- Ojciec Święty Benedykt XVI do ruchów w Polsce
- Światowe spotkanie ruchów kościelnych z Ojcem Świętym w Rzymie
- Nieście światło Chrystusa do wszystkich środowisk, Benedykt XVI
- Życie, wolność, jedność, współodpowiedzialność, Benedykt XVI
- Intencje II Krucjaty Modlitwy za Ojczyznę
- Kalendarz ważniejszych spotkań ORRK
Ojciec Święty Benedykt XVI do ruchów w Polsce
Przemówienie Ojca świętego Benedykta XVI podczas spotkania z zakonnikami, zakonnicami, seminarzystami i przedstawicielami ruchów kościelnych,
Jasna Góra, 26 maja 2006 r.
Drodzy Zakonnicy, drogie Siostry zakonne, wy wszyscy, którzy poruszeni głosem Jezusa, poszliście z miłości za Nim!
Umiłowani Klerycy, przygotowujący się do posługi kapłańskiej!
Kochani Przedstawiciele kościelnych ruchów, którzy wnosicie moc Ewangelii do waszych rodzin, zakładów pracy, uczelni, w świat mediów i kultury, w wasze parafie!
Jak apostołowie wraz z Maryją «weszli do sali na górze» i tam «trwali jednomyślnie na modlitwie» (Dz 1, 12. 14), tak i my dziś zgromadziliśmy się na Jasnej Gó¬rze, która w tym momencie jest dla nas «salą na górze», a Maryja, Matka Pana, jest pośród nas. Ona dzisiaj prowadzi naszą medytację. Ona uczy nas modlitwy. Ona wskazuje nam, jak otwierać umysły i serca na moc przychodzącego do nas Ducha Świętego, którego zaniesiemy całemu światu. Pragnę serdecznie pozdrowić archidiecezję częstochowską z jej pasterzem, abpem Stanisławem oraz z bpami Antonim i Janem. Dziękuję wam wszystkim za to, że chcieliście zgromadzić się na tej modlitwie.
Najmilsi, potrzebujemy chwil ciszy i skupienia, by wejść do szkoły Maryi, aby Ona nas pouczyła, jak żyć wiarą, jak w niej wzrastać, jak obcować z tajemnicą Boga w zwyczajnych, codziennych momentach naszego życia. Z kobiecą delikatnością i «umiejętnością łączenia wnikliwej intuicji ze słowem pociechy i zachęty» (Jan Paweł II, Redemptoris Mater, 46) Maryja podtrzymywała wiarę Piotra i apostołów w Wieczerniku, a dziś podtrzymuje Ona moją i waszą wiarę.
«Wiara bowiem - to obcowanie z tajemnicą Boga», jak mówił Ojciec Święty Jan Paweł II (Redemptoris Mater, 17), a «uwierzyć to - znaczy 'powierzyć siebie' samej istotnej prawdzie słów Boga żywego, znając i uznając z pokorą, 'jak niezbadane są Jego wyroki i niezgłębione Jego drogi'» (Redemptoris Mater, 14). Wiara jest darem, danym przy chrzcie, który umożliwia nam spotkanie z Bogiem. Bóg skrywa się w tajemnicy: usiłowanie zrozumienia Go oznaczałoby próbę zamknięcia Go w naszych pojęciach i w naszej wiedzy, a to ostatecznie prowadziłoby do utra¬cenia Go. Poprzez wiarę zaś możemy przebić się przez pojęcia, nawet pojęcia teologiczne, i «dotknąć» Boga żywego. A Bóg, gdy już Go dotkniemy, natychmiast udziela nam swej mocy. Gdy powierzamy się żywemu Bogu, gdy z pokorą umysłu uciekamy się do Niego, przenika nas wewnątrz jakby niewidoczny strumień życia Bożego. Jak ważne jest, byśmy uwierzyli w moc wiary, w możliwość nawiązania dzięki niej bezpośredniej więzi z żywym Bogiem! I byśmy w sposób świadomy zadbali o rozwój naszej wiary, aby ona rzeczywiście przenikała wszystkie nasze postawy, myśli, działania i zamierzenia. Wiara jest obecna nie tylko w nastrojach i przeżyciach religijnych, ale przede wszystkim w myśleniu i w działaniu, w co¬dziennej pracy, w zmaganiu się ze sobą, w życiu wspólnotowym i w apostolstwie, ponieważ sprawia ona, że nasze życie jest przeniknięte mocą samego Boga. Wiara może zawsze doprowadzić nas na nowo do Boga, nawet gdy wyrządza nam krzywdę nasz własny grzech.
Apostołowie w Wieczerniku nie wiedzieli, co ich czeka. Byli zalęknieni, obawiali się o swą przyszłość. Przeżywali jeszcze zaskoczenie spowodowane śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa, odczuwali też niepokój po Jego wniebowstąpieniu. Maryja, «która uwierzyła w słowa powiedziane Jej od Pana» (Łk 1, 45), czuwając z apostołami na modlitwie, uczyła ich wytrwałości w wierze. Jej wiara przekonywała, że Duch Święty w swojej mądrości zna dobrze drogę, którą ich prowadzi, że można zaufać Bogu, oddając Mu całkowicie do dyspozycji siebie, swoje talenty i ograniczenia oraz swoją przyszłość (…).
