- Program formacji społeczno-duchowej ORRK, o. Adam Schulz SJ
- Kościół i media publiczne, o. Krzysztof Ołdakowski SJ
- I Kongres Ruchów i Stowarzyszeń Archidiecezji Białostockiej
- Ruchy i stowarzyszenia przed Wielkim Jubileuszem
- Akcja „Białego Tygodnia” ‘97
- Protest ORRK w sprawie podręczników do wychowania seksualnego
- Z życia i działalności ruchów
- Informacje
Uwaga! W związku z powstawaniem Diecezjalnych Rad Ruchów Katolickich na Spotkaniu Plenarnym 9 listopada 1996 r. podjęto decyzję o zmianie nazwy Rady Ruchów Katolickich na Ogólnopolską Radę Ruchów Katolickich (ORRK).
Program formacji społeczno-duchowej ORRK - O. Adam Schulz SJ
Wypowiedź na spotkaniu Plenarnym ORRK 9 listopada 1996 r.
I. Cel programu
Program formacji społecznej dla członków naszych ruchów opracował Zespół Koordynujący ORRK w składzie: Jan Bober z ruchu Rodzina Rodzin, ks. Henryk Bolczyk z ruchu Światło–Życie, ks. Andrzej Grefkowicz z ruchu Odnowa w Duchu Świętym, Jerzy Grzybowski z ruchu Spotkania Małżeńskie, Wiesław Kijewski z ruchu Focolari i Adam Schulz SJ z ruchu Wspólnota Życia Chrześcijańskiego. Wspominam o tym dlatego, że jest to pierwszy program formacji, który został opracowany wspólnie przez wiele ruchów, i to jest jego wartością. Do tej pory nie spotkałem się z tym, aby jeden ruch dzielił się swoimi doświadczeniami z innymi.
Celem naszej wielomiesięcznej pracy i zapraszania do niej wielu specjalistów było przygotowanie programu, który mógłby być wykorzystany w różnych grupach i ruchach. Jest on siłą faktu na tyle ogólny, żeby każdy ruch, uwzględniając swoją specyfikę, mógł z niego korzystać. Jest on też bardzo syntetyczny i niech nie dziwi to nikogo, że ta broszura jest taka cienka. Oczywiście, program ten jest propozycją i w takim duchu został przez nas przygotowany. Każdy ruch musi odczytać, co i w jaki sposób powinien z niego podjąć. Nie chodzi o to, że Rada Ruchów Katolickich przygotowała coś, co każdy ruch ma zrealizować. To nie jest nasza postawa, to nie jest sposób naszego spotykania się i współpracy.
Powtarzam, jest to propozycja, jak sądzę ważna, ponieważ sprawa zaangażowania katolików, również członków ruchów, w sprawy społeczne i publiczne ciągle jeszcze wymaga dojrzewania. Są jeszcze takie obszary, które wymagają refleksji i pogłębienia. Nie chodzi nam tylko o pewną zewnętrzną formę pełniejszej obecności w życiu politycznym, gospodarczym czy społecznym, ale bardziej o to głębsze dotknięcie problemu, źródłowe potraktowanie tych spraw.
II. Elementy formacji zawarte w programie
Za podstawę naszej formacji uznaliśmy konieczność przyjęcia żywego Boga, który stworzył i nieustannie stwarza świat, czyli stwórczy dynamizm Boga, który się dzieje i nam towarzyszy. Na tym fundamencie rozpoznania naszej formacji centralną osobą jest Jezus Chrystus i z perspektywy spotkania z Nim chcemy patrzeć na rzeczywistość społeczną, gospodarczą, polityczną itd.
Propozycje, które przedstawiamy Państwu, cechują się również tym, że akceptują dotychczasową formację, drogę, doświadczenie każdego ruchu w dziedzinie społecznej i formacji społecznej w ogóle. Podobnie, jest w nich duży szacunek do tego, co członkowie ruchów w dziedzinie społecznej, politycznej, gospodarczej już czynią i co jest ważne. Program formacji pomoże im przyjrzeć się z Bogiem temu zaangażowaniu, które już czynią, od tego zresztą nasz program się zaczyna, to jest jego podstawa. Moim zdaniem nie ma korelacji pomiędzy faktycznymi działaniami i zaangażowaniami w życiu społecznym, jakie członkowie ruchów już realizują, a ich świadomością. Istnieje tutaj duża i bardzo niebezpieczna dychotomia, której doświadczam podczas moich spotkań z członkami ruchów. Wyniosłem z nich poczucie, że członkowie ruchów opisują swoje działania zupełnie nieadekwatnie do tego, co faktycznie robią, tak że ktoś patrzący z boku może dziwić się, że mają oni taką samoświadomość, tak siebie rozumieją. Brakuje im akceptacji i szacunku dla własnej pracy, a nawet świadomości tego, co się naprawdę robi.
Istotne jest także to, że nasze propozycje nie są oparte na żadnej ideologii. W tym materiale formacyjnym odwołujemy się natomiast do Dobrej Nowiny, nauki społecznej Kościoła oraz doświadczenia Kościoła we wcielaniu nauki społecznej w życie. Widzimy, że potrzebna jest pomoc członkom ruchów w umiejętności wprowadzania nauki społecznej Kościoła w życie codzienne. Tutaj postrzegamy rozdarcie: nauka społeczna ze swoimi wielkimi słowami, a realne doświadczenie życia społecznego. Człowiek nie może zrozumieć co zasada pomocniczości ma wspólnego z jego codziennym życiem, choć wie jak brzmi ta zasada. Jak się ona ma do jego codziennej pracy zawodowej, do jego funkcjonowania w życiu społecznym, w grupie, w sąsiedztwie? Co ona w ogóle oznacza? Tutaj jest również rozdwojenie bardzo niebezpieczne w rozwoju świadomości, w kulturze społecznej a zarazem duchowej.
Nasz materiał proponuje pomoc w przeniesieniu nauki społecznej Kościoła do życia codziennego, do zakładu pracy, rodziny itd. i myśleniu w tej perspektywie, w którym nie chodzi o pojęcia i hasła nauki społecznej Kościoła, ale o jej wewnętrzną treść. Treść wewnętrzna nauki społecznej Kościoła nie została dotychczas na tyle przyswojona, żeby naprawdę funkcjonowała w naszym życiu.
Budowanie Królestwa Bożego jest faktem. Ono się dzieje. To, jak się dzieje, zależy między innymi od naszej współpracy z Bogiem, ale pierwszym poziomem jest rzeczywiście poziom duchowy tej współpracy.
Drugi poziom to świat wartości. Tu dokonuje się nasz rozwój, na którym pomocna będzie nauka społeczna Kościoła i wartości ewangeliczne. Ale trzeba powiedzieć, że jest to dopiero drugi poziom. Obecnie w dyskusjach o formacji społecznej jest on najczęściej podkreślany i od niego, czyli poziomu świata wartości, zaczyna się podejście do spraw społecznych. To jednak nie wystarczy. Jeżeli duch jest chory, nie jest zjednoczony z Chrystusem, to głoszenie najwspanialszych wartości niczego nie da i stanie się pustą ideologią. Tu widzimy poważny problem i nasza formacja proponuje, jak z tego wyjść.
Trzeci poziom formacji społecznej to poziom pragmatycznych działań społecznych i politycznych. W naszym materiale formacyjnym trochę o nim wspominamy, ale jest to poziom kompetencji profesjonalistów w danej dziedzinie: polityków, ekonomistów itd. Jest to ten poziom, na którym członkowie naszych ruchów już funkcjonują w zakładach pracy, instytucjach państwowych i stosują odpowiednie narzędzia polityki, gospodarki, itp. Zwrócenie uwagi na istnienie tych trzech poziomów: duchowego, świata wartości i pragmatycznych działań uważamy za ważne i podział ten należy uszanować.
Każdy z tych trzech wymiarów ma swój ład, porządek i autonomię. Podkreślam to dlatego, że u chrześcijan spotykamy się czasami z tym, że rozpoznają duchowo, iż Pan Bóg ku czemuś ich wzywa w życiu gospodarczym, lub politycznym, ale nie potrafią tego wezwania przenieść na poziom pragmatyczny. Uważają, że jeżeli Bóg udzielił im bodźca, to wystarczy, żeby pójść i zrobić. Tymczasem trzeba to wszystko opracować, przemyśleć, zastosować zupełnie inne niż w wymiarze duchowym narzędzia. Życie duchowe ma swoją autonomię i specyfikę, a życie polityczne ma swoją i trzeba te autonomie uszanować. Spoiwami są: Bóg, który jest Panem wszystkiego oraz sumienie człowieka. Na te spoiwa zwracamy uwagę, bo one przenikają te trzy poziomy. Pan Bóg zachęca nas do tego, żebyśmy szanowali ład i porządek tych rzeczywistości. Obawiam się, że wiele naszych niepowodzeń w dziedzinie formacji społecznej - są też i sukcesy - wynika z braku poszanowania realiów społecznych, czyli autonomii sfer: duchowej, moralnej i pragmatycznej. Trzeba pamiętać, że są w nich różne narzędzia, różny sposób funkcjonowania. Odwołujemy się w tym do tego, co naucza Sobór Watykański II i jego Konstytucja duszpasterska „O Kościele w świecie współczesnym”.
Kolejny element, jaki uwzględniamy w pracy formacyjnej w proponowanym materiale to fakt, że formacja społeczna winna uwalniać nas od iluzji, naiwnych marzeń, schematów, stereotypów oraz „podwórkowej” opinii publicznej. Chrystus wcielił się w taki świat, który istnieje, a nie taki, jaki „powinien być”. Bardzo ważne jest, abyśmy poznawali rzeczywistość świata taką, jaka ona jest. Tego Chrystus będzie się od nas domagał: „przyjmij Moimi oczyma, Moją miłością ten świat, który jest, a potem pomyśl jak go zmieniać”. Z chęci przemiany rzeczywistości bez jej wcześniejszego przyjęcia często rodzą się rewolucje i różnego rodzaju fanatyzmy.
W życiu społecznym ważne jest nieustanne uwalnianie się od utopii i marzeń po to, aby spotkać żywą rzeczywistość i Chrystusa w niej działającego. Mamy wiele utopii, marzeń, stereotypów myślenia o świecie, o życiu politycznym, które są głęboko w nas zakorzenione, którymi żyjemy. Nie przyjmujemy rzeczywistości takiej jak ona jest, lecz cały ten świat naiwnych marzeń, oczekiwań, przykładamy na rzeczywistość i jesteśmy sfrustrowani. W życiu publicznym trzeba dążyć do tego, aby pozwolić Bogu na uwalnianie nas od iluzji. Ludzie z naiwnymi marzeniami są w życiu politycznym ludźmi ślepymi na rzeczywistość, na człowieka, na konkretną społeczność, na faktyczne procesy, jakie zachodzą w rzeczywistości społecznej. Poza tym jest wiele uprzedzeń, schematów, stereotypów, które są w nas głęboko zakorzenione i nie jest to jedynie problem intelektu. Na przykład twierdzenie, że czarny człowiek jest gorszy od białego, logicznie każdy uważa za nieprawdziwe i śmieszne, ale w sposobie reagowania, emocjonalnego funkcjonowania w społeczeństwie, gdzie są ludzie różnych nacji, okazuje się, że ten wartościujący sąd tkwi w nas głęboko. Kolor skóry jest ważniejszy od tego, co jest w człowieku, od jego bogactwa, od jego faktycznego życia. Takich przykładów mniej oczywistych w naszym myśleniu jest bardzo dużo. Jeżeli chcemy naprawdę wsłuchiwać się w rzeczywistość z Bogiem - a On akceptują ją taką, jaka jest, i przemienia, to musimy na to zwrócić uwagę. Jest to poważny problem. Ilu ludzi zginęło z tego powodu, że ktoś miał fantastyczne utopie i marzenia? Ilu ludzi zamordowano? Dzisiaj też tak się dzieje, a nie mam na myśli jedynie Stalina czy Hitlera. Dlatego zachęcamy do tego, by pozwalać Bogu wyzwalać się z iluzji. W naszym materiale jest specjalna metoda formacji, która może nam w tym dopomóc.
