochać i naśladować”.
Wspomniana już adhortacja Ecclesia in Europa podkreśla, że nadzieja jest w Jezusie. Mimo wszystko bowiem są jednak oznaki „wpływu Chrystusowej Ewangelii na życie społeczeństwa” (EiE 11).
Oto istotnie ważne słowa: „Kościół ma do zaofiarowania Europie najcenniejsze dobro, jakiego nikt inny nie może jej dać: jest to wiara w Jezusa Chrystusa, źródło nadziei, która nie zawodzi” (EiE 18). Bowiem: „Dla wierzących Jezus Chrystus jest nadzieją każdej osoby ludzkiej, bo daje życie wieczne. Jest On «Słowem życia» (1 J 1,1), które przyszło na świat, aby ludzie «mieli życie i mieli je w obfitości» (J 10, 10). W ten sposób ukazuje nam, że prawdziwy sens życia człowieka nie zamyka się w horyzoncie doczesności, ale otwiera się na wieczność (...). Konieczne jest, aby Kościoły lokalne w Europie potrafiły przywrócić nadziei jej pierwotny charakter eschatologiczny” (EiE 21). Nie można jednak zapominać o dobrym wpływie nadziei chrześcijańskiej na właściwe kształtowanie doczesności.
O takim charakterze nadziei w Jezusie pisał Jan Paweł II już w posynodalnej adhortacji apostolskiej Christifideles laici o powołaniu i misji świeckich w Kościele i świecie, podpisanej 30 grudnia 1988 roku: „Otwarcie drzwi Chrystusowi, przyjęcie Go w sferę własnego człowieczeństwa nie tylko nie jest zagrożeniem dla człowieka, lecz stanowi jedyną drogę wiodącą do uznania człowieka w pełni jego prawdy i do wyniesienia jego wartości. Ta synteza Ewan¬gelii i codziennego życia będzie najwspanialszym i najbardziej przekonywającym świadectwem ludzi świeckich, że nie lęk, ale poszukiwanie Chrystusa i przylgnięcie doń decydują o stylu życia i wzrastaniu człowieka, o nowych sposobach egzystencji, bardziej zgodnych z ludzką godnością.
Człowiek jest kochany przez Boga! Oto proste, a jakże przejmujące Orędzie, które Kościół jest winien człowiekowi. Każdy chrześcijanin może i musi słowem oraz życiem głosić: Bóg cię kocha, Chrystus przyszedł dla ciebie, Chrystus dla ciebie jest «Drogą i Prawdą, i Życiem!» (J 14, 6 )” (ChL 34).
Nie zapominajmy, że to Orędzie jest podstawą nowej ewangelizacji, bazą wszelkiego programu duszpasterskiego i formacyjnego.
Pragnę także podkreślić następujące słowa adhortacji Ecclesia in Europa: „Ewangelia wciąż wydaje owoce we wspólnotach parafialnych, wśród osób konsekrowanych, w stowarzyszeniach laikatu, w grupach modlitewnych i apostolskich, w różnych wspólnotach młodzieżowych, jak również poprzez nowe ruchy (podkreślenie moje - BD) i dzieła kościelne i ich rozpowszechnianie się” (EiE 15).
O eschatologicznym charakterze nadziei, a jednocześnie o jej dobrym wpływie na doczesność mówi następujący tekst z cytowanej już adhortacji Christifideles Laici: „W istocie Kościół, choć nie jest ze świata (por. J 17, 16), żyje w świecie i w nim kontynuuje - zgodnie z otrzymanym mandatem - odkupieńcze dzieło Jezusa Chrystusa, które mając «zasadniczo na celu zbawienie ludzi, obejmuje również odnowę całego porządku doczesnego» (Dekret o apostolstwie świeckich, 5)” (ChL 15).
Swojego rodzaju wniosek, niezmiernie ważny jako wskazówka pastoralna, przedstawia cytowany już list apostolski Novo millenio ineunte: „Nasze chrześcijańskie wspólnoty winny zatem stawać się prawdziwymi «szkołami» modlitwy, w której spotkanie z Jezusem nie polega jedynie na błaganiu Go o pomoc, ale wyraża się też przez dziękczynienie, uwielbienie, adorację, kontemplację, słuchanie, żarliwość uczuć aż po prawdziwe «urzeczenie» serca. Ma to zatem być modlitwa głęboka, która jednak nie przeszkadza uczestniczyć w sprawach doczesnych, jako że otwierając serce na miłość Bożą, otwiera je także na miłość do braci i daje nam zdolność kształtowania historii wedle zamysłu Bożego” (NMI 33).
Interesujące nas problemy podejmował już Światowy Kongres Ruchów Kościelnych pod hasłem Jesteście bogactwem Kościoła. Odbywał się w Rzymie w tygodniu przed Zesłaniem Ducha Świętego 27-29 maja 1998 roku i zgromadził około 400 uczestników z 52 ruchów. Byłem członkiem delegacji Ruchu Odnowy w Duchu Świętym .
Oto ważne stwierdzenie z przesłania Ojca Świętego, ukazujące ważną pozytywną rolę ruchów: „W waszych ruchach i nowych wspólnotach nauczyliście się, że wiara nie jest abstrakcyjnym rozumowaniem ani mglistym uczuciem religijnym, ale nowym życiem w Chrystusie, wzbudzonym przez Ducha Świętego”.
Ojciec Święty w swoim przesłaniu do uczestników Kongresu napisał między innymi: „Reprezentujecie ponad pięćdziesiąt ruchów i nowych form życia wspólnotowego. Są one wyrazem wielkiej różnorodności charyzmatów, metod wychowawczych, form i celów apostolatu; różnorodności przeżywanej w jedności wiary, nadziei i miłości, w posłuszeństwie Chrystusowi i pasterzom Kościoła. Samo wasze istnienie jest hymnem na cześć wielokształtnej jedności, zgodnej z zamysłem Ducha Świętego, i daje o niej świadectwo. W tajemnicy komunii Ciała Chrystusa jedność nie oznacza bowiem nigdy szarej jednolitości i nie zaprzecza różnorodności, podobnie jak wielokształtność nie może prowadzić do izolacji i rozproszenia” (s. 6).
Rozumiemy wagę tego sformułowania. Zadaniem naszym jest tworzyć jedność w różnorodności, ukazującej bogactwa Bożych darów. Jakże ważna jest tego świadomość!
I dalsze słowa Jana Pawła II: „Charyzmaty uznane przez Kościół jawią się jako drogi wiodące do głębszego poznania Chrystusa i do pełniejszego oddania Mu samego siebie, a zarazem do głębszego zakorzenienia się w komunii całego chrześcijańskiego ludu” (s. 7).
Charyzmaty, jak wiemy, są to dary darmo dane dla budowania Ciała Chrystusowego, którym jest Kościół. Powyższe słowa Ojca Świętego pozwalają nam lepiej je rozumieć. Zwracają bowiem uwagę na to, iż one pomagają nam dojść do głębszego poznania Chrystusa, pełniejszego oddania Mu siebie i głębszego zakorzenienia się w komunii - wspólnocie - całego chrześcijańskiego ludu. Ponadto Ojciec Święty powiedział: „Wielokrotnie już podkreślałem, że w Kościele nie istnieje kontrast ani sprzecz¬ność między wymiarem instytucjonalnym a wymiarem charyzmatycznym, którego ważnym przejawem są właśnie ruchy. Obydwa te wymiary są równie istotnymi elementami Bożej konstytucji Kościoła założonego przez Chrystusa, ponieważ obydwa przyczyniają się do uobecnienia w świecie tajemnicy Chrystusa i Jego zbawczego dzieła. Obydwa też prowadzą – właściwymi sobie drogami – do odnowy samoświadomości Kościoła, który w pewnym sensie sam jest ‘ruchem’, w nim bowiem dokonuje się w czasie i przestrzeni misja Syna za sprawą Ojca w mocy Ducha Świętego” (s. 7).