Drodzy przedstawiciele różnych nowych ruchów w Kościele! Żywotność waszych wspólnot jest znakiem czynnej obecności Ducha Świętego! To z wiary Kościoła i z bogactwa owoców Ducha Świętego zrodziła się wasza misja. Mam nadzieję, że będzie was coraz więcej, aby służyć sprawie Królestwa Bożego w dzisiejszym świecie. Wierzcie, że łaska Boża towarzyszy wam, i starajcie się, by była obecna w żywych tkankach Kościoła, a szczególnie tam, gdzie kapłan, zakonnik czy zakonnica nie mogą dotrzeć. Ruchy, do których przynależycie, są różnorodne. Karmicie się nauką pochodzącą z różnych, uznanych przez Kościół, szkół duchowości. Korzystajcie z mądrości świętych, sięgajcie do ich spuścizny. Formujcie wasze umysły i serca w oparciu o dzieła wielkich mistrzów oraz świadków wiary, pamiętając, że dziedzictwo szkół duchowości nie powinno być skarbem zamkniętym w klasztornych bibliotekach. Mądrość ewangeliczną, zaczerpniętą z dzieł wielkich świętych i sprawdzoną we własnym życiu, trzeba nieść w sposób dojrzały, nie dziecinny, i też nie agresywny, w świat kultury i pracy, w świat mediów i polityki, w świat życia rodzinnego i społecznego. Sprawdzianem autentyczności waszej wiary i waszej misji, która nie zwraca uwagi na siebie, ale realnie budzi wiarę i miłość, będzie porównanie z wiarą Maryi. Przeglądajcie się w Jej Sercu. Bądźcie Jej uczniami!
Gdy napełnieni Duchem Świętym apostołowie poszli na cały świat, głosząc Ewangelię, jeden z nich, Jan, apostoł miłości, w szczególny sposób «wziął Maryję do siebie» (J 19, 27). Głęboka więź z Jezusem i z Maryją pozwoliła mu tak skutecznie głosić, że «Bóg jest miłością» (1 J 4, 8. 16). Słowa te zacytowałem i ja jako przesłanie pierwszej encykliki mego pontyfikatu: «Bóg jest miłością» - Deus caritas est! Ta prawda o Bogu jest najważniejsza, najistotniejsza. Wszystkim tym, którym trudno uwierzyć w Boga, dziś powtarzam: «Bóg jest miłością». Bądźcie i wy, drodzy przyjaciele, świadkami tej prawdy. Będziecie nimi skutecznie, jeśli będziecie się uczyć w szkole Maryi. Przy Niej doświadczycie, że Bóg jest miłością, i tego kochającego Boga będziecie przekazywać światu, w tak różnorodne i bogate sposoby, jakie Duch Święty wam podpowie. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Tekst za L’Osservatore Romano - wydanie polskie, nr 6-7/2006
Światowe spotkanie ruchów kościelnych z Ojcem Świętym w Rzymie
Wielkim bogactwem chrześcijaństwa są ruchy kościelne i nowe wspólnoty, powstałe w większości po Soborze Watykańskim II. Jan Paweł II, który poświęcił im wiele uwagi i troski pasterskiej, nazwał ruchy «jednym z darów Ducha Świętego naszej epoki». W Liście apostolskim «Novo millennio ineunte», ogłoszonym na za-kończenie Jubileuszu Roku 2000, napisał, że dla komunii kościelnej bardzo ważne jest popieranie «różnych form zrzeszania się, zarówno tradycyjnych, jak i nowszych ruchów kościelnych, ponieważ nadają one Kościołowi żywotność, która jest darem Bożym i przejawem prawdziwej 'wiosny Ducha'. Jest oczywiście konieczne, aby stowarzyszenia i ruchy, zarówno w Kościele powszechnym, jak w Kościołach partykularnych, działały w pełnej harmonii ze wspólnotą kościelną i okazywały posłuszeństwo miarodajnym wskazaniom pasterzy» (n. 46).
Do tych myśli i wskazań nawiązywał II Światowy Kongres Ruchów Kościelnych i Nowych Wspólnot, który odbywał się od 31 maja do 2 czerwca w Rocca di Papa pod Rzymem. Uczestniczyło w nim ponad 300 delegatów z całego świata, przedstawiciele krajowych episkopatów i dykasterii Kurii Rzymskiej.
Na rozpoczęcie bp Josef Clemens, sekretarz Papieskiej Rady ds. Świeckich, która zorganizowała kongres, odczytał przesłanie Benedykta XVI do jego uczestników. «Ruchy kościelne i nowe wspólnoty - napisał Papież - są dziś jasnym znakiem piękna Chrystusa i Kościoła, Jego Oblubienicy. Należycie do żywej struktury Kościoła, który jest wam wdzięczny za zaangażowanie misyjne, za rozwijaną coraz bardziej formację rodzin chrześcijańskich, za opiekę, jaką otaczacie w waszych środowiskach powołania do kapłaństwa służebnego i życia konsekrowanego».
W przemówieniu powitalnym przewodniczący Rady abp Stanisław Ryłko powiedział: «Reprezentujecie tutaj bardzo liczne ruchy, które wielkodusznie, radośnie i z pasją służą już na wszystkich kontynentach misji Kościoła i są konkretnym wyrazem wspaniałego bogactwa charyzmatów w Kościele naszych czasów, a także wyraźnym przesłaniem nadziei». Abp Stanisław Ryłko przypomniał też, że inicjatorem pierwszego kongresu był Jan Paweł II, który w 1998 r. zaprosił przedstawicieli wszystkich ruchów i wspólnot do Rzymu.
Referat wprowadzający do refleksji nad tematem kongresu: «Pięknie jest być chrześcijaninem i ukazywać to innym», wygłosił metropolita wiedeński kard. Christoph Schonborn, a po południu odbyła się dyskusja panelowa, w której głos zabrali: Alba Sgariglia (Ruch Focolari), Kiko Arguello (Droga Neokatechumenalna), Giancarlo Cesana (Komunia i Wyzwolenie), Patti Gallagher Mansfield (Katolicka Odnowa Charyzmatyczna), o. Laurent Fabre (Wspólnota „Chemin Neuf”) i Jean Vanier (Wspólnota Arka).