III. Ważniejsze bloki tematyczne programu
W naszym opracowaniu przedstawiamy osiem bloków tematycznych i cztery metody, które proponujemy jako ważniejsze.
1. Pełniejsze otwarcie się na rzeczywistość społeczną wokół nas
Trzeba pomagać ludziom otwierać się na to, co jest wokół nich. Nie jest prawdą, że są oni na nią otwarci. Wielu ludzi boi się rzeczywistości wokół siebie, nie mówiąc nawet o szerszym świecie. Przeżywają oni w związku z tym wiele niepokojów, lęków, fobii. Pan Bóg chce, abyśmy pomagali sobie nawzajem otwierać się na ten świat z Nim i z godnością, z bogactwem swego intelektu, sumienia reagować na niego. Moim zdaniem lęk przed rzeczywistością raczej narasta niż maleje, a pewne procesy wskazują raczej na tendencję do izolacji.
Jak już wcześniej wspominałem, ważna jest akceptacja tego, co członkowie mojej grupy, ruchu już robią. Zwykle, gdy przychodzi ktoś mówić o sprawach społecznych, nigdy nie pyta ludzi o to, co robią, co jest dla nich jest ważne, co tworzą, lecz mówi, co trzeba zmienić, co jest źle. Najpierw posłuchajmy o tym co się dzieje, poznajmy to i uszanujmy w naszych ruchach. W wielu grupach nie szanuje się, tego co robią członkowie grupy, z którymi spotykamy się, pracujemy, modlimy się, nieraz od wielu lat. Jeżeli nie wiem, co ludzie robią, to nie mogę im pomóc odczytać, gdzie jest w tym Pan Bóg, gdzie jest w tym światło dalszej drogi. Trzeba po prostu samemu uszanować ich pracę i pomóc im ją uszanować. Formacji nie zaczyna się od stwierdzenia, że do tej pory było źle, a teraz będzie dobrze. To nie jest ten czas formacji. To było dobre 20-30 lat temu. Dzisiaj się formujemy pomagając w sobie zaakceptować to, co jest, zaczynając od tego i patrząc gdzie jest w tym Pan Bóg i ku czemu On prowadzi. Taką formację proponujemy w naszym materiale i uważamy, że jest to słuszne.
Kolejną ważną sprawą jest odczytanie, odkrycie, zawierzenie obecności Boga w życiu społecznym. Czy naprawdę wierzę, że Pan Bóg, Duch Święty, Opatrzność Boża, działa w życiu społecznym, czy uznaję, że Bóg działa jedynie w indywidualnym sercu człowieka. Jest to problem zawierzania i odkrywania, że Bóg działa w procesach społecznych i poprzez nie. Trzeba umieć to odczytywać. Nie jest to łatwe.
Następny temat tego bloku, to motywy mego zaangażowania w życie społeczne: Co motywuje moje zaangażowanie? Trzeba się im dokładnie przyglądać. Jest ich wiele, od bardzo prymitywnych i egoistycznych po bardzo szlachetne. Ważne jest, aby nad nimi pracować, aby powoli, sukcesywne dojrzewały te, które są bardziej szlachetne, wypływające z głębi serca i sumienia, ale przy akceptacji motywacji prymitywnych. Inaczej nie dokona się autentyczna przemiana o którą chodzi i temu ma służyć ten materiał.
2. Istotne postawy chrześcijanina w życiu społecznym:
- Postawa roztropności, męstwa i umiaru w zaangażowaniu społecznym. Roztropność jest nam bardzo potrzebna, o niej trzeba mówić. Pan Jezus zawarł to, w słowach: „bądźcie przebiegli jak węże, a czyści jak gołębice”;
- Chrześcijański styl sprawowania władzy. O tym już wiele mówiono, jak sprawować władzę z Panem Jezusem, i czynić to skutecznie?
- Jak pomnażać wartości materialne? Jak chrześcijanin ma pomnażać wartości materialne, aby miał ich jak najwięcej, a z drugiej strony, aby był wolny w stosunku do nich?
3. Podstawowe zasady nauki społecznej Kościoła w praktyce
Są trzy zasady: solidarności, dobra wspólnego i pomocniczości. Jak działają one w moim osobistym życiu, w mojej pracy, w życiu mojej grupy. Co to może oznaczać? Potrzeba paru spotkań grupy, aby pomóc odczytać praktyczną, wewnętrzną treść tych zasad. Może się okazać, że my już je stosujemy choć nie jesteśmy tego świadomi.
4. Chrystusowa droga wyzwalania ze zła i grzechu społecznego
Postawę chrześcijańską wobec grzechu społecznego spotyka się bardzo rzadko, częściej pogańskie doświadczenie zła. Zło ogłupia, paraliżuje, zniechęca, niszczy, jesteśmy otępiali na zło innych, lub nim zszokowani, a brakuje pytania, jak Chrystus na nie reaguje i jaka powinna być moja postawa wobec niego. Ważne jest to po, aby nie popaść w postawę braku rozeznawania dobra i zła, która już się pojawia w naszym społeczeństwie i naszej kulturze. Możemy to osiągnąć, kiedy będziemy rozpoznawali, na czym polega przeżywanie zła społecznego z Chrystusem. To są tematy na wiele konferencji i spotkań. Trzeba pracować z indywidualnym doświadczeniem i tekstami. Sygnalizuję tylko to zagadnienie, ale widzę w tym ogromny problem. Widzę wielu ludzi niszczonych przez to, że uczestniczą w złu, wobec którego nie potrafią odnaleźć siebie z Chrystusem, z Bogiem. Trzeba pomagać ludziom, aby się odnaleźli w tym doświadczeniu, aby byli w nim twórczy i nie dali się niszczyć, nie popadli w cynizm, lub się nie wycofali.
5. Trudności chrześcijan w realizacji życia publicznego
Problem uwzględniania w życiu politycznym różnych interesów. Kiedy uczestniczymy np. w samorządzie lokalnym, w jakiś władzach - a członkowie ruchów coraz częściej w nich uczestniczą, są wicewojewodami, działają w wielu samorządach na terenie Polski - trzeba uwzględniać różne interesy i powstaje pytanie, jak to robić? Musimy poznać również interesy drugiej strony, jeżeli chcemy tworzyć wspólne dobro. Z tym wiąże się kwestia konfliktów społecznych oraz umiejętność ich rozwiązywania. Pan Jezus chce, aby chrześcijanin potrafił rozwiązywać konflikty społecznie, a nie tylko konflikty osobiste. Kto ma dzisiaj rozwiązywać te konflikty społeczne, kto ma negocjować różne, trudne rozwiązania społeczne? Wydaje się, że to jest miejsce do działania dla wielu chrześcijan, ale nie jestem pewien czy to jest ten obszar, który podejmowany jest przez chrześcijan. Wydaje się, że nad tym trzeba pracować i reflektować w grupach.
6. Rozeznawanie znaków czasu oraz naszego apostolskiego zaangażowania
Tradycja Kościoła trwająca wiele wieków, daje nam pewne narzędzia, które mogą nam dopomóc w rozpoznawaniu Boga działającego w świecie, wokół nas i w nas. W materiale proponujemy dwie proste metody rozeznania, które między innymi proponuje nam Sobór, mogące dopomóc lepiej rozwijać postawę rozeznawania.
IV. Metody pracy w grupie
W naszych materiałach, które proponujemy, są zaprezentowane cztery metody pracy w grupie. Każda z nich uwzględnia modlitwę, słuchanie Słowa Bożego, nauczanie społeczne Kościoła, doświadczenie nawrócenia, bez którego nie wyobrażamy sobie rozwoju w zaangażowaniu społecznym, pracę z doświadczeniem uczestników, pobudzane aktywności i wrażliwości sumienia.
Metoda 1. Dzielenie się doświadczeniem ewangelizacji i apostolatu
Ta metoda jest dosyć prosta. Większość ruchów już ją stosuje, tylko w zawężonej formie. Znana jest w naszych ruchach metoda dzielenia się doświadczeniem życia i wiary. My zwracamy uwagę na skoncentrowanie się w dzieleniu wokół aktualnego apostolstwa, które realizujemy, czyli tego co konkretnie robimy. Dzielenie powoduje to, że członkowie grupy mogą zobaczyć, co Pan Bóg przez nich robi. Oczywiście, nie da się tego zobaczyć do końca. Jeśli mi mówisz, jak apostołujesz, co robisz jako apostoł, ewangelizator, to mówisz mi, gdzie jest twój Bóg. Po tym poznajemy Boga w człowieku: jak on kocha, czyli jak świadczy, bo świadczenie, apostołowanie jest konkretną formą kochania w życiu społecznym, gospodarczym, rodzinnym itd. Nie wystarczy spotykać się w grupie. Potrzeba dzielić się tym, jak kochamy, jak promieniujemy czyli jakie apostolstwo, jaką ewangelizację realizujemy. Może być to bardzo małe, prozaiczne. Nie musi być ono czymś wielkim. Opowiadając innym o swoim apostolacie dzielimy się „kawałkiem Boga”, może w sposób niezdarny, bo tylko coś z tego Boga próbujemy odczytać i zrozumieć, ale to musi być uszanowane, jeśli jesteśmy głęboko wierzący.
Metoda 2. Rozeznawanie znaków czasu
Metoda ta oparta jest na metodzie: widzieć-ocenić-działać. Na tę metodę zwracał też uwagę Sobór Watykański II. Chodzi o to, by w świetle Ewangelii zrozumieć wewnętrzny sens wydarzeń, które się dzieją wokół nas i aby odczytać ukryty w nich apel Boga, wezwanie skierowane do nas, do grupy. Niepokoi mnie w naszych ruchach, w naszej formacji to, że wielu ludzi zaczyna od tego czego Pan Bóg chce, a kończy na tym, czego chce grupa. Tutaj często się gubimy. To czego chce grupa to jest jedna kwestia, a to czego chce Pan Bóg od tej konkretnej grupy, to jest inna kwestia.
Rozeznanie powinno zawsze prowadzić do działania. Prawdziwe rozeznanie kończy się wraz z zakończeniem działania. Często dzieje się tak, że rozeznaliśmy, co mamy robić przez najbliższy rok. Jednak w ciągu roku dochodzą nowe sprawy tak, że potrzebna jest weryfikacja wcześniejszego rozeznania, a ludzie mówią, że rozeznanie było złe, bo coś doszło, coś się zmieniło, a jak zaczęli działać zobaczyli wiele nowych rzeczy. Rozeznanie polega na tym, że najpierw przyjmujemy pierwszy impuls, co Pan Bóg chce, żebyśmy robili, ale później musimy sukcesywnie je weryfikować co pewien czas, np. co miesiąc, aż zakończymy pracę. Dopiero wtedy jest to proces rozeznania. Jeżeli go przerwiemy gdziekolwiek, to przestajemy mieć do czynienia z żywym rozeznaniem.
Metoda 3. Proces planowania apostolatu w grupie
Metoda ta pomaga grupie odczytywać jej apostolat oraz go opisywać.
Metoda 4. Droga ku nowej kulturze Życia
Metoda ta ma nam dopomóc w uwrażliwieniu na widzenie świata, w ocenianie jego, społeczności i uwalnianie się od iluzji, utopii, aby odczytywać to, co dziś jest żywe w nas i wokół nas. Reagujemy, funkcjonujemy, często, w sposób wyuczony wiele lat temu. Nie weryfikujemy tych schematów życiowych, bo często nie ma na to czasu. W proponowanej metodzie wyszukujemy najbardziej destrukcyjne stereotypy naszego myślenia i funkcjonowania, które dotyczą dużej grupy ludzi i najbardziej nas niszczą w ocenie, działaniu itd. Ważne jest ich odnajdywanie. Tkwimy w nich tak głęboko, że na co dzień nie zauważamy, że może być inaczej i że one w ogóle są, bo tak już się z nimi zidentyfikowaliśmy. Gdy jednak nazwiemy je i zapytamy, czy są słuszne, to musimy im zaprzeczyć. Te spotkania nie są łatwe, ale są owocne zarówno dla grupy, jak i poszczególnych jej członków.