3. Spojrzenie w przyszłość
Ruchy, wspólnoty i stowarzyszenia katolickie w Polsce powinny podjąć w swej pracy formacyjnej zalecenia wspomnianych dokumentów kościelnych, zwłaszcza adhortacji Ecclesia in Europa i Christifideles Laici, oraz listu apostolskiego Novo Millennio Ineunte. Niezmiernie ważne dla formacji są też encykliki Benedykta XVI: Deus caritas est – Bóg jest miłością (podpisana 25 grudnia 2005), oraz Spe salvi ¬- w nadziei już jesteśmy zbawieni (podpisana 30 listopada 2007).
W Novo Millennio Ineunte wII rozdziale „Oblicze do kontemplacji” Jan Paweł II mocno podkreśla potrzebę kontemplacji oblicza Chrystusa poprzez analizę Pisma Świętego. Ten temat został podjęty przez obradujące w Rzymie w dniach od 5 do 26 października XII Zgromadzenie Zwyczajnego Synodu Biskupów na temat: „Słowo Boże w życiu i misji Kościoła”
Podczas jednej z kongregacji generalnych głos zabrał m.in. kard. Stanisław Ryłko. Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich mówił o posoborowym odkryciu Pisma Świętego dzięki rozkwitowi nowych ruchów i wspólnot kościelnych (...). Mówił, że w nowych ruchach świeccy nauczyli się brać do ręki Pismo Święte, żyć Słowem Bożym i je głosić – mówił przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich. ( Biuletyn Watykański 13.10.08)
Kard. Ryłko powiedział następnie w wywiadzie, że „nowe wspólnoty i ruchy kościelne w tej odnowie spojrzenia na Słowo Boże, na Jego rolę w życiu chrześcijan, odegrały niezmiernie doniosłą rolę. To jest wielki dar Ducha Świętego na nasze czasy. Ojciec Święty Jan Paweł II ciągle to powtarzał, iż ruchy kościelne są darem Ducha Świętego i znakiem nadziei dla Kościoła również w tym znaczeniu, że dla wielu świeckich stały się one laboratoriami Słowa Bożego. Tam nauczyli się brać do ręki Pismo Święte, modlić się Pismem Świętym, medytować nad Słowem Bożym, a także odważnie to Słowo głosić. Te nowe charyzmaty, które Duch Święty tak hojnie udziela dzisiaj Kościołowi w postaci ruchów i nowych wspólnot, dziś wydają już obfite owoce. Ich oryginalność polega nie tylko na nowości metody, pedagogii, inicjacji w Słowo Boże. Ich nowość polega na przeżyciu wielkiej skuteczności Słowa Bożego. Ojcowie synodalni często podkreślali, iż Słowo Boże ma nie tylko charakter informacyjny, ale także performatywny. To znaczy, że sprawia to, co głosi. I ruchy kościelne właśnie to pokazują, a mianowicie, że Słowo Boże jest żywe, że sprawia w życiu człowieka to, co głosi i obiecuje. I na tym właśnie polega wielka rola ruchów kościelnych”. (Biuletyn Watykański 17.10.2008)
W dniach 27-30 października odbyło się w Asyżu II Międzynarodowe spotkanie biskupów zainteresowanych Odnową Charyzmatyczną i wspólnotami kościelnymi. Z Polski uczestnikami byli biskupi Andrzej Siemieniewski i Tadeusz Pikus. Następnie w dniach 30 października do 2 listopada odbyła się XIII Międzynarodowa Konferencja na temat „Głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, moc i mądrość Bożą” , która zgromadziła w Asyżu około 700 przedstawicieli wspólnot Odnowy w Duchu Świętym z całego świata.
Ruchy kościelne i nowe wspólnoty, które rozkwitły po Soborze Watykańskim II, to szczególny dar Boży dla Kościoła. Należy je przyjmować ufnie i doceniać ich różnorodny wkład, by w uporządkowany, owocny sposób służyły wspólnemu dobru. Podkreślił to Papież, przyjmując w Watykanie 31.X.2008 roku 700 uczestników owej konferencji.
„Właśnie dlatego, że jesteśmy świadkami tak obiecującego rozkwitu ruchów i wspólnot kościelnych, ważne jest, aby biskupi rozważnie, roztropnie i życzliwie podejmowali się ich rozeznania – powiedział Papież. – Z serca życzę coraz intensywniejszego dialogu między pasterzami Kościoła a ruchami kościelnymi na wszystkich szczeblach: w parafiach, w diecezjach i ze Stolicą Apostolską. Wiem, że pracuje się nad znalezieniem odpowiednich sposobów papieskiego zatwierdzenia dla nowych ruchów i wspólnot. Wiele z nich już je otrzymało”.
Benedykt XVI podkreślił też wagę, jaką ma troska o wierność katolickiej tożsamości i o kościelny charakter wspólnot charyzmatycznych. Wyraził radość z projektu utworzenia centrum stałej formacji dla członków tych wspólnot.
Te opinie Ojca Świętego są ważne dla wszystkich ruchów. Na tym kończę moją wypowiedź. Dziękuję za cierpliwość.
Pastoralny wymiar teologii piękna Boga
Prof. Karol Klauza
Katolicki Uniwersytet Lubelski
Teologia jako wiedza i mądrość Kościoła od wieków zamyka w słowie ludzkim objawioną prawdę o Bogu i formułuje zgodnie z logiką umysłu ludzkiego twierdzenia, które niosą w sobie poznanie Boga, człowieka i świata. Przedmiotem zainteresowania teologii jest prawda. Dla teologii ważne są dwa narzędzia i środowiska intelektualnego poznania – to fides et ratio – wiara Bożemu objawiającemu Słowu oraz nauka, wiedza, mądrość pokoleń, która kumulatywnie pozwala odkrywać w środowisku człowieka znaki obecności Boga i jego dzieła. Boże dzieło dokonujące się w historii to nieustanne stwarzanie i permanentna troska o ekonomię zbawienia.
Kiedy w człowieku słabną sprawności rozumienia i zamiłowanie do słów prawda schodzi w kulturze na dalszy plan. Pojawiają się przekonania, że prawda nie istnieje, że jest to jedynie owoc konsensusu, że istnieje wiele prawd, bo każdy ma prawo do swojej prawdy. W kulturze masowej pojawiają się przekonania, że więcej znaczy informacja niż mądrość, silniej przemawia obraz niż efekt rozumowania wykorzystujący choćby najprostsze sylogizmy. Taka stała się kultura ponowoczesna, w której dehumanizujące tendencje odsunęły człowieka od mądrości pokoleń. Kultura masowa stała się kulturą wrażeń, estetycznych doznań, gdzie istotne znaczenie ma atrakcyjność, sugestywność, przeżycie – często niezależne od wymagań i zobowiązań prawdy.