W drugim dniu obrad główną konferencję wygłosił metropolita Quebecu kard. Marc Ouellet. Natomiast w dyskusji panelowej na temat: «Ukazywać piękno Chrystusa we współczesnym świecie», wypowiadali się ks. Bernard Perioud (Wspólnota Emanuel), bp Fouad Twal (biskup pomocniczy Jerozolimy), Luis Fernando Figari (Ruch Życia Chrześcijańskiego) oraz Andrea Riccardi (Wspólnota św. Idziego), który mówił o przeżywaniu piękna chrześcijaństwa w środowiskach naznaczonych przemocą i ubóstwem.
Ostatni dzień obrad otworzył patriarcha Wenecji kard. Angelo Scola. Jego wystąpienie poświęcone było miejscu i roli ruchów we wspólnocie Kościoła. Podsumowując trzydniowe obrady, abp Stanisław Ryłko stwierdził, że członkowie ruchów muszą być świadkami Chrystusa dla tych, którzy Go nie znają, oraz dla chrześcijan oziębłych w wierze.
Zwieńczeniem kongresu było światowe spotkanie nowych ruchów i wspólnot z Papieżem na placu św. Piotra w sobotę 3 czerwca, w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Benedykt XVI przewodniczył uroczystym Nieszporom, w których uczestniczyło 450 tys. wiernych. Na początku liturgii Ojca Świętego powitał w imieniu zebranych abp Stanisław Ryłko. «Ruchy i nowe wspólnoty - powiedział - przybyły tu, aby jeszcze raz powiedzieć Następcy Piotra: Jesteśmy gotowi do misji! Kościół może na nas liczyć! Papież i biskupi mogą na nas liczyć!» Następnie odczytany został list Chiary Lubich. Założycielka Ruchu Focolari przypomniała w nim spotkanie z Janem Pawłem II w 1998 r., które, jak stwierdziła, było dla ruchów ważnym etapem w drodze do kościelnej dojrzałości. Psalmy i kantyki Nieszporów były przeplatane rozważaniami Andrei Riccardiego - założyciela Wspólnoty św. Idziego, Kika Arguella - założyciela Drogi Neokatechumenalnej, oraz ks. Juliana Carrona - przełożonego ruchu Komunia i Wyzwolenie. Nawiązując do słów psalmu zapowiadającego odbudowę świątyni jerozolimskiej, Kiko Arguello mówił o odbudowie współczesnego Kościoła przez nową ewangelizację, przy współpracy świeckich i duchownych, Kościoła charyzmatycznego i Kościoła instytucjonalnego. Homilię podczas Nieszporów wygłosił Benedykt XVI.
Na zakończenie liturgii głos zabrali przedstawiciele ruchów i wspólnot Patti Gallagher Mansfield z Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej i Luis Fernando Figari, założyciel Ruchu Życia Chrześcijańskiego, którzy podziękowali Papieżowi za spotkanie. «Oddajemy się całkowicie na twoją służbę w nowej ewangelizacji - po-wiedziała Patti Gallagher Mansfield - bo to nie my mamy głosić, ani ruchy, ani nasze wspólnoty, ani nasze dzieła. Nie, to nie my mamy być głosicielami, lecz Jezus Chrystus jako Pan i my jako Jego słudzy, z miłości do Jezusa».
Następnego dnia, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, Benedykt XVI przewodniczył Eucharystii na placu św. Piotra. Wzięło w niej udział wielu uczestni-ków II Światowego Spotkania Ruchów i Wspólnot Kościelnych. Ojciec Święty wygłosił homilię i rozważanie przed modlitwą «Regina caeli».
* * * * * * * *
Nieście światło Chrystusa do wszystkich środowisk
Papież Benedykt XVI
Przesłanie Benedykta XVI do uczestników II Światowego Kongresu Ruchów Kościelnych i Nowych Wspólnot
Drodzy Bracia i Siostry!
W oczekiwaniu na spotkanie z członkami ponad stu ruchów kościelnych i nowych wspólnot, które ma się odbyć w sobotę 3 czerwca na placu św. Piotra, z radością pragnę was, przedstawicieli tych wszystkich środowisk kościelnych, uczestniczących w światowym kongresie w Rocca di Papa, serdecznie pozdrowić słowami Apostoła: «Bóg, dawca nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyście mocą Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję» (Rz 15, 13). W mojej pamięci i sercu zachowuję wciąż żywy obraz poprzedniego Światowego Kongresu Ruchów Kościelnych, który odbywał się w Rzymie od 26 do 29 maja 1998 r. Zostałem wówczas zaproszony, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, do wygłoszenia konferencji na temat aspektu teologicznego ruchów. Uwieńczeniem tego kongresu było pamiętne spotkanie z umiłowanym Papieżem Janem Pawłem II, które odbyło się 30 maja na placu św. Piotra. Mój Poprzednik, potwierdzając wówczas swoje uznanie dla ruchów kościelnych i nowych wspólnot, nazwał je «znakiem nadziei» służącym dobru Kościoła i ludzi.