*******
Seminaria: „Z Chrystusem przemieniać świat”
Dotychczas odbyły się następujące seminaria poświęcone zagadnieniu formacji duchowo-społecznej dla członków Ruchów i Stowarzyszeń:
1. 16-17.11.1996 - dla liderów Odnowy w Duchu Świętym, Magdalenka,
2. 18-19.01.1997 - dla liderów wszystkich ruchów i stowarzyszeń, Magdalenka
3. 22.03. 1997 - dla liderów wszystkich ruchów i stowarzyszeń, Warszawa
4. Kilkanaście ruchów i stowarzyszeń podjęło tę tematykę w ramach swoich spotkań formacyjnych w okresie od stycznia do kwietnia 1997 r.
Kościół i media publiczne - O. Krzysztof Ołdakowski SJ
Konferencja wygłoszona na spotkaniu rzeczników prasowych ruchów skupionych w ORRK, Warszawa 25.01.1997r.
Istotną cechą Kościoła i mediów publicznych jest ich służebny charakter wobec społeczności ludzkiej, zainteresowanie problemami człowieka oraz pomoc w jego integralnym rozwoju. Obie instytucje mają uniwersalny charakter misji, to znaczy nie ograniczają się jedynie do wybranej grupy osób, ale starają się interesować aktywnie szerszym kręgiem ludzi. Kościół i media publiczne istnieją po to, aby spotkać się z człowiekiem, pełnią rolę pośredniczącą w spotkaniu, czyli mają tworzyć wspólnotę zintegrowaną wokół wspólnych celów, jakimi są dobro człowieka, rozwój społeczności oraz budowa bardziej sprawiedliwego świata. Oczywiście, zasadnicze cele i formy działania obu instytucji są odmienne z racji samej ich natury.
Media publiczne są ogólnie dostępne, słowo „publiczne” oznacza również, że są one utrzymywane ze środków publicznych. Pojęcie to, zakłada także element współodpowiedzialności, pewnego solidaryzmu społecznego. Ze środków gromadzonych przez ogół obywateli utrzymywana jest instytucja, która - w niektórych swoich funkcjach - służy mniejszości. Może służyć mniejszościom narodowym, ale również mniejszościom w sensie statystycznym, elitom kulturalnym, ludziom szczególnie zainteresowanym muzyką poważną, literaturą, różnymi dziedzinami kultury. Służba na rzecz tych środowisk jest niezmiernie ważna dla funkcjonowania nowoczesnego państwa i właśnie media publiczne mogą realizować ten obowiązek.
Media te działają w interesie publicznym i to jest chyba najważniejszy element ich definicji, pełnią one zasadniczo potrójną rolę: informacyjną, rozrywkową i edukacyjną. Mają one w rzeczywisty i pełny sposób oddawać to, czym żyje społeczeństwo na danym obszarze i w danym czasie. Już zatem przez swój charakter stają się one głosem ludzi wspomagającym w lepszym rozumieniu świata.
Do istotnych dziedzin życia człowieka należy wymiar religijny poprzez który stara się on określić swoje miejsce we wszechświecie, odpowiedzieć na podstawowe pytania świadomej egzystencji: znaczenie życia, sens przemijania i śmierci. Nie da się tych problemów zamknąć w sferze czystej prywatności, ponieważ wiara religijna wyraża się w zorganizowanej i uporządkowanej formie w życiu poszczególnych religii i wyznań.
Kościół jako wspólnota tych, którzy uwierzyli Jezusowi Chrystusowi ma prowadzić ludzi do zbawienia. Nie możemy jednak zapominać o tym, że prowadzi on swoją misję na ziemi, która jest przestrzenią życia człowieka będącego w drodze. Każdy człowiek - dziecko Boże - jest również dzieckiem swojej epoki, która oferuje mu nowe formy poznawania świata i kontaktu z innymi. Zainteresowanie tymi formami jest dla Kościoła bardzo ważne, aby - nie zapominając o tradycyjnych sposobach przekazu orędzia wiary - mógł on nawiązywać dialog z ludźmi epoki współczesnej tak bardzo kształtowanych właśnie przez media, decydujące dzisiaj coraz bardziej o całokształcie życia społecznego.
1. Media publiczne i Kościół jako naturalni sprzymierzeńcy
Zmiany spowodowane przez współczesną komercjalizację i nowe technologie stawiają media publiczne w bardzo trudnej sytuacji. Ogromnie silna presja rynku i etyki spod znaku „dobre jest to, co się dobrze sprzedaje” stawia media publiczne często wobec konieczności nie tylko uzasadniania prawa do obecności, ale także obrony prawa do istnienia. To rodzi sytuację ciągłego wyścigu o słuchacza i telewidza, któremu towarzyszy silna pokusa, by używać tego samego języka przekazu, co media komercyjne, dla których podstawowym często kryterium, pozostaje zarobienie pieniędzy poprzez oddanie odbiorcy we władanie agenta reklamowego. Tego typu zagrożenie pozostaje także aktualne po stronie treści, bowiem nieraz utrzymanie audytorium jest ważniejsze niż bezstronny, obiektywny i wartościowy przekaz.
W naszej polskiej rzeczywistości nie pozostawiono dużo czasu mediom publicznym na przejście z etapu państwowego organu służącemu władzy, do etapu dobrze zorganizowanej, publicznej instytucji będącej własnością społeczną. Nie jest trudne wykazanie jak nierówne szanse startu miały podmioty komercyjne, rozpoczynające działalność w sytuacji gospodarki rynkowej w porównaniu z instytucjami dźwigającymi na barkach balast komunistycznych obciążeń. Dotyczy to wielu dziedzin począwszy od struktury zatrudnienia, aż po dostęp do nowych technik i technologii. Stąd bardzo ważne jest uznanie niezbędnej roli mediów publicznych w życiu demokratycznego społeczeństwa.
„Media publiczne” są związane w sposób istotny z modelem demokratycznego społeczeństwa. Z tego powodu należy im zagwarantować odpowiedni status, niezależność finansową, autonomię w stosunku do sił politycznych i koniunkturalnych układów. Wymaga to zapewnienia bazy finansowej mediom publicznym drogą abonamentu i odpowiedniej polityki podatkowej wobec nich. Jeden z Prezesów Polskiego Radia S.A. mówił kiedyś, że media komercyjne istnieją po to, by zarabiać pieniądze, zaś media publiczne zarabiają po to, żeby istnieć. To stwierdzenie jest w pełni uzasadnione, ponieważ media publiczne z racji swojego charakteru mają cele, których nie da się pogodzić z szybkim zdobywaniem zysków. Mam tu na myśli troskę o edukację dzieci i młodzieży, rzetelne zainteresowanie grupami społecznymi spychanymi na margines, jakimi są bezrobotni, chorzy i niepełnosprawni. Nikt tak jak media publiczne nie będzie się żywo interesował tymi grupami społecznymi. To jest pierwszy ważny element współdziałania Kościoła z mediami publicznymi, które mają szansę przyczyniać się coraz bardziej do budowy ludzkiego świata. Nie chodzi tutaj jedynie o bezkrytyczne przyglądanie się z boku i udzielanie poparcia, ponieważ Kościół jako wspólnota uczestnicząca aktywnie w życiu publicznym ma prawo kształtować media będące własnością społeczną zgodnie z oczekiwaniami odbiorców.
Szczególnie ważnym elementem jest uwrażliwianie nadawcy publicznego na taki przekaz, który nie będzie jedynie pogonią za chwytliwymi „newsami”, ale będzie ułatwiał głębsze rozumienie rzeczywistości, czyli będzie pomagał ludziom w uchwyceniu wpływu jakie niosą zmiany, proponowane przez rządzących, na ich życie.
Następna istotna sprawa to napięcie pomiędzy troską o atrakcyjność programów i ich treściową zawartością oraz całościowym przesłaniem. Dotyczy to szczególnie programów dla dzieci i młodzieży, w których przedstawia się życie jako nieustannie trwający happening, gdzie nie ma miejsca dla trudu, cierpienia i odpowiedzialności, a człowiek realizuje się na poziomie doznaniowo-wrażeniowym. Potrafi wtedy, co najwyżej, rejestrować to, co dzieje się wokoło, ale jest pozbawiony możliwości refleksji nad własnym życiem i otaczającym go światem. Brutalne sceny z obrazami przemocy oswajają młodych ludzi ze złem, tak że stają się czymś normalnym i wpisanym na trwałe w życie ludzi, bez możliwości innego kształtowania rzeczywistości. Współczesne media skłonne ukazywać raczej apokaliptyczno-katastroficzny obraz świata wzmagają w ludziach silne poczucie lęku i zagrożenia oraz podcinają postawy zaufania do innych. Widać to szczególnie w prezentacji istotnych elementów życia publicznego, które są zdominowane przez ostrą walkę polityczną, brak szacunku w mówieniu o sobie ludzi inaczej myślących oraz w negatywnych obrazach ukazujących uwikłanie ludzi władzy w różnego typu afery gospodarcze. Owocuje to oczywiście niechęcią obywateli w aktywne angażowanie się w przemianę struktur życia publicznego. Człowiek zamyka się w swoim ciasnym świecie i utwierdza się w przekonaniu, że wciąż istnieją „my” i „oni” oraz, że nie zawsze opłaca się być uczciwym. Tutaj istotne znaczenie będzie miało uwrażliwianie nadawcy publicznego na potrzebę budowania społeczeństwa bardziej odpowiadającego godności człowieka, choćby poprzez ukazywanie inicjatyw wyzwalających ludzi z poczucia, że nic nie da się zrobić. Wspólne działania mediów publicznych z takimi instytucjami jak „Caritas Polska” przy okazji wigilijnego dzieła pomocy dzieciom, czy pomocy Polakom na Wschodzie, uruchamiają wielki potencjał dobra w drugim człowieku i pozwalają doświadczyć ludziom, że mogą być solidarni z potrzebującymi. To potwierdza także fakt, że tego typu działania mediów publicznych budują poczucie wspólnoty znacznie silniejszej niż podziały biegnące według różnych sympatii politycznych.
Media publiczne są wystawione także na pokusę zamykania się na kulturę rodzimą oraz kulturę „wyższego rzędu”. W dobie postępującej amerykanizacji mediów przenosi się człowieka w „bajkowy świat” ludzi zachodniej półkuli, w którym wartość życia mierzona jest ilością udziałów w korporacjach naftowych, sprawnością seksualną czy błyskotliwą karierą zawodową. Te rozmaite „fabryki snów” wydają się zaspokajać wszelkie tęsknoty metafizyczne oraz autentyczne poszukiwanie piękna. Człowiek przenosząc się w iluzoryczny świat marzeń postrzega go jako bardziej rzeczywisty od problemów własnej rodziny i traci bliski kontakt z otoczeniem. Wydaje mi się, że rola mediów publicznych polega na ukazywaniu człowiekowi najbliższego świata, z którego wyrasta i który stanowi rdzeń tożsamości osobistej. Człowiek oderwany od korzeni kulturowych przestaje rozumieć siebie, staje się członkiem „globalnej wioski”, która wygląda podobnie w Australii, Japonii i w Polsce. Ochrona dziedzictwa historycznego, rodzimej tradycji jest bardzo ważnym warunkiem, aby człowiek poczuł się w pełni u siebie, we własnym domu. Dotyczy to także kształtowania wrażliwości na piękno, które zrodziło się z najgłębszych inspiracji duchowych, a nie tylko z zaspokajania doraźnych mód, zmieniających się z dnia na dzień.