Oto dlaczego na przedłużeniu teo-logii wraz z teologiczną refleksją Hansa Ursa von Balthasara i Karla Rahnera przedmiotem zainteresowania teologii staje się kontemplacja piękna Boga, świata i osoby ludzkiej odkrywana jako droga do Źródła wszelkiego stworzonego piękna. Na tej drodze „teo-logia” staje się „teo-kalią” czyli kontemplacyjną refleksją nad Pięknem Boga i z Boga pochodzącym. Biblijne stwierdzenia Boga oceniającego stwarzane byty: „Widział Bóg, że były dobre” – w semantyce języka hebrajskiego a także greckiego pozwalają rozumieć je także jako stwierdzenie: „Widział Bóg, że były piękne”.
Biblia tropi ślady boskiego piękna w świecie, traktuje je bowiem jako znaki uobecniające Jego doskonałość, jako swoiste „słowa” mówiące pięknem kolorów, dźwięków, zapachów i dotyków jak wielka jest doskonałość piękna w źródle, z którego one pochodzą. Estetyka teologiczna podejmuje ten trop w świecie współczesnej kultury obrazu i stara się mu nadać naukową systematykę i autorytet orzekania zgodnie z zasadą obiektywizmu, niesprzeczności i racji ostatecznej. Na tej podstawie wypracowuje też wskazania pastoralne służące rozwojowi tej teologicznej metody, która odpowiada na wyzwania XXI w. To metoda teologicznego, krytycznego odkrywania piękna, by zgodnie z proroczą intuicją Kamila Cypriana Norwida „zachwycało ono do pracy – a praca po to, by się zmartwych-wstało”. Jednocześnie sama metoda estetyki teologicznej uczy w jaki sposób i gdzie szukać uobecniającego się przez Piękno Boga.
Równolegle z myślicielami helleńskimi w dobie upadającego Cesarstwa Rzymskiego rozwijała się także chrześcijańska myśl estetyczna z sobie właściwą teorią piękna. Wyrasta ona z pozytywnego stosunku doktryny chrześcijańskiej ujmowanej w tekstach natchnionych i uznanych za dopełnienie objawienia Starego Testamentu oraz w tekstach polemicznych i doktrynalnych, służących argumentacji na rzecz ideowej, eklezjalnej tożsamości. Była w nich obecna także kategoria piękna, a właściwie ta doskonałość bytu, jaką antyczna filozofia określała pojęciem ‘kalokagatii’. Normatywny charakter argumentacji biblijnej dla całej myśli rodzącego się chrześcijaństwa de facto wpływał także na uporządkowanie pojęć estetycznych. Do podstawowych należy zaliczyć zamiennie traktowane kategorie gr. kalon, kalos i agatos sięgające korzeniami do koncepcji estetycznych ksiąg Starego Testamentu, traktowanych jako typ, zapowiedź i argument wskazujący na ciągłość religijnego dialogu Bosko-ludzkiego w perspektywie soteriologicznej.
Piękno w Starym Testamencie
W różnych warstwach redakcyjnych ksiąg Starego Testamentu estetyka daje o sobie znać raczej jako egzemplifikacja ozdób i splendoru majestatu Bożego i Jego świątyni (2 Krn 7, 21; Iz 64, 10). Obok majestatu właśnie piękno stanowi objawienie Boga: „Przed nim kroczą majestat i piękno, potęga i jasność w Jego przybytku” (1 Krn 16, 27; Ps 96, 6). Biblia odwołuje się do konkretnych przejawów piękna w świecie. Piękni są przede wszystkim ludzie stworzeni na obraz Boży, ale też piękni w sensie czysto materialnym. Takie były „córki człowiecze”, które brali sobie za żony Synowie Boga (Rdz 6,2). Niebezpiecznie piękna była Saraj, żona Abrama zdążającego do Egiptu (Rdz 12, 11. 14). Piękny był Józef służący u Potifara (Rdz 39, 6). Piękny był od urodzenia Mojżesz (Wj 2,2), Rebeka (Rdz 24, 16; 26, 7), Abigail, żona Nabala (1 Sm 25, 3), Batszeba, żona Uriasza (2 Sm 11, 2), Dawid w młodzieńczym wieku (1 Sm 16, 12. 18), Abiszak Szunemitka (1 Krl 1,4), „nadzwyczajnej urody” był Adoniasz, pierworodny syn Dawida i Chaggity, uzurpator rządów królewskich pod koniec życia ojca, (1 Krl 1,6), Absalom - tragiczny syn Dawida (2 Sm 14, 25), prorok Ezechiel głoszący słowa Boga (Ez 33, 32), król Tyru (Ez 28, 12), Waszti, żóna króla Aswerusa (Est 1, 11), Estera (Et 2, 7), Zuzanna (Dn 13,2. 31) Asyria (Ez 31, 7) oblubieniec (Pnp 1, 16) i oblubienica (Pnp 1,5. 15; 2,10. 13; 4.1.7.10; 6, 3. 10; 7, 2.7 ) z Pieśni nad Pieśniami oraz dziewice i młodzieńcy z zapowiedzi kary głoszonej przez proroka (Am 8, 13).
W specjalny zmysł piękna wyposażeni są przez Boga rękodzielnicy, by mogli przygotować należycie szaty kapłańskie dla Aarona (Wj 28, 3), pięknymi słowami posługiwał się Dawid w psalmach (Ps 45, 2) i starał się o nie Kohelet, by rzetelnie opisywać prawdę (Koh 12, 10). Piękne, bo dobre są słowa mędrców zalecane przez Księgę Przysłów (Prz 22, 18). Pięknem naznaczone bywają marzenia senne, jak np. wizja symboliczna, wizja drzewa o pięknych liściach ze snu Nabuchodonozora (Dn 4, 9. 18)
Pięknymi Biblia nazywa też niektóre rzeczy: pięknie miała być wyhaftowana zasłona przybytku (Wj 26, 31 w wersji Wulgaty), odzież (piękny płaszcz z Szinearu budzący grzeszne pożądanie posiadania - Joz 7,21), łupy wojenne pozyskane na Amalekitach (1 Sm 15, 9)namioty Jakuba ( Lb 14, 5), domy Izraela w ziemi obietnicy (Pwt 8, 12), miasto Tyr (Ez 27, 4. 11), góry (Pwt 3, 25), winnice (Am 5,11), cedry Libanu (Ez 31, 3). Piękne są zwierzęta: np. cielę ofiarowane na ucztę Trzech Wędrowców przez Abrahama (Rdz 18, 7).