Dziś, świadomy postępu, jaki się od tamtej pory dokonał na drodze wytyczonej przez pasterską troskę, miłość i nauczanie Jana Pawła II, pragnę pogratulować Papieskiej Radzie ds. Świeckich, a konkretnie jej przewodniczącemu abpowi Stanisławowi Ryłce oraz jej sekretarzowi bpowi Josefowi Clemensowi i ich współpracownikom, ważnej i potrzebnej inicjatywy, jaką stanowi ten światowy kongres, którego temat - «Pięknie jest być chrześcijaninem i ukazywać to innym» - nawiązuje do stwierdzenia zawartego w mojej homilii, którą wygłosiłem z okazji inauguracji Piotrowej posługi. Temat ten zachęca do refleksji nad tym, co w sposób zasadniczy określa chrześcijaństwo jako wydarzenie: w chrześcijaństwie bowiem wychodzi nam na spotkanie Ten, który w swym ciele i krwi, w sposób widzialny i historyczny, przyniósł na ziemię blask chwały Bożej. O Nim mówią słowa Psalmu 45: «Tyś najpiękniejszy z synów ludzkich». Do Niego również, w sposób paradoksalny, odnoszą się słowa proroka: «Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał» (Iz 53, 2). W Chrystusie spotykają się piękno prawdy i piękno miło¬ści; a miłość, jak wiadomo, pocią¬ga za sobą także gotowość do cier¬pienia, gotowość posunięcia się aż do oddania własnego życia za tych, których się kocha (por. J 15, 13)! Chrystus, będący «pięknem wszelkiego piękna», jak mawiał św. Bonawentura (Sermones dominicales, 1, 7), uobecnia się w sercu człowieka i wskazuje mu jego powołanie, którym jest miłość. I ta niezwykła siła oddziaływania sprawia, że rozum budzi się z odrętwienia i otwiera się na Tajemnicę. W ten sposób objawia się najwyższe piękno miłości miłosiernej Boga, a zarazem piękno człowieka, stworzonego na obraz Boga, odrodzonego dzięki łasce i przeznaczonego do chwały wiecznej.
Na przestrzeni wieków wiara chrześcijańska była przekazywana i szerzyła się dzięki nowości wyróżniającej życie osób i wspólnot, zdolnych składać wyraźne świadectwo miłości, jedności i radości. To właśnie ta siła wprawiała w «ruch» tak wiele osób z pokolenia na pokolenie. Czyż to nie owo piękno, jakie nadała obliczom świętych wiara, skłoniło tak wielu ludzi do pójścia w ich ślady? W gruncie rzeczy dotyczy to również was: za pośrednictwem założycieli i pierwszych członków waszych ruchów i wspólnot udało się wam dostrzec ze szczególną jasnością oblicze Chrystusa i wyruszyliście w drogę. Również dziś Chrystus sprawia, że wielu ludzi słyszy w swym sercu owo «chodź i pójdź za Mną», które może zdecydować o ich losie. Dokonuje się to zazwyczaj dzięki świadectwu tych, którzy osobiście doświadczyli obecności Chrystusa. Na obliczu i w słowach tych «nowych stworzeń» uwidacznia się Jego światło i słychać Jego wezwanie.
Dlatego mówię wam, drodzy przyjaciele, członkowie ruchów: starajcie się, aby były one zawsze szkołami jedności, grupami osób w drodze, w których można nauczyć się żyć w prawdzie i miłości, objawionych nam i przekazanych przez Chrystusa za sprawą świadectwa apostołów, w wielkiej rodzinie Jego uczniów. Niech zawsze rozbrzmiewa w waszym sercu napomnienie Jezusa: «Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie» (Mt 5, 16). Nieście światło Chrystusa do wszystkich środowisk społecznych i kulturowych, w których żyjecie. Zapał misyjny jest świadectwem głębi doświadczania wciąż odnawianej wierności własnemu charyzmatowi, która pozwala uniknąć znużenia i egoizmu, zamykających nas w sobie samych. Rozświetlajcie ciemności świata oszołomionego przez sprzeczne ideologie! Żadne piękno się nie ostanie, jeśli nie ma prawdy, którą trzeba uznać i się kierować, jeśli miłość staje się uczuciem przejściowym, a szczęście nieuchwytną iluzją, jeśli wolność ogranicza się do spontaniczności. Ile zła może spowodować w życiu człowieka i narodów żądza władzy, posiadania, przyjemności! Nieście temu zdezorientowanemu światu świadectwo wolności, ku której wyswobodził nas Chrystus (por. Ga 5, 1). Dzięki niezwykłemu połączeniu miłości Boga i miłości bliźniego życie staje się piękne, a na pustyni, na której często przychodzi nam żyć, znowu rozkwitają kwiaty. Tam gdzie miłość wyraża się w trosce o życie i los bliźnich, przenika więzi międzyludzkie i pracę, stając się siłą pozwalającą budować sprawiedliwszy porządek społeczny, tam powstaje cywilizacja zdolna stawić czoło atakom barbarzyństwa. Stańcie się budowniczymi lepszego świata, według ordo amoris, w którym przejawia się piękno ludzkiego życia.
Ruchy kościelne i nowe wspólnoty są dziś jasnym znakiem piękna Chrystusa i Kościoła, Jego Oblubienicy. Należycie do żywej struktury Kościoła, który jest wam wdzięczny za zaangażowanie misyjne, za rozwijaną coraz bardziej formację rodzin chrześcijańskich, za opiekę, jaką otaczacie w waszych środowiskach powołania do kapłaństwa służebnego i życia konsekrowanego. Kościół jest wam wdzięczny również za gotowość, z jaką przyjmujecie wskazania dotyczące waszej działalności, nie tylko od Następcy Piotra, ale również od biskupów różnych Kościołów lokalnych, którzy w jedności z Papieżem strzegą prawdy i miłości. Liczę na wasze szczere posłuszeństwo. Najuważniejsze i niezależne od potwierdzania prawa do istnienia musi być zawsze, jako nie podlegający dyskusji priorytet, budowanie Ciała Chrystusa wśród ludzi. Wszelkie problemy muszą być rozwiązywane przez ruchy w duchu głębokiej komunii i łączności z prawowitymi pasterzami. Niech będzie dla was umocnieniem udział w modlitwie Kościoła, którego liturgia jest najwyższym wyrazem piękna chwały Bożej i stanowi w jakiś sposób zadatek nieba na ziemi.