2. Zaangażowanie Kościoła w media publiczne
Obecność programów katolickich w mediach publicznych oparta jest zwykle na odpowiednich porozumieniach pomiędzy kierownictwami radia i telewizji i przedstawicielami hierarchii Kościoła. Efektem praktycznym tych porozumień jest czynna możliwość współtworzenia programu w określonych odcinkach czasu antenowego. Taka forma obecności jest bardzo potrzebna, ponieważ zapewnia ona Kościołowi wyrażanie swojego stanowiska wobec najistotniejszych problemów, jakimi żyje społeczeństwo. Jest to swoista autoprezentacja Kościoła w jego postrzeganiu rzeczywistości.
Można zadać pytanie: czy tego typu zadekretowana obecność jest potrzebna skoro w mediach publicznych pracują katolicy? Wydaje się, że obok wyrażania osobistej wrażliwości poszczególnych wierzących potrzebna jest wypowiedź Kościoła jako całej wspólnoty zjednoczonej wokół swoich pasterzy. Kościół przecież ma prawo do wypowiadania się także jako podmiot współtworzący życie społeczne. Tego typu zadekretowana obecność tworzy także poczucie stabilności, niezależnej od rozmaitych wiatrów historii. Media publiczne powinny oczywiście dążyć do zapewnienia na antenie możliwości wypowiadania się różnym wyznaniom w sposób proporcjonalny do ich rzeczywistej obecności w danym społeczeństwie.
Efektem ubocznym takiego usytuowania programów religijnych jest tworzenie swoistego „getta”, które może stać się pokusą do spychania audycji do czasów antenowych o najniższej słuchalności i do poczucia dobrze spełnionego obowiązku u odpowiedzialnych za poszczególne programy. Wszelkie treści z pogranicza religii są wtedy spychane do „okienek”, a cała reszta oferty programowej jest pozbawiona głębszych treści i brakuje w niej odniesienia do wymiaru religijnego i etycznego. Rodzi to w odbiorcach poczucie, że religia jest jedną z wielu autonomicznych dziedzin życia, które rządzą się odmiennymi prawami.
Inną odmianą ulegania tej pokusie może być próba spychania programów religijnych na dni weekendowe, w których ludzie mają więcej czasu na osobistą refleksję i zastanowienie nad sobą. Tutaj jednak może powstać wrażenie, że religia jest sprawą odświętną, która ma niewiele do powiedzenia człowiekowi w codzienności. Obserwujemy także zagrożenie po stronie samych twórców audycji religijnych, którzy mogą zadowolić się własnym „ogródkiem” i z lęku przed posądzeniem o zbytnią ekspansywność wolą zamknąć się w tym, co ściśle kazano im robić. Jest to dość wygodna postawa, ponieważ gwarantuje poczucie bezpieczeństwa wobec obojętności lub odrzucenia ze strony inaczej myślących. Wydaje mi się, że przyszłość Kościoła w mediach publicznych zależy w dużej mierze od przekraczania logiki „gettowej” w zakresie przygotowywania programów informacyjnych, edukacyjnych, społecznych i innych, w każdej bowiem z tych dziedzin Kościół ma wiele cennych doświadczeń, z którymi warto się dzielić. Ważne jest by dziennikarze reprezentujący wspólnotę Kościoła włączali się aktywnie we współpracę ze swoimi kolegami z innych zespołów, ponieważ jest naprawdę wiele punktów zainteresowania, które łączą i zbliżają do siebie. Wśród nich ważne miejsce zajmuje troska o rodzinę, o młode pokolenie, o kształt życia społecznego. Trzeba umieć zaczepić się o wszystkie punkty, które są naturalnie „przychylnymi Ewangelii” jak np. troska o godność człowieka, szacunek dla wolności osoby, wrażliwość na prawdę w życiu publicznym. Można wtedy bez ignorowania różnic odnaleźć wiele elementów wspólnej wrażliwości. Wnoszenie niejako przy okazji wymiaru głębszej duchowości może przyczyniać się do, coraz lepszego poznania, rozumienia się i komunikacji.
Innym istotnym elementem zaangażowania Kościoła w media publiczne jest aktywne włączanie się w prezentację dynamiki życia chrześcijańskiego obecną w roku liturgicznym. Jego spokojny rytm odsłania w znacznej mierze tajemnicę życia człowieka i jego powołania w świetle planu Bożego. Spojrzenie na znaczenie poszczególnych wydarzeń z historii Zbawienia dla życia człowieka może pomóc mu w zrozumieniu siebie, kultury, z której wyrasta oraz własnej historii.
Dziedziną zatroskania należy także otaczać te wydarzenia w życiu Kościoła, które mają istotne znaczenie społeczne. Myślę w tym punkcie szczególnie o pielgrzymkach papieskich nie tylko w Polsce, które pokazują jak wielu ludzi wiąże z Kościołem własną przyszłość, jak wielu w nim znajduje odpowiedź na niepokoje własnego serca. Jednocześnie pokazują one Kościół jako wspólnotę, która ma coś do zaproponowania światu i otwiera przed zagubionym człowiekiem drogę nadziei.
3. Język Kościoła w mediach publicznych
Kościół jako wspólnota wiernych, wypowiada się na wiele sposobów w rozmaitych typach audycji religijnych. Trudno znaleźć jeden, ściśle określony typ mówienia o sprawach ważnych dla człowieka. Czy rozmawiać ze słuchaczami i telewidzami, czy raczej przemawiać do nich? Nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wiadomo, że programy związane z kultem są skierowane do ściśle określonego odbiorcy, którym jest zwykle wierząca osoba, także ta, która utraciła sens przynależności do wspólnoty wiary. Pozostałe programy powinny być kierowane do jak najszerszej publiczności. Dlatego trzeba wychodzić od potocznego doświadczenia, mniej narzucać gotowe rozwiązania, ale może bardziej budzić wrażliwość w człowieku i wyzwalać w nim głód Nieskończonego oraz towarzyszyć w duchowej drodze. Pytania o sens życia, o szczęście, o przyszłość dotykają bardzo głęboko odbiorców i dlatego zawsze będzie zapotrzebowanie społeczne na audycje podejmujące te treści w mediach publicznych.
Chrześcijanie uważają często, że media odbijają i propagują światopogląd laicki. W wielu przypadkach możliwe jest, że ludzie Kościoła po prostu mylą inną formę religijnego rozumienia z obojętnością bądź wrogością wobec religijnych idei i wartości. Osoby, które tworzą dzisiaj treść społecznego przekazu, czynią to już bez otwartego odwoływania się do chrześcijańskich ram i wzorców. Trzeba sporego wysiłku, aby dostosować się i przyzwyczaić do tej rzeczywistości. Media są wiernym odbiciem współczesnego społeczeństwa, w którym religia staje się coraz bardziej prywatna i osobista. Trzeba dzisiaj poszukiwać takich sposobów przekazu orędzia chrześcijańskiego, które opierałoby się na wysiłku docierania do transcendentnego sensu ukrytego w potocznej kulturze i łączyłoby z nim. Jeśli to zadanie nie zostanie podjęte będzie coraz trudniej osiągać wspólne zrozumienie i wzajemną komunikatywność.
Wydaje mi się, że w tym kontekście bardzo ważne pozostaje odkrywanie religijnego wymiaru pytań, jakie rodzą się w człowieku w codzienności. Trzeba także używać języka świadectwa pokazującego chrześcijaństwo na poziomie godnej i interesującej propozycji na życie. Kościół powinien pochylać się nad codziennymi problemami człowieka, wsłuchiwać się uważnie w pytania, jakie stawiają ludzie. Istotne jest także, by mówić językiem dialogu i szacunku dla człowieka. Odbiorca nie może być traktowany wyłącznie jako ten, który jest w błędzie i którego należy pouczyć o prawdzie. Nie może być traktowany jako ktoś, kogo należy przekonać do słuszności głoszonych przez siebie poglądów, lecz jako ktoś, kto jest pełnoprawnym uczestnikiem dialogu i wspólnoty.
Naglącym wezwaniem jest też udzielanie głosu tym, którzy zwykle nie są bohaterami pierwszych stron gazet i wiadomości w dziennikach. Szczególnie myślę tu o osobach niepełnosprawnych, upośledzonych i starszych. W klimacie dokonujących się przemian i fascynacji pieniądzem oraz sukcesem jest obowiązkiem sprawiedliwości społecznej upominanie się o prawa tych osób do godnego życia, udzielanie głosu tym osobom i środowiskom, które mówią w ich imieniu. Szukanie mechanizmów społecznych, kulturowych i ekonomicznych, by przyjść im z pomocą, a także kształtowanie postaw solidarności społecznej w środowiskach lokalnych jest każdego dnia coraz pilniejsze. Tymczasem sposób mówienia o tego typu problemach społecznych często utwierdza raczej w poczuciu bezradności, odrętwienia a nawet niechęci do angażowania się w sprawy publiczne. Wiemy jak wiele jest dobra i ofiarności, życzliwości międzyludzkiej i inicjatyw pomocy tym, którzy jej potrzebują. Trzeba szeroko otworzyć oczy, dostrzegać samemu i pokazywać coraz częściej w pozytywnym języku jak ludzie potrafią żyć godnie i służyć innym.
4. Wnoszenie autentycznego doświadczenia Kościoła
Środowisko dziennikarskie po uwolnieniu się spod jarzma cenzury i jedynie prawdziwego obrazu świata kształtowanego przez ideologię spod znaku sierpa i młota, stało się trochę nieufne w stosunku do prezentujących jasne poglądy instytucji. Po latach panowania systemów totalitarnych wytworzyła się swoista „blokada psychologiczna” w środowisku dziennikarskim i w spojrzeniu społeczeństwa na media. To, co związane z chrześcijaństwem jest traktowane jako „wykraczające poza normalność i eliminowane z przekazu radiowo-telewizyjnego”. Wizja Kościoła prezentowana przez media jest często jego karykaturą, sprowadzoną do wymiaru kultowo-folklorystycznego lub obrazu „polityczno-ideologicznego”. W środowisku mediów publicznych programy katolickie traktowane są czasami jako jeden z przejawów „klerykalizacji życia publicznego” bądź jako nowa forma „ideologicznej inwazji”. Tymczasem w rzeczywistości jest to konkretny sposób realizacji misji nadawcy publicznego, który ma odzwierciedlać to, czym żyją różne wspólnoty, w tym i wspólnoty wyznaniowe, pokazujące swoją wizję całości społeczno-kulturowego życia.
Wiemy, że Kościół stanowi połączenie elementu boskiego i ludzkiego. Ten ostatni jest znacznie bardziej uchwytny i dostępny szczególnie przez tych, którzy patrzą z zewnątrz. Element boski dostrzegany jest przede wszystkim w żywym świadectwie wiary, któremu trzeba dać się porwać, otworzyć na niego własne serce. Jeśli to nie nastąpi Kościół będzie postrzegany wyłącznie w czysto zjawiskowym wymiarze, jako szacowna instytucja realizująca odpłatne usługi dla ludności.
Podstawowym problemem w postrzeganiu Kościoła jest projekcja własnej wizji ograniczonej do zewnętrznych okruchów informacji z pogranicza sensacji. Obraz Kościoła nie płynie z własnego doświadczenia, ale jest zapośredniczony przez media skupiające się często na wyszukiwaniu osobliwości polaryzujących ludzkie postawy.
Normalna praktyka Kościoła w zakresie duszpasterstwa niosącego nadzieję wielu ludziom budzi znacznie mniejsze zainteresowanie wielu dziennikarzy, niż jednostkowe nadużycia czy niecodzienne wypowiedzi duchownych. Trzeba jednak z drugiej strony przyzwyczajać się do ostrego i niekiedy bezwzględnego podejścia mediów w sytuacji wolności słowa i patrzenia na ręce wszystkim pretendującym do miana autorytetu.