Materialne piękno, poza pozytywnymi wartościami, może niekiedy być na usługach zła, jak np. zwodnicze są piękne słowa wrogów (Jr 12, 6) i piękno kobiecego powabu (Prz 31, 30). W Starym Testamencie abstrakcyjne pojęcie ‘piękności’ wykazuje częściej negatywne konotacje. Dla Ezechiela i Daniela jest np. synonimem trwania w grzechu (Ez 16, 25; Dn 13, 56),
Jeśli chodzi o naturę piękna, to Stary Testament widzi jego genezę w akcie stwórczym Boga (Rdz 1, 4. 10. 12. 18. 21. 25. 31). Przekonanie to trwa w mentalności po przełom III i II w. przed Chr. W pochodzącej z tego okresu Księdze Koheleta powtórzone zostaje nieomal dosłownie ważne dla estetyki biblijnej stwierdzenie: „Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata” (Koh 3, 11). Podobnie wyraża się autor natchniony w pochodzącej z ok 200-170 r. przed Chr. Mądrości Syracha: „Wszystkie dzieła Pana są bardzo piękne” (Syr 39, 16). Polega ono przede wszystkim na braku jakichkolwiek defektów („Nie było człowieka tak pięknego jak Absalom [...] Od stóp do głowy nie było w nim skazy” 2 Sm 14, 25). Może też ono był efektem „miłego wyglądu”, jak w przypadku pięknej królowej Waszti („odznaczała się bowiem miłym wyglądem” - Est 1,11) czy Estery („panna o pięknej postaci i miłym wyglądzie” - Est 2, 7).
Piękno w Nowym Testamencie
Refleksja nad pięknem w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich pozostawała w ścisłym związku z ich kontekstem kulturowym. Inaczej rozwijała się ona w diasporze syryjsko-palestyńskiej, pozostając tu prostą kontynuacją ówczesnej postawy estetycznej judaizmu, czego wyrazem są m.in. daleko idące dokonania ukazane m.in. przez wykopaliska w Dura Europos .
U synoptyków np. drzewo, które rodzi piękne owoce (Mt 7, 17; 12, 33) rodzi je raczej jako dobre. Piękne ziarno (Mt 13, 27; 37, 38) to też ziarno dobre, płodne, dające obfity plon ekonomiczny, bardziej niż mające cechę estetycznego wyglądu. Podobnie należy ocenić występującą w Ewangeliach synoptycznych zamienność pojęć piękna i dobra w odniesieniu do pięknych uczynków (Mt 5,16): ho poimen ho kalos to nie tyle estetycznie piękny pasterz, co moralnie dobry, troskliwy opiekun trzody. Ta kategoria odniesiona do samego Chrystusa określa nie tylko Jego kalon, ale i skuteczność prakseologiczną, dzięki czemu stanowi klucz do analiz chrystologii funkcjonalnej, a nie tylko estetycznej. Zresztą ten ostatni aspekt nie znajdował na kartach Nowego Testamentu szerszego zainteresowania. Synoptycy, św. Jan, św. Paweł i autorzy pism apostolskich skupiają się na ukazaniu boskiej zasady istnienia Słowa Wcielonego, szukając w Jezusie Chrystusie objawienia ostatecznych racji prawdy, dobra i piękna, a są to racje zakorzenione w Bogu. Między innymi dlatego nurt ikonografii chrześcijańskiej rozwinie się dopiero pod wpływem konfrontacji ewangelizacyjnej z rozwiniętymi kulturowo i estetycznie ośrodkami świata antycznego
Na estetyczną wartość piękna zwracał uwagę Jezus w Kazaniu na górze, czyniąc z piękna materialnego argument na doskonałość Ojca, Stwórcy „Przypatrzcie się liliom na polu , jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary?” (Mt 6, 28-30; Łk 12, 27-28). Doskonałość piękna stanowi inną wartość niż samo istnienie, czy powołanie do istnienia. To także inna rzeczywistość niż hermeneutyczne rozpoznanie piękna i zachwyt nad nim. Piękno w rozumieniu Nowego Testamentu należy bowiem raczej do świata Boga, który za jego pośrednictwem objawia siebie i swoje doskonałości. Ma ono charakter osobowy i z natury transcendentny. Dlatego istotniejsze znaczenie dla poznania poglądów na piękno Królestwa Bożego, jakie przybliżyło się do ludzi wraz z Jezusem Chrystusem mają obrazy i świadectwa piękna Bożego, niż szczątkowe sformułowania o charakterze estetycznym. Do najpoważniejszych boskich kalofanii Nowego Przymierza należy Przemienienie na górze Tabor; (Mt 17, 1-13; Mk 9, 1-7; Łk 9, 28-36) . To chwila, w której wybrani apostołowie - jako świadkowie ziemi oraz Mojżesz i Eliasz - jako świadkowie ludzkości żyjącej „in dextera Dei”, mają wyjątkową możliwość kontaktu zmysłowego i rozumowego ze splendorem świetlistego i życiodajnego piękna Boga w Jezusie Chrystusie. To doświadczenie uzmysławia dysproporcje Boskiej natury piękna i niewystarczalność, nieadekwatność władz poznawczych człowieka dla jego percepcji i ujęcia w kategorie słowne. Wiadomo tylko, że psychologicznym efektem poznania tego piękna staje się doświadczenie dobra: „Dobrze nam tu Panie” (Mt 17, 4).
Inne objawienie osobowego, Bożego piękna, też na górze – Golgocie – ma miejsce w momencie kenozy krzyżowej, pierwszego z elementów paschalnego przechodzenia z życia w śmierć i ze śmierci do życia zmartwychwstałego i uwielbionego. Jest to zarazem inny obraz piękna istnienia, równie fascynujący jak treść kalofanii Taboru (Piękno Taboru) tylko tym razem akcent położony jest na perspektywy ludzkiego losu w realizowaniu piękna istnienia pomimo śmierci. Nad całą sceną dramatu Golgoty (Piękno Golgoty) roztacza się przestrzeń proroctwa Deutero-Izajasza: „ On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał (Iz 53,2) . Jak zauważa W. Hryniewicz za Olivierem Clement: „Odtąd, poprzez oblicze najbardziej zdegradowane, można przeczuć możliwość ikony - innego piękna, nie pozwalającego się wyalienować, piękna "człowieka ukrytego w głębi serca", jak mówi apostoł Piotr (1 Pt 3, 4)
W pełni popaschalne piękno Chrystusa objawia się polimorficznie, co dawało w historii teologii podstawy do kategorii Christus multiformis. Zmartwychwstały ukazuje się:
- w postaci podobnej do ogrodnika w pobliżu swego grobu („Ona sądząc, że to ogrodnik, mówi Mu...” J 20,15),
- nieznajomego pielgrzyma w drodze do Emaus („zbliżył się do nich i szedł z nimi. Lecz oczy ich były zasłonięte i nie poznali Go” Łk 24, 15)
- Nierozpoznanego Rybaka doradzającego apostołom sposób pozyskania „wielkiej ilości ryb” („Jezus stanął na brzegu. Uczniowie jednak nie wiedzieli, że to był Jezus” J 21, 4)
- uwielbiony, wstępujący do nieba, skupiający na sobie uwagę przez swój wygląd. Świadkami tego wydarzenia (Piękno Góry Oliwnej - jak wcześniej Synaju, Taboru i Golgoty) i doznania są nie tylko apostołowie i uczniowie, ale inni „zgromadzeni na górze Oliwnej ludzie” („Ten Jezus wzięty spośród was do nieba, przyjdzie w taki sam sposób, jak Go widzieliście odchodzącego” Dz 1, 11).