Powierzam was wstawiennictwu Tej, którą nazywamy w modlitwie Tota pulchra - Cała Piękna. Ona jest ideałem piękna, który artyści zawsze próbowali przedstawić w swych dziełach, «Niewiastą obleczoną w słońce» (Ap 12, 1), w której piękno ludzkie spotyka się z pięknem Boga. W tym duchu wszystkim udzielam jako wyraz mej niezmiennej miłości specjalnego Apostolskiego Błogosławieństwa.
Watykan, 22 maja 2006 r.
Tekst za L’Osservatore Romano - wydanie polskie, nr 8/2006
Życie, wolność, jedność, współodpowiedzialność
Papież Benedykt XVI
Homilia Papieża w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego, 3 czerwca 2006 r.
Drodzy Bracia i Siostry!
Naprawdę bardzo licznie zgromadziliście się tego wieczoru na placu św. Piotra, w wigilię Zesłania Ducha Świętego. Dziękuję wam z całego serca. Wywodzicie się z wielu narodów i kultur, tutaj zaś reprezentujecie wszystkich członków ruchów kościelnych i nowych wspólnot, którzy duchowo gromadzą się wokół Następcy Piotra, aby głosić, że wiara w Jezusa Chrystusa jest źródłem radości, i umocnić wolę pozostania Jego wiernymi uczniami w naszej epoce. Dziękuję wam za przybycie i każdego z was serdecznie witam. W pierwszej kolejności serdecznie pozdrawiam księży kardynałów, czcigodnych braci w biskupstwie i kapłaństwie, zakonników i zakonnice. Witam osoby kierujące waszymi licznymi wspólnotami kościelnymi, które ukazują, jak żywe jest działanie Ducha Świętego w Ludzie Bożym. Witam tych, którzy przygotowali to niezwykle wydarzenie, zwłaszcza pracowników Papieskiej Rady ds. Świeckich, a wśród nich jej sekretarza bpa Josefa Clemensa i przewodniczącego abpa Stanisława Ryłkę, któremu dziękuję za serdeczne słowa, jakie skierował do mnie na początku liturgii Nieszporów. Ze wzruszeniem wspominamy podobne spotkanie na tym placu 30 maja 1998 r., w którym uczestniczył umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II. Ten wielki ewangelizator naszej epoki towarzyszył wam w drodze i prowadził was przez wszystkie lata swego pontyfikatu; wielokrotnie mówił, że wasze stowarzyszenia i wspólnoty są «opatrznościowe», przede wszystkim dlatego, że Duch uświęcający posługuje się nimi, aby rozbudzać wiarę w sercach licznych chrześcijan i sprawiać, by na nowo odkrywali powołanie otrzymane na chrzcie, i pomaga im być świadkami nadziei, napełnionymi ogniem miłości, który jest właśnie darem Ducha Świętego.
O Stworzycielu Duchu, przyjdź
Dzisiaj, w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego, stawiamy sobie pytanie: Kim albo czym jest Duch Święty? Jak możemy Go rozpoznać? W jaki sposób idziemy ku Niemu, a On przychodzi do nas? Czego On dokonuje? Pierwszą odpowiedź przynosi nam wspaniały hymn Kościoła na Pięćdziesiątnicę, którym rozpoczęliśmy Nieszpory: «Veni, Creator Spiritus... - O Stworzycielu Duchu, przyjdź...». Hymn nawiązuje tutaj do pierwszych wersetów Biblii, które w sposób obrazowy opisują stworzenie wszechświata. Jest tam przede wszystkim powiedziane, że nad bezładem, nad bezmiarem wód unosił się Duch Pański. Świat, w którym żyjemy, jest dziełem Ducha Stworzyciela. Pięćdziesiątnica nie jest tylko początkiem Kościoła i tym samym jego szczególnym świętem; Pięćdziesiątnica jest także świętem stworzenia. Świat nie istnieje sam z siebie; bierze początek ze stwórczego Ducha Bożego, ze stwórczego Słowa Bożego. Dlatego jest też odzwierciedleniem Bożej mądrości. Jej rozległość i wszechogarniająca logika jej praw pozwala pośrednio dowiedzieć się czegoś o Bożym Duchu Stworzycielu. Wzbudza w nas bojaźń i podziw. Bowiem ten, kto - jak chrześcijanie - wierzy w Ducha Stworzyciela, zdaje sobie sprawę z tego, że nie wolno nam używać i nadużywać świata i materii, tak jakby były to przedmioty zależne tylko od naszego działania i naszej woli; że powinniśmy traktować stworzenie jako dar, który został nam powierzony nie na zniszczenie, ale po to, by stał się ogrodem Bożym, a przez to ogrodem człowieka. Wielorakie formy złego korzystania z ziemi, jakie dziś widzimy, powodują, że dobiega nas jak gdyby bolesny jęk stworzenia, o którym mówi św. Paweł (Rz 8, 22). Zaczynamy rozumieć słowa Apostoła o tym, że stworzenie niecierpliwie oczekuje objawienia się synów Bożych, aby dostąpić wyzwolenia i zajaśnieć pełnią blasku. Drodzy przyjaciele, my chcemy być synami Bożymi, jakich oczekuje stworzenie, i możemy nimi być, ponieważ w chrzcie Bóg uczynił nas takimi. Tak, stworzenie i historia czekają na nas, czekają na ludzi, którzy będą naprawdę dziećmi Bożymi i będą odpowiednio do tego postępować. Gdy patrzymy na historię, widzimy, jak bujnie mogło się rozwijać stworzenie wokół klasztorów, jak dzięki przebudzeniu się w sercach ludzi Ducha Bożego zajaśniał na nowo blask Ducha Stworzyciela także nad ziemią - poprzednio przysłonięty, a czasem wręcz zgaszony przez barbarzyńską żądzę władzy człowieka. To samo wydarzyło się także wokół św. Franciszka z Asyżu - i dzieje się wszędzie, gdzie Duch Boży dociera do ludzkich serc - ten Duch, którego nasz hymn określa jako światło, miłość i moc. Znaleźliśmy zatem pierwszą odpowiedź na pytanie, czym jest Duch Święty, czego dokonuje i jak możemy Go rozpoznać. On wychodzi nam na spotkanie poprzez stworzenie i jego piękno. Jednakże dobre stworzenie Boże zostało w ciągu ludzkich dziejów pokryte grubą warstwą brudu, która utrudnia, jeśli wręcz nie uniemożliwia dostrzeżenie w nim odblasku Stwórcy - chociaż gdy podziwiamy zachód słońca nad morzem, gdy wędrujemy po górach albo widzimy rozkwitający kwiat, wciąż na nowo budzi się w nas, jak gdyby odruchowo, świadomość istnienia Stwórcy.