Z perspektywy kilku lat pracy w mediach publicznych, generalnie nie dostrzegam w ich polityce programowej akcentów podważania roli Kościoła w społeczeństwie. Obraz Kościoła w mediach nie zależy od nich samych, jest uwarunkowany także otwartym wyjściem do nich z konkretną informacją. Ona nie bierze się znikąd, ale musi mieć swoje źródło. Przez cale lata informacja krążyła jedynie w obrębie Kościoła, trzeba było strzec tajemnicy, aby nie stała się łupem funkcjonariuszy Urzędu do Spraw Wyznań. Duża część ludzi Kościoła weszła w nowe czasy z tego typu nastawieniem, nie informować, ale strzec tajemnicy. To powoduje, że dziennikarze mediów publicznych muszą często szukać na własną rękę, niejako po omacku.
Problemem pozostaje także niedostrzeganie dobra, które realizuje się w publicznych środkach społecznego przekazu. Niektóre media katolickie i część opinii publicznej koncentruje się wyłącznie na rozmaitych manipulacjach i kłamstwach utwierdzając się w przekonaniu, że media publiczne są zdominowane wpływem wrogich sił będących pozostałością starego systemu bądź tendencjami liberalnymi pragnącymi za wszelką ceną zaprzedać Polskę zepsutej Europie. Tego typu stosunek do mediów publicznych nie sprzyja konstruktywnej trosce o wzrost ich poziomu, i chyba z większą gorliwością należałoby troszczyć się o budzenie w telewidzach i radiosłuchaczach krytycznego zmysłu do odbioru mediów, o formację do odpowiedzialnego korzystania z nich, a także chodzi o organizowanie Stowarzyszeń mogących skutecznie wpływać na program.
Instrukcja Duszpasterska o Przekazie Społecznym „Aetatis novae”, opublikowana 22 lutego 1992 roku mówi m.in. „Starając się nawiązać dialog ze współczesnym światem, Kościół pragnie prowadzić szczery i nacechowany szacunkiem dialog z ludźmi odpowiedzialnymi za działalność Środków społecznego przekazu. Dialog ten wymaga, by Kościół starał się zrozumieć rzeczywistość środków społecznego przekazu - ich cele, wewnętrzne struktury, sposoby, formy i rodzaje działania - i okazywał wsparcie i zachętę osobom pracującym w tej dziedzinie. Taka postawa życzliwego zrozumienia i wsparcia jest dobrym punktem wyjścia dla prezentacji propozycji zmierzających do usunięcia przeszkód, jakie stają na drodze ludzkiego postępu i głoszenia Ewangelii”.
Przekładając to na życiowy konkret można powiedzieć, że bardzo potrzebne jest dzisiaj, aby dziennikarze będący katolikami wnosili autentyczne doświadczenie Kościoła do pracy w mediach publicznych. Chodzi o obraz Kościoła jako wspólnoty ludzi nawzajem słuchających siebie, mających dla siebie czas, szanujących własne poglądy, pochylających się nad każdym człowiekiem. Myślę, że dziennikarze jako ludzie Kościoła są wzywani do ciągłego pogłębiania osobistego doświadczenia wspólnoty, którą tworzą, aby przedstawiali ją tak, jak ona siebie samą rozumie, w całym bogactwie duchowości i charyzmatów.
W społeczeństwie polskim utrzymuje się żywotne zainteresowanie religijnością. Jest ono jednak „czymś mglistym”, jest wpisane w ogólne zagubienie, poczucie „rozmieniania życia na drobne”, bezradność i brnięcie coraz bardziej w stronę „bylejakości życia”. Charakterystyczne dla kształtującej się postawy jest „wierzyć, ale nie przynależeć”. To owocuje brakiem postrzegania Kościoła jako wspólnoty, brakiem osobistego doświadczenia życia wspólnotowego, także w rodzinach i środowisku szkolnym, oraz brakiem osobistego doświadczenia więzi z Jezusem Chrystusem.
Wiemy, że istotą człowieka jest to, iż został on stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo. U podstaw postrzegania siebie jako osoby i odrodzenie zaufania jako fundament życia społecznego mogą dokonać się poprzez odnowę bliskiej więzi z Chrystusem i wzmocnienie wspólnoty z innymi w Chrystusie. W tym kontekście ważne jest wskazanie na mechanizmy „dojrzewania wiary” i „tworzenia wspólnoty” w Kościele apostolskim. Chodzi o rozpoczęcie nowego dialogu z Ewangelią, która ukazuje jak pierwsi uczniowie przeszli z sytuacji bezradności i ospałej bierności do etapu wspólnoty wiary i nadziei. Ich wspólnota skupiona wokół Zmartwychwstałego Pana przemieniała świat. Właśnie w niej ludzie wyczuwali coś istotnego dla swojego życia, dla rozwoju, dla godności człowieka. Doświadczenie Kościoła wnoszone do pracy w mediach publicznych powinno pomagać w odbudowywaniu zranionego człowieczeństwa i w kształtowaniu międzyludzkiej solidarności.
I Kongres Ruchów i Stowarzyszeń Archidiecezji Białostockiej
Ponad 400 delegatów z 18 ruchów katolickich zgromadził I Kongres Ruchów i Stowarzyszeń Archidiecezji Białostockiej, który odbywał się 25 stycznia w białostockim kinie „Ton”. Poza wymianą doświadczeń uczestnicy omawiali program pracy ewangelizacyjnej ruchów w ramach przygotowań do jubileuszu roku 2000. O. Adam Schulz SJ, przewodniczący Zespołu Koordynującego Rady Ruchów Katolickich, podkreślił, że odnowa Kościoła odbywa się przy bardzo znaczącym udziale ruchów apostolskich, składających się w dużej części ze świeckich. Przypomniał, że Ojciec Święty w swoim przesłaniu na Pierwszy Ogólnopolski Kongres Ruchów Katolickich w 1994 r. napisał, że w ruchach i stowarzyszeniach katolickich dostrzega jeden z najistotniejszych elementów odnowy Kościoła w Polsce. Powołując się na badania socjologów o. Schulz poinformował, że ponad 4% Polaków deklaruje przynależność do któregoś z ruchów religijnych. W ciągu ostatnich 7 lat liczba uczestników ruchów wzrosła 2-krotnie.
Podstawowym zadaniem wszystkich ruchów - podkreślił mówca - jest olbrzymia praca na rzecz formacji duchowej współczesnego pokolenia Polaków. Zdaniem o. Schulza, w dzisiejszej Polsce daje się zauważyć tak silny głód duchowy, szczególnie wśród młodzieży, jakiego nigdy wcześniej nie obserwowano. Charakterystyczne jest - dodał - że w ruchach dojrzewa obecnie 65 % powołań kapłańskich i zakonnych. Z wielkim zadowoleniem o. Schulz odnotował radykalną zmianę w stosunku do ruchów ze strony Kościoła hierarchicznego, który w ostatnich kilku latach je zaakceptował i uznał za bardzo ważną formę życia Kościoła.
Przewodniczący Zespołu Koordynującego przypomniał, że etap, w jaki wchodzi obecnie Kościół, naznaczony przygotowaniami do jubileuszu trzeciego tysiąclecia, powinien być przez ruchy potraktowany jako okazja do pogłębionej refleksji nad własną działalnością, jako okres poszukiwania odpowiedzi, w jaki sposób metody ewangelizacyjne danego ruchu lepiej dostosować do obecnych wyzwań. Wezwał do „nawrócenia już nawróconych”. „Jeżeli nie podejmiemy łaski związanej ze zbliżającym się jubileuszem - powiedział o. Schulz - to bardzo trudno będzie się nam dalej rozwijać”.
Jeżeli ruchy nie będą podejmować trudu nieustannego nawracania samych siebie - ostrzegł o. Schulz - to grozi nam „pobożna obojętność na Boga żywego”. Podkreślił, że proces nieustannego nawracania wymaga dostrzegania łaski Bożej nie tylko w naszych sukcesach, ale przede wszystkim w szarej codzienności naznaczonej cierpieniem. Znakiem nawrócenia wspólnoty czy ruchu jest miejsce, jakie pozostawia ona Chrystusowi: czy w centrum wspólnoty jest jej lider bądź program działania, czy Chrystus żywy i prawdziwy.
Jako wielkie zadanie na najbliższy czas o. Schulz uznał odnowę życia parafialnego. Zwrócił uwagę, że wspólnoty istniejące w poszczególnych parafiach winny realizować liczne zadania apostolskie na rzecz własnej parafii. „Nie wystarczy tworzyć wspólnoty w ramach parafii - podkreślił - ale chodzi o to, aby wspólnoty te dawały z siebie maksimum na rzecz parafii i były zaczynem jej duchowej odnowy. Parafia winna być wspólnotą wspólnot apostolskich i ewangelizacyjnych.”
Mówiąc o potrzebie zaangażowania ewangelizacyjnego członków ruchów, o. Schulz podkreślił, że przedmiotem apostolstwa świeckich w 95 % winien być otaczający świat. W takim ujęciu rolą wspólnoty nie jest wyłącznie stała formacja swoich członków, lecz przede wszystkim stworzenie im oparcia do aktywnego i dynamicznego apostolstwa w otaczającym świecie.
Myśląc o zaangażowaniu społecznym członków ruchów, w tym także politycznym, nie można zapomnieć - zdaniem o. Schulza - o trzech podstawowych elementach, które nawzajem tworzyć winny zwartą całość: o właściwej formacji duchowej, moralnej i o przygotowaniu zawodowym do pełnej działalności. Koordynator RRK skrytykował licznych polityków, przyznających się do inspiracji chrześcijańskiej, za zapominanie o tych wymaganiach i zdecydowaną przewagę zdolności do werbalnego głoszenia wartości nad profesjonalizmem podejmowanej działalności i właściwym przygotowaniem duchowym.
Marcin Przeciszewski z KAI wykazał, że - w sensie liczebnym - ruchy katolickie w Polsce zajmują znacznie poważniejsze miejsce niż w innych lokalnych Kościołach na świecie. Liczbę osób przez nie uformowanych można oceniać na co najmniej 2 miliony. Są to na dodatek osoby w okresie największej aktywności życiowej. Sytuacja ta - zdaniem mówcy - winna być okazją do poważnej refleksji nad formacją oferowaną przez ruchy, szczególnie w zakresie przygotowanie młodych chrześcijan do przekształcenia w duchu Ewangelii struktur życia społecznego.
W sytuacji wolności - zdaniem szefa KAI - wielu polskich chrześcijan wykazuje niestety głębokie zagubienie. Nie traktuje wolności jako szansy na zdynamizowania swego zaangażowania apostolskiego, lecz postrzega ją jako zagrożenie, co skutkuje pewnego rodzaju zamykaniem się w „bezpiecznej zakrystii”. Prelegent podkreślił, że dziś wielkim wyzwaniem ewangelizacyjnym dla członków ruchów jest obszar „społeczeństwa pogranicza”, czyli coraz większy odsetek obywateli wahających się między wiarą a niewiarą, szczególnie narażonych na negatywne wzorce kulturowe i ideowe, oferowane przez środki społecznej komunikacji. Zdaniem mówcy, jak nigdy wcześniej potrzebny jest radykalizm ewangeliczny, ukazywany przez samych chrześcijan. Człowiek współczesny okazuje bowiem całkowitą obojętność wobec języka ideologicznego, natomiast otwarty jest wciąż na radykalizm konkretnego świadectwa.
Sen. Jan Szafraniec, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, wezwał członków ruchów do znacznie większego wykorzystania tych możliwości, jakie stwarza demokracja, w zakresie kształtowania chrześcijańskiego oblicza ich własnego kraju. Pytał zgromadzonych, dlaczego nie napływają od członków protesty w przypadku ośmieszania wartości religijnych w mediach czy w kampaniach reklamowych. Mówił też o osamotnieniu polityków chrześcijańskich, gdyż ich działalność mogłaby być znacznie skuteczniejsza, gdyby chrześcijańscy wyborcy wsparli ich nie tylko w chwili wyborów, ale także swą codzienną pracą, podsuwaniem konkretnych pomysłów i pomocą w ich realizacji.