Po dwóch tysiącach lat refleksji nad osobowym, teologicznym wymiarem Chrystusa obecnego w dziejach Kościoła i świata mamy do dyspozycji bogatsze narzędzia odkrywania wielopostaciowej obecności tego samego Chrystusa w znakach sakramentalnych, parasakramentalnych i w znakach czasu. Wiele z nich odkrywamy dziś niemal intuicyjnie dzięki wielowiekowym tradycjom Kościołów chrześcijańskich, żyjących pięknem Chrystusa w przestrzeni ekonomii zbawczej Boga przeplatającej się tajemniczo z dziejami ludów i narodów. Jednym z istotnych rysów uobecnienia w pięknie jest sztuka sakralna, sakralna ikono sfera otaczająca wszystkie ramiona wspólnoty chrześcijańskiej – nawet protestanckie, gdzie XV-wieczny ikonoklazm stworzył próżnię religijno-duchowa, jaką pietyzm i mistycyzm wspólnot protestanckich XVI i XVII w. wypełnił pięknem śpiewu, kompozycjami organowymi Jana Sebastiana Bacha, Ludwika Beethovena; nową formułą architektury sakralnej, a nawet uczynienia z ozdobnych inskrypcji biblijnych swoiste ikony Bożej prawdy, zawieszane na ścianach niemieckich, szwajcarskich czy polskich domów modlitwy Braci luteran, metodystów czy wiernych Kościołów reformowanych. Najpełniej jednak zgodnie z pedagogią Opatrzności Bożej teologiczny i parasakramentalny charakter piękna zachowany został w Kościołach tradycji wschodniej. Odkrywają tę drogę prace m.in. Paula Ewdokimowa, Leonida Uspienskiego, o. Marco Rupnika SJ i o. Tomasa Spidlika SJ. Nie brak też opracowań popularno-naukowych, z których najważniejsze podano w załączeniu do niniejszego opracowania. Wzrasta opiniotwórcze znaczenie takich chrześcijańskich kategorii, jak ikona, kultowość czy misteryjność. Coraz więcej młodych ludzi specjalizuje się w badaniach nad ikonami i ikonografią chrześcijańską w różnych aspektach i problemach badawczych. Także w łonie programujących inicjatywy pastoralne Kościoła katolickiego nie tyle odkrywa się, co powraca do religijno-misteryjnej funkcji ikonografii i sztuki. To powrót do nauczania Ojców Kościoła pierwszych czterech wieków, kiedy w polemikach ze światem sztuki helleńsko-rzymskiej wypracowano podstawy teologii ikony – a szerzej – teologii piękna. Na tej drodze więc szukamy wskazań pastoralnych, przypominając choćby niektóre twierdzenia patrystyczne.
Stosunkowo wcześnie na Zachodzie (od II w.) i na Wschodzie (od IV w.) powstają zachowane przedstawienia ikonograficzne postaci Jezusa, jako próba konkretyzacji i wyrazu pełni cielesnego i duchowego piękna Jego postaci, traktowanej jako „obraz Niewidzialnego Boga”. Stanowi to zarazem początek drogi ikonologicznej w łonie samoświadomości religijnej chrześcijan, równie ważnej jak droga słownych i wyrażanych gestem symboli wiary. Tej drodze towarzyszą komplementarne wobec dzieł sztuki religijnej wypowiedzi doktrynalne. W zakresie analiz teologicznego pojęcia piękna (zawartego w orędziu zbawczym Chrystusa) uznać należy stosunkowo wczesne poglądy m.in. Klemensa Aleksandryjskiego (ur. ok. 150 r. – zm. między 211-216 r.) oraz Orygenesa (185-254 r.) . Reprezentują oni środowisko wielokulturowej, naukowo rozwiniętej elity ówczesnej myśli estetycznej w poliwyznaniowym środowisku Aleksandrii II i III w.
W Kobiercach Klemens kreśli przetworzoną przez chrześcijaństwo helleńską, nieco eklektyczną teorię piękna. Inspiruje się przy tym przekonaniem o judejskim źródle mądrości greckiej filozofii oraz o możliwości zbudowania gnozy chrześcijańskiej, jako wiedzy o wierze. Podstawę źródłową stanowią tu głównie takie fragmenty poszczególnych Kobierców, jak:
- w Kobiercu IV, r. XXII „Człowiek doskonały, czyli prawdziwy gnostyk, pełni dobro nie z obawy przed karą ani w nadziei nagany, lecz z czystej miłości dobra i piękna”
- w Kobiercu V, r. V O symbolice pitagorejskiej ; r. VI O mistycznym znaczeniu zasłony i wyposażenia świątyni Judejczyków , r. VII O tym, że Egipcjanie rzeczy najświętsze również przekazywali symbolami i zagadkami , r. VIII Jak to różni filozofowie, poeci i pisarze religijni posługiwali się symbolami w głoszeniu świętych prawd , r. IX O argumentach przemawiających za potrzebą zasłaniania prawdy przy pomocy symboli .
Komentatorzy dzieła Klemensa podkreślają, że jego koncepcja piękna ściśle łączy się z kategorią dobra, do tego stopnia, że niekiedy mówi on o „czynieniu dobra, bo jest ono pięknem moralnym” . Jego poznanie i przeżycie ma charakter elitarny, bowiem jak utrzymywał Klemens „Tłum nie posiada sądu mądrego, ani sprawiedliwego, ani pięknego – możesz sąd taki znaleźć u nielicznych ludzi” .
Dla Orygenesa, ucznia Klemensa i Ammonosa Sakkasa z aleksandryjskiej szkoły katechetycznej, w samej koncepcji niepoznawalnego i niedostępnego istotowo Boga, obok apofatycznych kategorii właściwych szkole aleksandryjskiej (Niezmienny, Nieskończony, Niematerialny), uzasadnionym jest przypisywanie Bogu doskonałości dobra i miłości z możliwą interpretacją obu kategorii zmierzających ku pięknu. Ujawnia się to zwłaszcza w Orygenesowej koncepcji powrotu (niejako wymuszonego z natury) wszystkiego do Boga, jako pierwotnego źródła. Oznacza to w praktyce nie tylko eschatologiczne, wieczne trwanie w dobru i miłości, ale także doczesną, historyczną transformację, kontemplację metamorfozę Bożego piękna, kontemplację świat jego ludzkich form. Umożliwia to komplementarną wobec poznania rozumowego kontemplację piękna. „Apokatasisis panton” dokonuje się mocą chrześcijaństwa, jego nauki i udziału w historii. Stanowi ono proces w łonie odwiecznie stwarzanej i odwiecznie istniejącej materii, jako zasady konkretyzacji rzeczy, a więc postrzegalnego piękna .
W nurcie greckiej formacji intelektualnej ukształtowały się poglądy Bazylego Wielkiego (329-379), pozostając w kręgu myśli platońskiej i neoplatońskiej oraz pitagorejskiej. W swojej Homilia in Hexaemeron podał szereg koncepcji estetycznych pozostających w kręgu argumentacji teologicznej. Piękno według niego rozpoznaje się zmysłami, bowiem jego natura polega na „proporcji części i dobrej barwie” . Bazyli dodaje jednak jeszcze jedno kryterium piękna, jakim jest użyteczność, celowość. Piękne jest na przykład światło, chociaż nie składa się z części. „Sąd Boga o pięknie światła oparty był nie tylko na przyjemności oczu, lecz przewidywał późniejszą użyteczność światła. Nie było jeszcze oczu, które mogłyby być sędziami [orzekającymi – K.K.], jakie piękno tkwi w świetle” . W obu jednak kryteriach: odkrywaniu proporcji i zasadzie użyteczności Bazyli wprowadzał do teorii piękna rolę czynnika podmiotowego. Piękno jest „dla” drugiego i to rozumnego podmiotu, zdolnego dostrzec, poznać i spojęciować piękno rzeczy i świata. Świat jest cały piękny, bowiem cały ma strukturę celową. To typowy pogląd „pankalii” bazuje na przekazie Księgi Rodzaju i ksiąg mądrościowych Starego Testamentu. „Chodzimy po świecie, jak gdybyśmy zwiedzali warsztat, w którym boski rzeźbiarz wystawia swe cudowne dzieła. Pan, twórca tych cudów i artysta, wzywa do ich kontemplowania” . Dzięki Bazylemu pojawiła się więc koncepcja analogicznego traktowania przyrody i sztuki, rzutująca na pojęcie Boga jako Stwórcy i Artysty, Wytwórcy pięknych dzieł świadczących o Jego boskiej sprawności i skuteczności tworzenia.