Wewnętrzne życie Boga
Ale Duch Stworzyciel przybywa nam z pomocą. Wszedł w dzieje i dzięki temu przemawia do nas w nowy sposób. W Jezusie Chrystusie sam Bóg stał się człowiekiem, pozwolił nam - by tak rzec - spojrzeć na wewnętrzne życie samego Boga. I odkrywamy tu coś zupełnie nieoczekiwanego: w Bogu istnieje «Ja» i «Ty». Tajemniczy Bóg nie jest nieskończoną samotnością, ale jest wydarzeniem miłości. Jeżeli gdy spoglądamy na rzeczywistość stworzoną, wydaje się nam, że możemy dostrzec niejako Ducha Stworzyciela, samego Boga, obecnego w niej jako twórcza matematyka, jako moc, która kształtuje prawa rządzące światem i ich porządek, ale także jako jego piękno - teraz dowiadujemy się, że Duch Stworzyciel ma serce. Jest Miłością. Istnieje Syn, który rozmawia z Ojcem. I obaj są jednym w Duchu, będącym jak gdyby sferą wzajemnego daru i miłości, która czyni z Nich jedynego Boga. Ta jedność miłości, którą jest Bóg, jest jednością o wiele bardziej doskonałą od jedności najmniejszej niepodzielnej cząsteczki. Tylko Bóg w Trójcy jest jedynym Bogiem.
Za sprawą Jezusa niejako spoglądamy na wewnętrzne życie Boga. Jan w swojej Ewangelii ujmuje to następująco: «Boga nikt nigdy nie widział»; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył» (1, 18). Ale Jezus nie tylko pozwolił nam spojrzeć na wewnętrzne życie Boga; w Nim Bóg wyszedł niejako ze swego życia, aby spotkać się z nami. Dokonuje się to nade wszystko w Jego życiu, męce, śmierci i zmartwychwstaniu; w Jego słowie. Ale Jezus nie ogranicza się do wyjścia nam na spotkanie. Chce czegoś więcej. Chce zjednoczenia. Takie jest znaczenie obrazu uczty i zaślubin. Mamy nie tylko wiedzieć coś o Nim, ale za Jego pośrednictwem mamy zostać przyciągnięci do Boga. Dlatego On musi umrzeć i zmartwychwstać. Bo teraz nie znajduje się już w określonym miejscu, lecz Jego Duch, Duch Święty, promieniuje z Niego i wnika do naszych serc, łącząc nas z samym Jezusem i z Ojcem - z Bogiem w Trójcy Jedynym.
Dar życia w obfitości
Oto czym jest Pięćdziesiątnica: Jezus, a za Jego pośrednictwem sam Bóg, przychodzi do nas i przyciąga nas ku sobie: «Posyła ,Ducha Świętego» - tak mówi Pismo Święte. Jaki jest tego skutek? Chciałbym zwrócić uwagę przede, wszystkim na dwa aspekty: Duch Święty, przez którego Bóg przychodzi do nas, przynosi nam życie i wolność. Przyjrzyjmy się tym dwóm kwestiom nieco bliżej. «Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie, i miały je w obfitości» (J 10, 10) - mówi Jezus w Ewangelii św. Jana. Życie i wolność - to wartości, których wszyscy pragniemy. Ale cóż to oznacza - gdzie i jak możemy znaleźć «życie»? Sądzę, że ogromna większość ludzi bezrefleksyjnie przyjmuje koncepcję życia syna marnotrawnego z Ewangelii. Zażądał on swojej części majątku i czuł się wolny, chciał wreszcie żyć bez brzemienia domowych obowiązków, chciał tylko żyć. Brać z życia wszystko, co może ono ofiarować. Cieszyć się nim w pełni - żyć, tylko żyć, upoić się obfitością życia, nie stracić niczego, co jest w nim cenne. Skutek jest taki, że kończy jako pasterz świń i nawet im zazdrości - bo tak puste i tak bezużyteczne stało się jego życie. Bezużyteczna okazała się także jego wolność. Czyż nie dzieje się tak również dzisiaj? Kiedy chcemy po prostu stać się panami życia, staje się ono coraz bardziej puste i ubogie; często wtedy szuka się ratunku w narkotykach, w wielkiej iluzji. I pojawia się wątpliwość, czy w ostatecznym rozrachunku życie rzeczywiście jest dobrem. Nie, w taki sposób nie znajdujemy życia. Słowa Jezusa o życiu w obfitości należą do mowy o Dobrym Pasterzu. Wpisują się w dwojaki kontekst. O pasterzu Jezus mówi, że oddaje on własne życie: «Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję» (J 10, 18). Życie znajduje tylko ten, kto je ofiarowuje; nie znajduje się go, próbując nim zawładnąć. Tego musimy nauczyć się od Chrystusa; tego uczy nas Duch Święty, który jest czystym darem, jest dawaniem się Boga. Im bardziej daje ktoś życie za innych, za samo dobro, tym obficiej płynie rzeka życia. Chrystus mówi nam też, że życie rozkwita wówczas, gdy idziemy za pasterzem, który zna pastwisko - miejsca, gdzie biją źródła życia. Znajdujemy życie w komunii z Tym, który jest uosobionym życiem - w komunii z żyjącym Bogiem, w którą wprowadza nas Duch Święty, nazywany w hymnie z Nieszporów «fons vivus - źródłem żywym». Pastwisko, gdzie tryskają źródła życia, to słowo Boże, które znajdujemy w Piśmie Świętym, w wierze Kościoła. Pastwiskiem jest sam Bóg, którego uczymy się poznawać we wspólnocie wiary dzięki mocy Ducha Świętego. Drodzy przyjaciele, ruchy narodziły się właśnie z pragnienia prawdziwego życia; są to ruchy służące życiu w każdym aspekcie. Tam gdzie nie tryska już prawdziwe źródło życia, gdzie człowiek tylko przywłaszcza sobie życie, zamiast je ofiarowywać - tam powstaje także zagrożenie dla życia innych; tam ludzie gotowi są odrzucić bezbronne życie, jeszcze nie narodzone, bo ono wydaje się odbierać przestrzeń ich własnemu życiu. Jeśli chcemy bronić życia, musimy przede wszystkim odnaleźć źródło życia; samo życie musi zatem wyłonić się na nowo z całym swoim pięknem i wspaniałością; musimy pozwolić, aby ożywiał nas Duch Święty, stwórcze źródło życia.