Wzruszające było świadectwo burmistrza Suchowoli Piotra Krutula, który wykazał, jak bardzo Ruch Odnowy stanowi dlań zaplecze duchowe w realizacji codziennych, bardzo trudnych zadań dla lokalnej społeczności. „Bez codziennej modlitwy i Eucharystii nie wytrzymałbym tej nerwowej presji, jaką jest dla mnie rozwiązywanie miejscowych konfliktów i napięć” - przyznał Krutul.
Mszy św. na zakończenie kongresu przewodniczył bp Edward Ozorowski, wikariusz generalny archidiecezji białostockiej. W obradach kongresu wzięli udział również prezydent Białegostoku Krzysztof Jurgiel, sen. Barbara Łękawa i liczne grono działaczy samorządowych.
Ruchy i stowarzyszenia przed Wielkim Jubileuszem Roku 2000
Wypowiedź na I Kongresie Ruchów Katolickich Archidiecezji Białostockiej, 25.01.1997, Białystok
I. Wprowadzenie
Rozpoczynamy bezpośrednie przygotowanie do Jubileuszu, wraz z całym Kościołem na świecie podejmujemy łaskę nadzwyczajnego czasu, jakim są lata 1997 do 2000 roku. Wielki Jubileusz to nie tyle wspominanie wielkiej rocznicy historycznej, ale czas łaski, stąd Ojciec święty wezwał wszystkich chrześcijan do podjęcia tego daru poprzez nawrócenie.
„Niezwykły rozkwit ruchów i stowarzyszeń katolików świeckich w Kościele jest jednym z wielkich znaków czasów, który ciągle trzeba na nowo odczytywać... Zwykło się mówić dzisiaj o nowej wiośnie zrzeszeń w Kościele. Budzi to słuszne nadzieje w perspektywie Jubileuszu Roku 2000. Jest to dar Ducha Świętego dla Kościoła w naszych czasach, którego nie wolno zmarnować. Dzisiaj odnowa Kościoła przebiega w znacznej mierze tą właśnie drogą... Aktualnie otwarło się dla Kościoła bardzo ważne i nowe pole działania. Trzeba w tej dziedzinie nadrobić wiele zaległości, trzeba się wiele uczyć i zdobywać nowe doświadczenia, a to dotyczy nie tylko świeckich, ale także duszpasterzy. Dlatego napawa mnie radością rozkwit ruchów i stowarzyszeń katolickich w mojej Ojczyźnie.” Orędzie Ojca św. na I Kongres Ruchów Katolickich, Warszawa, czerwiec 1994.
Czym są ruchy, co je specyfikuje?
Ruchem możemy nazwać poruszenie Ducha Świętego w Kościele, które podjęte przez wierzących wydaje owoc zdynamizowania doświadczenia życia Dobrą Nowiną. To poruszenie Ducha Świętego przyjęte przez człowieka owocuje w nim ruchem w 5 podstawowych kierunkach:
- ruch w kierunku Żywego Boga, osobistego spotkania z Nim,
- ruch w kierunku własnego wnętrza, serca i sumienia,
- ruch w kierunku wnętrza Kościoła, ubogacający Go, pogłębiając w Nim życie wspólnotowe,
- ruch w stronę drugiego człowieka, a więc odradzanie relacji międzyludzkich w Bogu,
- oraz ruch w stronę świata, życia społecznego, wcielając w nie coraz bardziej Królestwo Boże.
Z miłości, jaką jest Duch Święty w człowieku, który Go przyjmuje, rodzi się miłość do Boga, samego siebie, Kościoła, drugiego człowieka, oraz miłość społeczna.
II. Aktualna sytuacja ruchów i stowarzyszeń w Polsce
Odzyskaliśmy w ostatnich 6-7 latach swobodę działania zarówno jako ruchy, jak i stowarzyszenia. W tym czasie ilość członków ruchów wzrosła 2 razy, a więc nie zmalała jak obawiali się prorocy osłabienia życia Kościoła przez demokrację i liberalizm. Według badań socjologów z Uniwersytetu Warszawskiego przeprowadzonych rok temu ponad 4 % Polaków zadeklarowało, że są członkami ruchów i stowarzyszeń katolickich, czyli ponad 1.200.000, co stawia nasze polskie ruchy w Europie, jeśli idzie o masowość, na pierwszym miejscu.
Ostatnie czasy przyniosły więc rozwój ruchów szczególnie w 2 kierunkach. Z jednej strony w kierunku zaangażowania się w przemiany społeczne, gospodarcze, kulturowe i po części polityczne. Z drugiej, w kierunku zdynamizowania i poprowadzenia formacji i organizacji życia ruchów w związku z ich wzrostem liczebnym.
Jest i trzeci, rodzący się powoli, bardzo ważny kierunek, mianowicie wzrasta współpraca w apostolstwie i formacji między ruchami.
Rodzi się pytanie: co wnoszą ruchy w życie Kościoła w Polsce?
Po pierwsze wprowadzają w pogłębione życie duchowe, uczą modlitwy, życia Słowem Bożym, Eucharystią. Nie wiem, czy kiedyś w historii Kościoła było takie zainteresowanie ze strony świeckich życiem duchowym. To często członkowie ruchów przynaglają franciszkanów, karmelitów, jezuitów do odkrywania i dzielenia się bogactwem ich duchowości. Duży postęp nastąpił jeśli chodzi o zrozumienie i życie duchowością świeckich. Pojawiło się wiele cennych publikacji. Mamy dobrze prowadzone, coraz częściej przez członków ruchów, rekolekcje, seminaria i spotkania na ten temat.
Rozwój powołania świeckich wiąże się jednocześnie z pełniejszym odczytaniem powołania kapłańskiego i zakonnego oraz uczenia się wzajemnej ich komplementarności. We wspólnotach uczymy się współpracy z poszanowaniem specyfiki różnych powołań w Kościele. Aktualnie z ruchów wywodzi się ponad 65 % powołań kapłańskich i zakonnych.
Ruchy w praktyczny sposób wprowadzają przesłanie Soboru Watykańskiego II w życie naszych wspólnot. Kolejny ważny owoc, jaki wnoszą ruchy, to nowy dynamizm ewangelizacyjny, polegający na tym, że to świeccy, a nie tylko kapłani i zakonnicy, angażują się w ewangelizację bezpośrednią oraz pośrednią w życiu zawodowym, społecznym, publicznym. Większość nowych metod ewangelizacji bezpośredniej została wypracowana w ruchach.
Niezastąpiona zaś jest rola świeckich, jeśli idzie o ewangelizowanie swojego otoczenia, struktur społecznych. Tu kapłani często mogą jedynie wspierać bezpośrednią pracę laikatu.
Olbrzymie jest też zaangażowanie członków ruchów w dokonywanie przemian społecznych, gospodarczych, kulturowych i politycznych.
III. Omówienie Programu RRK przygotowania się ruchów do Jubileuszu
Przyglądając się uważnie kondycji duchowej członków naszych ruchów oraz nowym wyzwaniom, jakie przed nimi stanęły w początkach lat 90, Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich uważa jednak, że ten nurt Kościoła potrzebuje obecnie dalszego ożywienia. Okazją, „wydarzeniem opatrznościowym”, do podjęcia takiego ożywienia, staje się dla nas przygotowanie do Wielkiego Jubileuszu 2000 roku.
Łaska obecnego Jubileuszu zmierza, jak mówi Ojciec Święty, do odnowy całego Kościoła, w tym odnowy odnowionych. Łaska jest nam udzielana. Czy należycie ją podejmujemy, czy podejmujemy ją w pełni?
W styczniu 1997, rozpoczęła się faza bezpośrednich przygotowań do Jubileuszu Roku 2000, którą szczególnie winniśmy podjąć. Wielki Jubileusz, jak już wspomniałem, jest czasem szczególnej i obfitej łaski Boga udzielanej nam na cały okres jego obchodów. Tej łaski, w czasach tak niełatwych dla człowieka, Kościoła i społeczności, nie wolno nam zmarnować, bo stracą wtedy nie tylko członkowie naszych ruchów, ale wszyscy ci, do których Pan nas codziennie posyła.
Przyjęcie łaski Jubileuszu, która jest darem Boga, prowadzi do oczyszczenia naszych serc - nawrócenia, czyli do pełniejszego przyjęcia Jezusa Chrystusa i Jego Królestwa oraz odnowienia wszystkiego w Duchu Świętym.
W dalszej części mojej wypowiedzi przedstawię opracowany przez ORRK „Program przygotowania Ruchów do Wielkiego Jubileuszu roku 2000”, wskazując na pewne praktyczne inspiracje, jakie z niego wypływają dla naszej pracy w ruchach i stowarzyszeniach.
Z naszego dotychczasowego rozeznania zarysowuje się następujący program odnowy działań i formacji ruchów i stowarzyszeń, który pomoże nam podjąć tę łaskę i dzielić się nią z innymi. Wskazuje on na osiem podstawowych kierunków:
1. Nawrócenie osobiste
Przyjęcie daru Jubileuszu 2000 roku zaczynamy od nawrócenia samych siebie, a nie od nawracania innych. Tylko nowi ludzie potrafią przekazać nowość łaski tego czasu.
Nawrócenie to winno zmierzać do:
- osobistego przyjęcia Jezusa Chrystusa jako Drogi, Prawdy i Życia,
- rozwoju życia duchowego oraz pogłębienie wrażliwości sumienia,
- podjęcia trudów, ograniczeń i cierpienia z Chrystusem, bez czego nie można odważnie świadczyć w prawdzie.
Inspiracje do realizacji tego punktu naszego programu:
- Członkowie ruchów, bardziej nastawionych charyzmatycznie (nie chodzi tu o ruch charyzmatyczny) o dużym akcencie na formację duchową zaproszeni są, by stanęli wobec pytania, czy nie grozi im „pobożna obojętność” na Boga Żywego, działającego dziś w nich i w świecie.
- Natomiast członkowie ruchów, stowarzyszeń o orientacji bardziej społecznej, apostolskiej winni się zastanowić, czy nie grozi im brak pogłębienia duchowego, na korzyść działalności społecznej, charytatywnej itp.
- Czy rozpoznajemy Boga w sytuacjach trudnych, objawiającego się zła, nędzy osobistej i społecznej innych?
- Kolejne wezwanie do nawrócenia to obszary naszego spotkania z ograniczeniami, z doświadczeniem konfliktów, trudów i cierpień - czy umiemy podejmować je z Chrystusem?
- Czy nasze doświadczenia duchowe znajduje pełny wyraz na zewnątrz w pracy sumienia, w przemianie myślenia o sobie, świecie, drugim człowieku itd.
- W nawróceniu pomocne winno się stawać ponowne odkrycie Pisma św. jako Słowa Życia.
Nie może on (Kościół) przekroczyć progu nowego tysiąclecia, nie przynaglając swoich synów do oczyszczenia się przez pokutę z błędów. niewierności, niekonsekwencji i zaniedbań. Uznanie słabości dnia wczorajszego to akt lojalności i odwagi, który pomaga nam umocnić naszą wiarę, pobudza czujność i gotowość do stawienia czoła dzisiejszym pokusom i trudnościom. Jan Paweł II, Tertio Millennio Adveniente (33).
2. Nawrócenie grup, wspólnot, ruchów
Nawrócenia, czyli ponownego spotkania z Żywym Bogiem oraz Dobrą Nowiną potrzebują nie tylko indywidualne osoby, ale grupy, wspólnoty i całe ruchy. Dobra Nowina pragnie oddziaływać również na wymiar wspólnotowy i społeczny.