Pogląd ten do IV w. będzie wiązał boskie piękno z rzeczami, z działalnością stwórczą Boga na zewnątrz. Dopiero później pojawiło się rozumienie piękna jako chrześcijański wkład w opisanie atrybutu Boga, jedno z Jego fundamentalnych, bazowych Imion. W pierwszym rzędzie zaowocuje to poglądami na piękno cielesne samego Jezusa Chrystusa , a w dalszej perspektywie stanie się próbą dotarcia do filozoficzno-teologicznej koncepcji udziału piękna w istocie bytu Boga. Drogę ku takiemu pojmowaniu torowali m.in. ojcowie kapadoccy: Grzegorz z Nazjanzu (ok 329-ok. 390) i Grzegorz z Nysy (ok.331-ok.395 r.).
Zasada analogii w mówieniu o Bogu i tendencja do przejmowania dorobku greckich myślicieli i pisarzy charakteryzowała metodę Grzegorza z Nazjanzu. Wypowiadał się nie tylko w formie kazań, listów, antologii (m.in. wspólnie z Bazylim opracował zestaw poglądów Orygenesa w Filokalii) oraz poezji. Jego Hymn do Chrystusa, poza symboliką helleńską, wprost odnosi się do piękna i Światłości Syna Bożego .
Odrębny stosunek ogólnej hermeneutyce naukowego wykorzystania filozofii w odkrywaniu prawd teologicznych reprezentował Grzegorz z Nysy. Jego zdaniem w mówieniu o tajemnicy Boga pomaga wyłącznie wiara, jako ostateczne kryterium prawdy. Poznaniu rozumowemu oraz sprawnościom praktycznym wyznaczał rolę służebną. Miało ono wpływać korzystnie na znajomość świata i jego piękna, umiejętność tworzenia go dzięki sztukom wyzwolonym. Tak pojęte piękno z kolei miało zdaniem św. Grzegorza pozostawać na usługach ozdabiania „świątyni Bożych tajemnic”. Sam Grzegorz z Nysy do odkrywania ich wypracował metodę właściwą dla pewnego intelektualizmu (quasi-gnozy) chrześcijańskiej, gdy w kontemplacji prawdy kazał postrzegać relację osobową z Bogiem: „Jeśli to wszystko, co zewnętrzne [a więc na przykład ze wszech miar zewnętrzne względem Dobra i Piękna stworzone piękno – K.K.] zarówno co zmysłowe, jak i dostępne w oglądzie umysłowym, ktoś pozostawi za sobą, ten coraz głębiej wnika we własne wnętrze i w wysiłku myśli zatapiając się w niewidzialnym i w tym, co niepoznawalne, dostrzega Boga. Na tym właśnie polega uświadomienie o poszukiwanym i na tym zakłada się widzenie, że się ogląda bez oglądania (to idein en to me idein), gdyż Poszukiwany przebywa poza wszelkim uświadomieniem, a równocześnie wszędzie, choć niepojęty i jakby swego rodzaju tajemnicą spowity” .
Sugestie pastoralne dla polskich ruchów i wspólnot eklezjalnych
List do artystów Jana Pawła II to konkretnych wkład w estetyczny namysł nad pięknem potraktowanym jako wyznacznik inicjatyw pastoralnych. Karol Wojtyła – wrażliwy aktor teatru rapsodycznego, refleksyjny komentator fresków Kaplicy Sykstyńskiej, poeta dramatopisarz i człowiek o rozśpiewanej góralskiej duszy wyznaczył na przełomie XX i XXI w. obszar estetycznej obecności Kościoła w światowym, globalnym dialogu o pięknie. Jego refleksje współgrają z teologicznymi intuicjami, jakie wówczas kardynał Józef Ratzinger zawarł w swoim studium Duch liturgii. Te intuicje znajdują swój ślad w jego papieskich encyklikach Deus Caritas Est oraz w Spe salvi. Na podstawie tych doktrynalnych drogowskazów można wypracować poniższe sugestie pastoralne:
1. Widzieć Piękno
Ani szkoła, ani rodzina nie zapewnia dziś wystarczająco kompetentnego i skutecznego wychowania do odkrywania piękna świata, człowieka a tym bardziej Boga. Dlatego słusznym postulatem staje się podejmowanie inicjatyw służących uwrażliwieniu na piękno, na jego odkrywanie, zachowanie i wykorzystanie dla rozwoju osoby ludzkiej, która drogą piękna szybciej i bezpieczniej postępuje na drodze przebóstwienia. Jakimi środkami to można osiągnąć? Czekają na chętnych skarbnice piękna w muzeach i galeriach. Koncerty muzyki pełnej ducha czekają na odbiorców. Twórcy i wykonawcy autentycznych dzieł sztuki czekają na akceptację i wsparcie, by przypadkiem na naszych pokoleniach nie został przerwany pokoleniowy łańcuch odkrywania dziedzictwa kulturowego ludzkości i Kościoła.
2. Umieć odróżniać piękno od jego pozorów i zafałszowań
W tym celu potrzebne są choćby ogólne, obiektywne informacje o językach sztuk: malarstwa, muzyki, poezji. W niektórych przypadkach może to zaowocować studiami z zakresu historii sztuki (zwłaszcza sakralnej) czy estetyki filozoficznej lub teologicznej, jako obiektywizacji pojęcia piękna i umiejętnej syntezy subiektywnych odczuć i rozpoznań piękna natury i sztuki. Na szczęście istnieje w miarę bogata literatura polskojęzyczna na ten temat a grono specjalistów kościelnych wykształconych w Warszawie, Krakowie czy Lublinie stanowi możliwe oparcie dla różnych inicjatyw w postaci kursów, konferencji naukowych czy internetowych programów kształcenia.
3. Działać aktywnie
Polem tego działania w naturalny sposób jest kreatywność artystyczna, pozwalająca twórcom odnajdywać na nowo w glebie Kościoła inspirację i oparcie dla wzrostu ich dzieł. To także działania na rzecz kształcenia odbiorców i umożliwiania im spotkania z twórcami. Taką przestrzenią może być np. oprawa liturgiczna nacechowana wysokimi walorami piękna – czy to poprzez powrót do wzorów pierwszych wieków (bizantyjskich!) czy poszukująca nowych form wyrazu proporcjonalnych do współczesnej wrażliwości estetycznej. To także wyzwanie do rewizji poglądów na tzw. pamiątki z sanktuariów i przedmiotów kultu religijnego często dalekich od modlitewnego kontekstu w sferze wykonania. Masowość produkcji zabija często piękno. Jak wychować wiernych do kontaktu z pięknem w tej dziedzinie? Czy powołanie komisji diecezjalnych wyczerpuje możliwości Kościoła w tym zakresie? Może otwiera to szanse na świadome potraktowanie przez aktywniejsze środowiska wiernych piękna jako narzędzia nowej ewangelizacji. Warto się nad tym pochylić nie tylko w Rimini ale i w Warszawie. Na tej drodze bowiem w praktyce dokonuje się formacja duchowa przez piękno do rozumienia i przeżywania symbolu naszej wiary. To także droga więzi z chrześcijańskim pięknem ponad pokoleniami i kulturami – a więc w wymiarze ekumenicznym i dialogalnym.