Wolność dzieci Bożych
Tematu wolności dotknęliśmy już przed chwilą. W opowiadaniu o odejściu syna marnotrawnego łączą się bowiem temat życia i temat wolności. Syn pragnie życia i dlatego chce być całkowicie wolny. Być wolnym znaczy - według tej koncepcji - móc robić wszystko, co się chce; nie musieć dostosowywać się do żadnych kryteriów, które są poza czy ponad mną samym. Iść wyłącznie za własnym pragnieniem i wolą. Kto tak żyje, prędko zderzy się z kimś innym, kto chce żyć w taki sam sposób. Nieuniknionym rezultatem tej egoistycznej koncepcji wolności jest przemoc, wzajemne niszczenie wolności i życia. Pismo Święte natomiast łączy pojęcie wolności z pojęciem synostwa. Św. Paweł powiada: «Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: 'Abba, Ojcze!'» (Rz 8, 15). Co to oznacza? Św. Paweł nawiązuje do systemu społecznego świata starożytnego, w którym istnieli niewolnicy: nie posiadali oni żadnej własności, nie interesowało ich zatem, czy sprawy toczą się właściwym torem. Część społeczeństwa stanowili synowie, którzy byli zarazem dziedzicami, troszczyli się więc o zachowanie swojej własności i dobre nią zarządzanie bądź o utrzymanie państwa. Byli wolni, a zatem ponosili także odpowiedzialność. Niezależnie od tła socjologicznego tamtej epoki pozostaje zawsze w mocy zasada: wolność i odpowiedzialność idą w parze. Prawdziwa wolność objawia się przez odpowiedzialność, przez sposób działania, który wyraża przyjęcie współodpowiedzialności za świat, za samych siebie i za innych. Wolny jest syn, do którego należy własność i który ze względu na to nie pozwala jej niszczyć. Jednak wszystkie rodzaje odpowiedzialności doczesnej, o których mówiliśmy, są tylko cząstkowe, dotyczą określonej dziedziny, określonego państwa itp. Duch Święty natomiast czyni nas synami i córkami Bożymi. Włącza nas w odpowiedzialność samego Boga za Jego świat i za całą ludzkość. Uczy nas patrzeć na świat, na innych i na samych siebie oczyma Boga. Nie czynimy dobra jako niewolnicy, którzy nie są wolni, aby postępować inaczej, ale czynimy je, ponieważ osobiście ponosimy odpowiedzialność za świat; ponieważ kochamy prawdę i dobro, ponieważ kochamy samego Boga, a więc także Jego stworzenia. Oto prawdziwa wolność, do której chce nas doprowadzić Duch Święty. Ruchy kościelne chcą i powinny być szkołami wolności - wolności prawdziwej. W nich chcemy się uczyć tej prawdziwej wolności - nie wolności niewolników, w której celem jest odkrojenie dla siebie części należącego do wszystkich tortu, nie bacząc, że potem zabraknie go dla innych. My pragniemy wolności wielkiej i prawdziwej, wolności dziedziców, wolności dzieci Bożych. W naszym świecie, pełnym pozornych wolności, które niszczą środowisko i człowieka, chcemy - mocą Ducha Świętego - uczyć się razem prawdziwej wolności; budować szkoły wolności; życiem udowadniać innym, że jesteśmy wolni, i ukazywać, jak pięknie jest być naprawdę wolnymi dzięki prawdziwej wolności dzieci Bożych.
Dar jedności
Duch Święty, dając życie i wolność, daje także jedność. Te trzy dary są nierozdzielne. Mówię już za długo, ale pozwólcie mi jeszcze powiedzieć kilka słów o jedności. Pomocne w jej zrozumieniu może być zdanie, które na pierwszy rzut oka wydaje się raczej oddalać nas od niej. Jezus mówi do Nikodema, który w poszukiwaniu prawdy przychodzi nocą do Niego ze swoimi pytaniami: «Duch wieje tam, gdzie chce» (por. J 3, 8). Ale wola Ducha nie jest samowolą. Jest wolą prawdy i dobra. Dlatego nie wieje gdziekolwiek, zwracając się raz w tę, a raz w tamtą stronę; Jego tchnienie nie rozprasza nas, ale gromadzi, ponieważ prawda jednoczy i miłość jednoczy. Duch Święty jest Duchem Jezusa Chrystusa, jest Duchem jednoczącym Ojca z Synem w miłości, którą w jedynym Bogu daruje i przyjmuje. Jednoczy nas tak dalece, że św. Paweł mógł powiedzieć: «wszyscy jesteście kimś jednym w Jezusie Chrystusie» (Ga 3, 28). Duch Święty swoim tchnieniem popycha nas ku Chrystusowi. Duch Święty działa cieleśnie, nie tylko subiektywnie, «duchowo».