Gdy zatem zbliża się ku końcowi drugie tysiąclecie chrześcijaństwa, jest rzeczą słuszną, aby Kościół wziął na siebie ciężar grzechu swoich synów, pamiętając o wszystkich tych sytuacjach z przeszłości, w których oddalili się oni od ducha Chrystusa i od Jego Ewangelii i zamiast dać świadectwo życia inspirowanego wartościami wiary, ukazali światu przykłady myślenia i działania, będące w istocie źródłem antyświadectwa i zgorszenia.
Inspiracje do realizacji tego punktu naszego programu:
Punktem wyjścia w wezwaniu do nawrócenia naszych grup i ruchów jest przede wszystkim pytanie czy Jezus Chrystus jest żywym centrum naszych wspólnot, ruchów, czy może liderzy świeccy lub duchowni naszego ruchu; dalej, czy w centrum nie jest to, co my chcemy jako grupa, lub co inni od nas oczekują, abyśmy robili, czynili.
Należy się także zastanowić, czy centrum życia naszej grupy nie stanowią problemy związane z wzajemną komunikacją, informacją, wzajemne urazy, podejrzliwość, uprzedzenia itd. - to też czasami może stać się centralne dla grup dłużej działających.
Również takim centrum grupy może stać się jej aktywność ewangelizacyjna, apostolska. Czy jesteśmy wierni naszemu charyzmatowi?
Uczyć się rozpoznawać Chrystusa w nędzy i słabości naszych grup, wspólnot i całych ruchów.
3. Odnowa charyzmatyczności Kościoła
Odnowę Kościoła tak bliską Ojcu św. w jego widzeniu łaski Jubileuszu pragniemy realizować poprzez pełniejsze podjęcie charyzmatów naszych ruchów oraz charyzmatyczności każdego chrześcijanina, tak aby nimi bardziej służyć w Kościele i społeczeństwie. Łaska Jubileuszu nie tylko pragnie odnawiać charyzmaty, jakie już posiadamy i jakimi służymy, ale uzdalnia nas do przyjęcia nowych darów, aby nasza służba człowiekowi i społecznościom była bardziej owocna.
Inspiracje do realizacji tego punktu naszego programu:
Na temat charyzmatów Katechizm Kościoła Katolickiego mówi:
„Charyzmaty, zarówno nadzwyczajne, jak również proste i zwyczajne, są łaskami Ducha Świętego, bezpośrednio lub pośrednio służące Kościołowi; zostają udzielone w celu:
- budowania Kościoła,
- dla dobra ludzi,
- oraz ze względu na potrzeby świata.” (KKK,799)
„Charyzmaty powinny być przyjmowane z wdzięcznością przez tego, kto je otrzymał, ale także przez wszystkich członków Kościoła. Są one rzeczywiście wspaniałym bogactwem łaski dla żywotności apostolskiej i dla świętości całego Ciała Chrystusa, pod warunkiem jednak, że chodzi o dary, które prawdziwie pochodzą od Ducha Świętego.” (KKK, 800)
Na ile jesteśmy wierni, w sposób twórczy, charyzmatowi naszych ruchów? Czy potrafimy odczytywać jak dziś należy nim żyć?
Czy przyjmujemy wszystkie dary Ducha Świętego i należycie je rozwijamy? Czy pracujemy nad wzajemną komplementarnością, wspomaganiem i uzupełnianiem się charyzmatów w naszych ruchach, wspólnotach, w naszym apostolstwie?
Dary Ducha Świętego należy z wdzięcznością przyjmować i przekazywać Bogu poprzez ludzi, którym one służą, nie zatrzymywać dla siebie. Wtedy rodzi się coraz większa otwartość na następne dary, na dalszą służbę.
4. Odnowa parafii - parafia wspólnotą apostolską i ewangelizacyjną
Parafie winny stać się bardziej wspólnotami apostołów i ewangelizatorów. Parafia będąca wspólnotą wspólnot, winna owocować tym, że staje się wspólnotą wspólnot apostolskich i ewangelizacyjnych. Wiele osób będących członkami naszych parafii realizuje konkretne działania apostolskie nie należąc do grup i wspólnot. Osoby te powinny doświadczyć ze strony parafii wsparcia dla ich apostolatu i ewangelizacji, które na co dzień prowadzą w różnych środowiskach: w pracy, w rodzinie, wśród sąsiadów.
Inspiracje do realizacji tego punktu naszego programu:
Powoli Kościół w wymiarze parafii w Polsce staje się wspólnotą różnych grup, wspólnot i rodzin. Kontynuując ten Boży trend należy dążyć do tego, aby dopomóc tym wszystkim wspólnotom, od ruchowych po rodzinne, w stawaniu się coraz bardziej grupami apostolskimi. Należy przy tym pamiętać, że apostolstwo świeckich dokonuje się przede wszystkim w świecie. Czasowo aktywność przy kościele zajmuje najwyżej kilka procent w ciągu tygodnia, a reszta to apostolstwo w pracy, rodzinie, w szerszych społecznościach. I to jest zasadnicze miejsce aktywności świeckich, tu właśnie poprzez nasze wspólnoty szczególnie powinno być udzielane im nasze wsparcie - aby mogli, stając coraz bardziej profesjonalni, jednocześnie współpracować z Chrystusem, promieniować na innych Duchem Chrystusowym. Parafia winna być oparciem dla apostolstwa wspólnot, to znaczy zapleczem duchowym, sakramentalnym itd.
5. Odnowa dynamizmu ewangelizacyjnego poprzez dostosowanie treści i metody ewangelizacji do dzisiejszych czasów
Dziękując Bogu za trud i wysiłek, jaki nasze ruchy już podejmują na rzecz głoszenia Dobrej Nowiny, należy zadbać o dostosowanie treści i metod ewangelizacji do kondycji duchowej współczesnego człowieka w Polsce, odczytując jego dzisiejsze pytania o Boga i drogę jedności z Nim. Niektóre opracowania rekolekcji lub spotkań ewangelizacyjnych proponowane w ruchach, powstawały 20-30 lat temu i należy je dostosować do aktualnych potrzeb. Współczesna ewangelizacja winna nie tylko pomóc człowiekowi odnaleźć się w osobistej relacji do Jezusa Chrystusa, ale powinna ona również pomóc odnaleźć się we wspólnocie Kościoła. Ewangelizacja powinna otwierać na osobistą więź z Jezusem Chrystusem oraz wprowadzać do żywej wspólnoty Kościoła po to, abyśmy mogli świadczyć poprzez apostolstwo oraz ewangelizację wobec innych o mocy Dobrej Nowiny.
Inspiracje do realizacji tego punktu naszego programu:
Aby nasza ewangelizacja była owocna, trzeba dotrzeć do tych pytań, które faktycznie nurtują dziś ludzi w Polsce, ale nie tylko. Człowiek dzisiejszy pragnie usłyszeć Dobrą Nowinę, poznać ją, a szuka jej tam gdzie go najbardziej boli - nie tylko w doświadczeniu własnej nędzy, w doświadczeniu ciemnej strony samego siebie, ale pyta się gdzie jest Bóg ze swoją miłością w nędzy życia społecznego, w złu, jakie poprzez życie społeczne dociera do niego. Pyta się, dlaczego Bóg wydaje się mało działający, kiedy toczą się wojny, panuje terroryzm, konflikty, zwyciężają nie ludzie uczciwi, ale bardziej przebiegli; gdzie jest Bóg w sytuacji zabijania małych dzieci, niewinnych ludzi, gdzie jest i dlaczego pozwala na większe działanie korupcji, bezprawia itd.
Dzisiaj Dobra Nowina musi dotrzeć do dna ciemnej strony człowieka i ciemnej strony życia społecznego. Jezus daje nam w tym przykład. On, Bóg, stał się człowiekiem, przyjął na siebie wszelki nasz grzech, wszelkie zło indywidualnych ludzi i społeczności, umarł, zstąpił nawet do piekieł jak wyznajemy w Credo, a Ojciec z takiej miłości do człowieka wyprowadził Życie, Jezus zmartwychwstał. Ze śmierci wyprowadził życie, ze zła dobro.
Trzeba dopomóc odnaleźć dziś Boga kochającego i działającego w najgłębszych pokładach zła, nienawiści, obłudy, obojętności i wewnętrznego otępienia, lęków i agresji. Zbyt szybko mówiliśmy, że tam Go nie ma, a nie dostrzegaliśmy Jego cierpliwego kochania człowieka bez ograniczeń w jego nędzy, wydobywania go niepojętą dla naszej logiki, logiką miłości Boga.
6. Odnowa dynamizmu apostolskiego poprzez rozeznawanie i realizowanie planu ewangelizacyjno-apostolskiego w małych grupach i wspólnotach
Zdynamizowanie naszego wysiłku ewangelizacyjnego i apostolskiego winno zaowocować rozeznaniem i realizacją planu ewangelizacyjno-apostolskiego wspólnoty. Rozpoznanie takiego planu może dopomóc w tym, aby wspólnota bardziej widziała siebie jako wspólnotę dla innych, a nie jedynie jako grupę dla realizacji potrzeb jej członków. Taki plan zintegruje z życiem wspólnoty różne zaangażowania podejmowane już przez pojedyncze osoby w jedną całość ewangelizacyjnego i apostolskiego świadczenia. Winien on konkretnie opisywać działania oraz środki, jakie należy wykorzystać. Plan apostolski należy co jakiś czas weryfikować. Takie podejście może dopomóc w przyszłości do tego, aby każde zadanie i każdą pracę, jakie ludzie podejmują w ciągu swego życia, były rozpoznawane bardziej z Bogiem, a zarazem bardziej konkretnie uwzględniały realność sytuacji i możliwości, w jakiej się znajduje osoba lub grupa.
Dobrze, że istnieją specjalne grupy ewangelizacyjne lub apostolskie, ale czasy obecne wymagają od nas takiego wysiłku, który skłoniłby każdą grupę do podejmowania ewangelizacji i apostolstwa.
Inspiracje do realizacji tego punktu naszego programu:
W jaki sposób pomagamy członkom naszych wspólnot w wysiłku przekształcania różnorodnych zaangażowań i podejmowanych prac w apostolstwo i ewangelizację?
7. Zdynamizowanie naszego zaangażowania apostolskiego w życiu społecznym i publicznym poprzez pogłębienie formacji społeczno-duchowej
Jak wskazuje Pismo św. i nauczania Ojca Świętego - Rok Święty winien stać się rokiem sprawiedliwości społecznej. Szczególnie dziś, po okresie przemian oraz wobec nowych wezwań, potrzeba lepszej formacji społeczno - duchowej, tak abyśmy współpracowali bardziej z Bogiem w podejmowaniu odpowiedzialności za dobro wspólne. Formacja społeczna wyda owoce, jeśli będzie łączona z działaniem na rzecz tego dobra.
Inspiracje do realizacji tego punktu naszego programu:
Życie publiczne to olbrzymi obszar zaangażowania człowieka. Czasami słyszy się, że członkowie ruchów w ogóle są nieobecni w życiu publicznym. Jest to nieprawda, chyba, że żyjemy stereotypem, iż życie publiczne tworzy jedynie 1 do 2 tysięcy osób znanych nam z telewizji i gazet, i nie widzimy, że życie społeczne, gospodarcze, kulturalne, polityczne tworzą miliony ludzi poprzez codzienną pracą. Ci tak zwani wielcy, to ludzie, którzy mniej lub bardziej udolnie potrafią nazwać, pokazać co czynią inni, czasami podjąć decyzje, które i tak bez pracy innych na niewiele się przydadzą. Trzeba się starać o to, abyśmy mieli jak największą reprezentację w parlamencie, mediach i innych środowiskach, ale to nie wystarczy. Przede wszystkim potrzeba, abyśmy pomogli ludziom z naszych ruchów, i nie tylko, którzy na co dzień tworzą, przekształcają rzeczywistość społeczną. Oni nie mogą być osamotnieni w swojej pracy, zmaganiach, pokonywaniu oporów, negocjowaniu konfliktów, walki o dobro społeczne, jaka się toczy przy biurkach, w marketingu, w szkole, szpitalach, mediach, w związkach zawodowych, w środowisku samorządów lokalnych itd.