Spróbujmy ją wykorzystać, bo „Bóg zdobi się wspaniałością i przyodziewa piękno”. A czyni to dla nas i dla naszego zbawienia. Niech więc nasza ludzka piękna sztuka stanie się doksologią – chwałą, jaką oddamy Bogu wspaniałemu i pięknemu.
Literatura do wykorzystania:
- Evdokimov Paul, Sztuka ikony. Teologia piękna. Warszawa 2000
- Klauza Karol, Teokalia. Piękno Boga. Prolegomena do estetyki teologicznej. Lublin 2008
- Olędzka – Frybesowa Aleksandra, Patrząc na ikony. Warszawa 2001
- Ratzinger Joseph kard., Duch liturgii. Poznań 2002
- Sala Giuseppe, Zanchi Giuliano, Oblicze do kontemplacji. Kielce 2003
- Smykowska Elżbieta, Ikona. Mały słownik. Warszawa 2002
- Turczyński Andrzej, Święto ikony. Poznań 2002
Chrześcijanie są coraz bardziej prześladowani
Raport organizacji „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”
W 60 krajach systematycznie łamana jest wolność religijna. Chrześcijanie są najbardziej prześladowanym wyznaniem na świecie. Mówi o tym najnowszy raport katolickiej organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, która monitoruje sytuację wolności religijnej na świecie. Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje w Indiach, Pakistanie, Arabii Saudyjskiej i Erytrei. „Co roku za wiarę ginie ok. 170 tys. wyznawców Chrystusa - przypomina dyrektor polskiej sekcji dzieła Pomoc Kościołowi w Potrzebie. - W wielu krajach, chociażby takich jak Irak, Afganistan czy Indie, ludzie wiedzą, co to znaczy wpisanie krzyża w ich życie. Kard. Vaco z Sudanu - powiedział ks. Waldemar Cisło - zwrócił nam uwagę na to, że my w Europie obecnie mamy spokój, ale, jak podkreślił, jest to zgubny spokój, ponieważ wtedy zapomina się o Chrystusie i religii. Ci, którzy wiedzą ile kosztuje wyznawanie wiary, ci którzy wiedzą, że czasami wyjście do kościoła na Mszę św. może się skończyć śmiercią, bo i tak się dzieje, wiedzą co to znaczy wyznawać Chrystusa. Wiedzą, co to znaczy branie codziennego krzyża" - dodał ks. Cisło. Do jaskrawych przykładów łamania wolności religijnej trzeba zaliczyć wprowadzanie prawa szariatu w kolejnych stanach Nigerii, czy też decyzję władz Erytrei, które nakazały Kościołowi przekazanie na rzecz państwa wszystkich prowadzonych przez niego dzieł socjalnych, charytatywnych czy edukacyjnych. Dyrektor polskiej sekcji dzieła Pomoc Kościołowi w Potrzebie podkreśla, że światowe media przemilczają kwestię prześladowania chrześcijan. Przykładem tego jest chociażby pogrom w Indiach czy ostatnia Olimpiada w Pekinie. Poprawność polityczna zmusiła rządy oraz media do milczenia, a przecież w tym czasie chińscy biskupi, księża i wierni byli aresztowani i więzieni, a świat o tym milczał. Ks. Cisło przypomina, że każdy z nas ma obowiązek upominać się o poszanowanie prawa do wolności religijnej i głośno mówić o chrześcijanach składających dziś daninę z własnego życia.
Jak możemy pomóc naszym prześladowanym braciom i siostrom?
1. Informowanie o prześladowaniach
Przede wszystkim poprzez informowanie członków ruchów o prześladowaniach, jakie dziś mają miejsce. Jest to szczególnie ważne z tego względu, że media milczą o prześladowaniach.
2. Modlitwa za chrześcijan prześladowanych
Módlmy się na naszych spotkaniach za tych, którzy są prześladowani.
3. Pomoc materialna
W miarę możliwości pomagajmy materialnie chrześcijanom prześladowanym w różnych krajach świata. Jak do tej pory zdały egzamin w naszych ruchach: pomoc bezpośrednia misjonarzom pracującym w tych krajach, adopcja na odległość (nieraz wystarczy 150 zł rocznie, aby jedno dziecko mogło zdobyć wykształcenie) oraz pomoc przez organizacje charytatywne (Caritas, „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” i inne).
Nowy Asystent Kościelny Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich – bp Józef Kupny
W dniach 17-18 czerwca podczas obrad 344 Konferencji Episkopatu Polski, która odbywała się w Katowicach, podjęto trzy ważne dla nas decyzje:
1. Nastąpiło połączenie funkcji Delegata KEP ds. Ruchów z Asystentem Kościelnym ORRK.
2. Poszerzono zakres opieki duszpasterskiej Delegata KEP, która teraz obejmuje zarówno ruchy, jak i stowarzyszenia katolickie.
3. Wybrano nowego Delegata KEP ds. Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich oraz Asystenta Kościelnego ORRK – został nim bp Józef Kupny, bp pomocniczy archidiecezji katowickiej.
Podczas Spotkania Plenarnego ORRK w dniu 8 listopada 2008 roku podziękowaliśmy dotychczasowemu Asystentowi Kościelnemu ORRK bp Bronisławowi Dembowskiemu za blisko 20 letnią jego posługę w ORRK. Jednocześnie Zespół Koordynujący ORRK odpowiadając na oczekiwania liderów ruchów i stowarzyszeń mianował ks. bp Bronisława Dembowskiego Członkiem Honorowym ORRK.
Nowo mianowany Asystent Kościelny ORRK bp Józef Kupny przesłał orędzie do Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich, które zamieszczamy poniżej.
Gratulując bp Józefowi Kupnemu nominacji na Asystenta Kościelnego ORRK liczymy na dobrą współpracę.
Dyplom wdzięczności dla Jego Ekscelencji Biskupa Bronisława Dembowskiego
W związku z zakończeniem pełnienia posługi Asystenta Kościelnego Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich pragniemy wyrazić Księdzu Biskupowi naszą wdzięczność za blisko 20-letnią pracę na rzecz rozwoju Rady Ruchów Katolickich oraz szerzenia współpracy między ruchami.
Dziękujemy za życzliwość, obecność, za słowa wsparcia, za trud uczestniczenia w tak wielu Spotkaniach, Kongresach, a przede wszystkim dziękujemy za przyjaźń, jaką nas Ksiądz Biskup obdarza.