Zmartwychwstały Chrystus mówi do uczniów, którzy sądzą, że jest On jedynie «duchem»: «To Ja jestem! Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch - zjawa - nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam» (por. Łk 24, 39). Odnosi się to do Chrystusa zmartwychwstałego w każdej epoce dziejów. Zmartwychwstały Chrystus nie jest zjawą, nie jest jedynie duchem, myślą, ideą. Jest nadal Chrystusem Wcielonym - zmartwychwstał Ten, który przyjął nasze ciało, i nadal buduje swoje Ciało, czyni z nas swoje Ciało. Duch wieje tam, gdzie chce, a Jego wolą jest rzeczywista jedność, która wychodzi światu na spotkanie i go przemienia.
Wszyscy tworzymy jedno Ciało Chrystusa
W Liście do Efezjan św. Paweł mówi nam, że Ciało Chrystusa, którym jest Kościół, zespolone jest umacniającymi je więzami (por. 4, 16), i nawet je wymienia: są nimi apostołowie, prorocy, ewangeliści, pasterze i nauczyciele (por. 4, 12). Widzimy tutaj, że dary Ducha są wielorakie. Gdy patrzymy na historię, gdy patrzymy na to dzisiejsze zgromadzenie tutaj, na placu św. Piotra, spostrzegamy, że wzbudza On wciąż nowe dary; widzimy, jak rozmaite są części Ciała, które On tworzy, i jak wciąż na nowo działa On na sposób cielesny. Jednakże wielość jest w Nim zespolona z jednością. On wieje tam, gdzie chce. Czyni to w sposób niespodziewany, w nieoczekiwanych miejscach i w formach, jakich wcześniej nikt sobie nie wyobrażał. A jakże różnorodne i jakże cielesne jest Jego działanie! Także tutaj wielokształtność i jedność są nierozdzielne. On pragnie, abyście byli wielokształtni oraz byście tworzyli jedno Ciało, w jedności ze stanami Kościoła, które są w nim niezmienne i zespalają go w całość, z następcami apostołów i z Następcą Piotra. Nie zwalnia nas od trudu, jakim jest uczenie się budowania naszych wzajemnych relacji; ale ukazuje nam, że Jego działanie zmierza ku jedności Ciała i dokonuje się w jedności jedynego Ciała. Tylko tak właśnie jedność zyskuje swą moc i piękno. Włączajcie się w budowanie jednego Ciała! Pasterze będą się troszczyć, aby nie gasić Ducha (por. 1 Tes 5, 19), a wy przynoście nieustannie swoje dary całej wspólnocie. Powtarzam raz jeszcze: Duch Święty wieje tam, gdzie chce, ale Jego wolą jest jedność. Prowadzi nas do Chrystusa, do Jego Ciała. Św. Paweł pisze: «Od Niego [poczynając] całe Ciało - zespalane i utrzymywane w łączności więzią umacniającą każdy z członków stosownie do jego miary - przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości» (Ef 4, 16).
Zapał misyjny
Duch Święty pragnie jedności, pragnie całości. Dlatego Jego obecność objawia się także w działaniu misyjnym. Kto znalazł w swoim życiu coś prawdziwego, pięknego i dobrego - jedyny prawdziwy skarb, drogocenną perłę! - spieszy dzielić się tym wszędzie, w rodzinie i w miejscu pracy, we wszystkich sferach swojego życia. Czyni to bez najmniejszego lęku, bo wie, że otrzymał ducha przybrania za syna; bez żadnej pychy, bo wszystko jest darem; nie ulega zniechęceniu, bo Duch Boży poprzedza jego działanie w «sercu» ludzi i jest obecny jako ziarno zasiane we wszystkich kulturach i religiach. Czyni to nie znając żadnych granic, bo jest zwiastunem Dobrej Nowiny, przeznaczonej dla wszystkich ludzi i narodów. Drodzy przyjaciele, proszę was, abyście w jeszcze większej mierze, o wiele większej, współpracowali w powszechnej posłudze apostolskiej Papieża, otwierając drzwi Chrystusowi. Jest to najlepsza posługa, jaką Kościół niesie ludziom, a w sposób bardzo szczególny ubogim, ażeby życie człowieka, sprawiedliwszy ład społeczny i pokojowe współistnienie narodów miały w Chrystusie swój «kamień węgielny», na którym należy budować autentyczną cywilizację, cywilizację miłości. Duch Święty daje wierzącym wznioślejszą wizję świata, życia i historii i czyni ich strażnikami nadziei, która nie zawodzi.
Prośmy zatem Boga Ojca przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, w łasce Ducha Świętego, aby świętowanie uroczystości Pięćdziesiątnicy było dla chrześcijańskiego życia i dla misji całego Kościoła niczym płomień gorejący i gwałtowny wicher. Przedstawiam intencje modlitewne waszych ruchów i wspólnot Sercu Najświętszej Maryi Panny, obecnej w Wieczerniku razem z apostołami; niech Ona wyprasza ich spełnienie. Modlę się o wylanie darów Ducha Świętego na was wszystkich, abyśmy również w naszych czasach mogli doświadczyć nowej Pięćdziesiątnicy. Amen!
Tekst za L’Osservatore Romano - wydanie polskie, nr 8/2006