Mamy nadzieję, że Ksiądz Biskup będzie nadal angażował się na rzecz promocji ruchów w Kościele w Polsce oraz współpracy między nimi. W związku z tym decyzją Zespołu Koordynującego Ogólnopolską Radę Ruchów Katolickich, która jest zgodna z oczekiwaniami liderów ruchów katolickich, przyznaliśmy Księdzu Biskupowi Honorowe Członkostwo Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich.
Wierzymy, że Duch Święty tak poprowadzi drogami Księdza Biskupa, że będzie mógł nas wspierać jeszcze przez długie lata, czego Mu z serca życzymy.
W imieniu Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich
Regina Pruszyńska, o. Adam Schulz SJ, ks. Roberto Saltini, Dorota Domańska, Bogdan Niewiadomski, Zdzisław Słupczyński, Krystyna Bolewska
Warszawa, 8 listopada 2008 roku
List jedności do uczestników Spotkania Plenarnego Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich
Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z Wami wszystkimi!
Słowami św. Pawła zwracam się, po raz pierwszy jako Delegat Konferencji Episkopatu Polski do Spraw Ruchów Katolickich, do uczestników Spotkania Plenarnego Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich. Nieprzypadkowo przywołuję słowa Apostoła Narodów. Za sprawą Ojca Świętego Benedykta XVI przeżywamy bowiem ten rok jako czas wpatrywania się w tego niestrudzonego głosiciela Dobrej Nowiny. Myślę, że dla wszystkich członków ruchów katolickich, którzy pragną żyć powołaniem do świętości, wpisanym w nasze serca mocą sakramentu chrztu świętego, postać św. Pawła jest wspaniałym wzorem i zachętą do radykalnego przylgnięcia do Chrystusa oraz niestrudzonego głoszenia słowa Bożego w każdej okoliczności życia.
Gromadząc się na początku listopada 2008 roku na spotkaniu odpowiedzialnych za ruchy katolickie w Polsce, powinniśmy być również wdzięczni za kolejną piękną inspirację, jaką jest dla wszystkich ruchów kościelnych zakończony niedawno Synod Biskupów, poświęcony słowu Bożemu. Skoro jako członkowie ruchów eklezjalnvch pragniemy na wzór św. Pawła być gorliwymi apostołami Bożej miłości, musimy to pragnienie urzeczywistnić, słuchając głosu Ojców Synodalnych, na nowo odkrywając fundamentalne znaczenie słowa Bożego w życiu chrześcijańskim. Słowo Boże musi stać się fundamentem naszego nawrócenia oraz podstawą życia naszych wspólnot. Przyjmując słowo Boże jako słowo życia, możemy być pewni, że ruchy kościelne będą zaczynem przemieniającym oblicze naszych parafii. Dlatego zachęcam Was, byście podjęli w Waszych wspólnotach wnikliwą refleksję nad orędziem, które popłynęło do całego Kościoła za sprawą synodalnego spotkania poświęconego misterium słowa Bożego w życiu Kościoła.
U progu mej posługi wobec ruchów katolickich w Polsce dzielę się z Wami jeszcze trzecim przesłaniem, które w moim rozeznaniu w szczególny sposób powinno inspirować życie i posługę wszystkich ruchów. Jest ono zawarte w wołaniu sługi Bożego Jana Pawła II „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!", które 30 lat temu popłynęło do całego świata w dniu inauguracji tego niezwykłego pontyfikatu, który tak bardzo zmienił nasz świat. To wołanie Jana Pawła II jest ciągle aktualne dla Polski, Europy i całego świata: współcześni ludzie potrzebują Chrystusa, choć często o tym nie wiedzą! Dlatego trzeba na wzór św. Pawła i sługi Bożego Jana Pawła II kontynuować wołanie: „otwórzcie drzwi Chrystusowi!", wszędzie, gdzie przy¬chodzi nam żyć i pracować. To zadanie w szczególny sposób spoczywa na członkach ruchów katolickich. Głęboko wierzę, że wykorzystacie każdą możliwą okazję, aby stać się znakiem piękna Boga żywego w dzisiejszym świecie pełnym zagubionych ludzi.
Dlatego proszę Was, abyście podejmowali inicjatywy, które pozwolą ruchom katolickim w Polsce dawać świadectwo jedności i głębokiej wiary na wszelkich areopagach współczesności. Myślę, że taką okazją stanie się przyszłoroczna Pielgrzymka Ruchów i Wspólnot Katolickich do Warszawy na Plac Piłsudskiego, dnia 6 VI 2009 roku, zainspirowana przez Ruch Światło-Życie. W 30-tą rocznicę pamiętnego wołania Jana Pawła II: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!" będziemy modlić się na tym polskim areopagu, zwanym kiedyś Placem Zwycięstwa, dziś Placem Piłsudskiego, o to, aby Duch Święty po raz kolejny z mocą zstąpił w dzieje Polski, Europy i całego świata. Mamy także wiele innych okazji, aby jako ruchy katolickie podejmować wspólne inicjatywy ewangelizacyjne i apostolskie. Razem, w jedności! Niech wspólnoty ruchów będą dla nas miejscem formacji, natomiast na zewnątrz, wobec świata działajcie jak najczęściej wspólnie - wówczas Wasze świadectwo będzie miało większą moc, dzięki której niejeden syn marnotrawny odnajdzie drogę do ojcowskiego serca Boga.
Kochani, serdecznie Was pozdrawiam! Nie mogłem dziś przybyć na Wasze spotkanie, ponieważ zatrzymały mnie w archidiecezji katowickiej obowiązki, które zostały ustalone, zanim zostałem Delegatem do spraw Ruchów. Wierzę jednak, że przed nami wiele pięknych i inspirujących spotkań, które będą umacniały życie chrześcijańskie w naszej Ojczyźnie. Pozwólcie, że na sam koniec mego listu jedności napiszę jeszcze kilka słów o sobie, byście mnie lepiej poznali. Pochodzę z Górnego Śląska, z Chorzowa. W 1983 roku przyjąłem święcenia prezbiteratu w archidiecezji katowickiej. Po kilku latach pracy duszpasterskiej, w ramach których było miejsce na posługę wobec wspólnot oazowych Ruchu Światło-Życie, podjąłem studia naukowe z socjologii i katolickiej nauki społecznej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Z tą uczelnią związałem się na okres kilkunastu lat. Wykładałem socjologię i katolicką naukę społeczną. W 2001 roku zostałem rektorem Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach. Od roku 2006, z woli Ojca Świętego Benedykta XVI, jestem biskupem pomocniczym archidiecezji katowickiej. W tym roku, decyzją Konferencji Episkopatu Polski, podejmuję nowe zadanie, jakim jest funkcja Delegata Episkopatu Polski do Spraw Ruchów Katolickich. Wierzę głęboko, że będę mógł od Was, odpowiedzialnych za ruchy i wspólnoty katolickie w Polsce, zaczerpnąć z Waszego doświadczenia wiary w Boga żywego. Proszę Was o modlitwę, abym spełnił wszystkie pokładane we mnie nadzieje związane z nową posługą. Zapewniam o pamięci modlitewnej za wszystkie ruchy i wspólnoty katolickie w Polsce. W dniu, gdy kończę pisać ten list jedności, modlę się z Wami za wstawiennictwem św. Karola Boromeusza, wielkiego charyzmatyka i reformatora Kościoła.
Pan niech będzie z Wami!
Wasz biskup
Józef Kupny
Katowice, 4 XI 2008 r. św. Karola Boromeusza