Każdy z nas, na miarę swoich uzdolnień, jest podmiotem życia społecznego. Nie możemy sobie pozwolić na luksus uprzedmiotowienia w życiu codziennym. Tu również toczy się walka o naszą współpracę z Bogiem działającym w różnych społecznościach.
Program formacji społeczno-duchowej „Z Chrystusem przemieniać świat”, który opracowała ORRK, jako pomoc ruchom w formacji społecznej - jest programem formacji, a może bardziej drogą wzrastania obejmującą 3 porządki formacyjne:
- formacja duchowa ku zaangażowaniu się w życie społeczne,
- formacja w obszarze świata wartości, a więc moralna
- oraz pewne wskazania w obszarze formacji profesjonalnej w danej dziedzinie społecznej.
Bóg działa w każdym z tych obszarów, ale w każdym z nich inaczej, szanując ich autonomię - nie wystarczy się często pomodlić (1 przestrzeń), aby inwestycja gospodarcza była udana; nie wystarczy nawoływać do życia chrześcijańskimi wartościami, bo bez fundamentu duchowego i pragmatycznych działań szybko te nawoływania stają się sianiem ideologii pseudochrześcijańskiej; nie wystarczą same pragmatyczne, profesjonalne działania bez odpowiedniej formacji ducha i moralnej - czysty pragmatyzm na dłuższą metę przestaje służyć człowiekowi i społecznościom.
W naszej formacji ważne miejsce zajmuje Nauka Społeczna Kościoła i to wydaje się oczywiste - ale bardzo mało osób uczy innych żyć nią na co dzień, większość wykorzystuje Naukę Społeczną Kościoła do tego, aby udowadniać, że ci inni nie są uczciwi, czy też nie są chrześcijańscy.
Program formacji, o którym tylko wspomniałem, jest zamieszczony w zeszycie formacyjnym nr 1. Jest on zawarty w punktach, które dopiero rozwinięte, ukazują co znaczą. Stąd zorganizowaliśmy już 2 seminaria dla liderów ruchów, trzecie jest przygotowywane, aby pomóc innym skorzystać z tej drogi wzrostu.
8. Zdynamizowanie współpracy między członkami różnych ruchów w zaangażowaniu się w życie publiczne
Życie społeczne wymaga udziału większej niż dotychczas liczby osób i małych grup. Powinno to prowadzić nas do pełniejszej współpracy między różnymi ruchami, zarówno na poziomie lokalnym, jak i ogólnopolskim, w celu osiągnięcia owocu, którego oczekuje od nas Bóg. Powinniśmy się potrudzić o większą jedność i współpracę w naszym zaangażowaniu społecznym, tak aby Dobra Nowina i Nauka Społeczna Kościoła przeniknęły każdy przejaw życia Polaków.
Inspiracje do realizacji tego punktu naszego programu:
Doświadczenie współpracy między ruchami, jakie podjęliśmy przez ostanie 6 lat w Ogólnopolskiej Radzie Ruchów Katolickich wskazuje, że ruch angażujący się w nią nie tylko nie traci swojej autonomii, swego charyzmatu, ale go pełniej może odczytać i zrozumieć w kontekście innych darów.
Zaangażowanie w życie publiczne w niektórych jego obszarach domaga się większego podmiotu społecznego niż tylko jeden ruch, dlatego ważna jest nasza współpraca zarówno na poziomie lokalnym, jak i ogólnopolskim.
IV. Podsumowanie
Ten ośmiopunktowy program to nasz udział w odnowie całego Kościoła przed Jubileuszem 2000 roku.
W świetle tych perspektyw ascetycznych i apostolskich należy mieć nadzieję, że kościelne wspólnoty we wszystkich krajach zechcą potraktować przygotowania do Jubileuszu jako sposobność do nawrócenia i do odnowy swego duszpasterstwa.
Niech lata prowadzące nas do roku 2000 staną się dla wszystkich czasem słuchania słowa Bożego i troski o braci, swego rodzaju długimi rekolekcjami, przeżywanymi przez każdą diecezję, parafię, wspólnotę stowarzyszenie, ruch i chrześcijańską rodzinę. (Jan Paweł II, na spotkaniu z Komitetem przygotowującym obchody Jubileuszu, luty 1996 r.)
Opracował A.S.
Akcja „Białego Tygodnia” ‘97
1-6 kwietnia 1997
Przeciętny Polak ogląda obecnie telewizję ponad 4 godziny dziennie, to bardzo dużo, niektórzy są już od jej oglądania uzależnieni, dlatego Rada Ruchów Katolickich po raz drugi podejmuje inicjatywę Białego Tygodnia. Celem akcji jest zasygnalizowanie tego problemu opinii społecznej. Będzie ona polegać na nieoglądaniu telewizji i niekorzystaniu z gier komputerowych przez okres tygodnia od Wtorku Wielkanocnego do Niedzieli Białej.
Do wzięcia udziału w akcji Białego Tygodnia zapraszamy ruchy i stowarzyszenia katolickie, parafie oraz inne instytucje i środowiska zainteresowane naszą propozycją.
Pragnieniem naszym jest, aby owocem akcji nie była rezygnacja z oglądania telewizji, ale wzajemna pomoc w bardziej twórczym i zdrowszym korzystaniu z bogactwa telewizji, w czym może pomóc:
- poszukiwanie i uczenie się alternatywnych sposobów spędzania czasu wolnego i umiejętności jego zaplanowania dla siebie, swojej rodziny oraz szerszej grupy osób, przeznaczenie więcej czasu na rozmowy, spotkania z bliskimi, uprawianie sportu i hobby, rozwój swoich zainteresowań,
- wybieranie tych programów telewizyjnych, które warto obejrzeć, w czym pomocne mogą być fachowo opracowane programy telewizyjne prezentowane w różnych czasopismach.
Ubiegłoroczny Biały Tydzień pozwolił nam zobaczyć, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od telewizji i gier komputerowych. Spotkał się on z szerokim odzewem wielu środowisk, nie tylko katolickich. Mamy nadzieję, że tegoroczny Biały Tydzień ukaże ten problem kolejnym środowiskom i pomoże lepiej dostrzec, jakie niebezpieczeństwo dla dzieci i młodzieży, dorosłych i rodzin stwarza nadmierne oglądanie telewizji. W tegorocznej akcji szczególnie koncentrujemy się na poszukiwaniu i tworzeniu ciekawych, alternatywnych wobec telewizji sposobów spędzania wolnego czasu.
Zachęcamy do rozpowszechnienia naszej inicjatywy wśród jak najszerszego kręgu osób, zarówno osobiście, jak i poprzez środki społecznej komunikacji. Warto nad zjawiskiem nadmiernego oglądania telewizji i korzystania z gier komputerowych zastanowić się we wspólnotach i grupach, na spotkaniach formacyjnych w okresie Wielkiego Postu, czyli przed Białym Tygodniem.
Dlaczego Biały?
- Biały, bo jest to oktawa Wielkanocy, która obejmuje okres od świąt do tzw. Białej Niedzieli.
- Biały, bo w tym czasie nie będziemy zanieczyszczać naszych emocji oraz wyobraźni obrazami i doświadczeniami płynącymi z oglądania telewizji i używania gier komputerowych - będzie to zatem „ekologiczny” czas dla naszej psychiki.
Hasła na Biały Tydzień:
- Więcej bieli w wyobraźni i uczuciach!
- Życie jest barwniejsze niż telewizja.
- Więcej czasu dla siebie i rodziny.
- Daj odpocząć swoim oczom!
* * * * *
O etyczne korzystanie z telewizji
Nadmierne uzależnienie od oglądania telewizji w Polsce stało się powodem ogłoszenia przez Ogólnopolską Radę Ruchów Katolickich akcji Białego Tygodnia. Od chwili ogłoszenia tegorocznej akcji spadła oglądalność tv przez przeciętnego Polaka z 4 godz. 40 min do 3 godz. 40 min dziennie. Sekretarz Episkopatu bp T. Pieronek napisał do jej inicjatorów: „Bardzo dziękuję za kontynuację w tym roku akcji Białego Tygodnia zmierzającej do wychowania telewidzów do mądrego korzystania z programów telewizyjnych... Każda inicjatywa, zmierzająca do większej samokontroli, do wybierania tego co dobre, a odrzucania tego co szkodzi lub może szkodzić, zasługuje na uznanie i poparcie”.
Ojciec A. Schulz SJ, przewodniczący ORRK, zapytany o owocność akcji Białego Tygodnia powiedział: „Kiedy inicjowaliśmy po raz pierwszy akcję w ubiegłym roku, problem uzależnienia od telewizji prawie w ogóle nie był przez opinię publiczną i społeczeństwo zauważany. W ciągu roku wiele wydarzeń potwierdziło, jak szkodliwym może być długie, bezkrytycznie, oglądanie telewizji dla ludzi, nie tylko zresztą młodych. Na szczęście pojawiło się wiele artykułów, publikacji, które poruszają ten problem. Coraz bardziej uświadamiamy sobie, że telewizja wywiera na nas duży wpływ. Z jednej strony kształtuje ona naszą kulturę, otwiera na świat i innych ludzi. Ale z drugiej strony, kiedy traktujemy ją bezkrytycznie, powoduje spustoszenie w naszych relacjach międzyludzkich, zaczynamy mylić rzeczywistość z iluzją obrazu telewizyjnego, agresja i wulgarność przenikające do naszej podświadomości w pewien sposób zaczynają odbijać się na naszych codziennych reakcjach i zachowaniach. Cieszy fakt, że coraz więcej ruchów, stowarzyszeń, środowisk, rozgłośni radiowych oraz prasy, nie tylko katolickich, włącza się w naszą akcję. W ostatnich 2 miesiącach pojawiło się wiele sygnałów w mediach (artykułów, audycji radiowych), ukazujących problem i wskazujących drogi bardziej etycznego korzystania z telewizji. Choć nie wszyscy powołują się bezpośrednio na naszą akcję, nie jest to zresztą istotne, problem zaczyna być podejmowany poważnie.”
Celem akcji Białego Tygodnia jest powstrzymanie się od oglądania telewizji i korzystania z gier komputerowych w okresie oktawy Wielkanocy czyli od 1 do 6 kwietnia. Akcja ma na celu postawienie problemu uzależnienia od oglądania telewizji po to, abyśmy bardziej świadomie na co dzień wybierali to co oglądamy i ile czasu spędzamy przez telewizorem.
Joanna Toczko
* * * * *
Zakończenie tegorocznej akcji „Białego Tygodnia”
Tegoroczna akcja „Białego Tygodnia” kończy się 6 kwietnia. Jej organizatorem jest Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich. „Biały Tydzień” polega na nieoglądaniu telewizji i niekorzystaniu z gier komputerowych w okresie od Wtorku Wielkanocnego do Niedzieli Białej. Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich zorganizowała tę akcję po raz drugi, proponując w tym roku szczególne zwrócenie uwagi na poszukiwanie ciekawych - alternatywnych wobec telewizji - sposobów spędzania wolnego czasu. Celem akcji jest przede wszystkim uświadomienie sobie problemu uzależnienia od telewizji oraz wzajemna pomoc w bardziej twórczym i zdrowszym korzystaniu z bogactwa jej i innych elektronicznych mediów.
Udział w akcji zadeklarowało około 130 ruchów i stowarzyszeń katolickich, a więc przeszło dwukrotnie więcej, niż skupia Rada. Do udziału w niej włączyły się również ruchy rodzinne i obrony życia, niektóre parafie, środowiska samorządów lokalnych. Informacje o akcji „Białego Tygodnia” podało wiele gazet, czasopism oraz rozgłośni radiowych lokalnych i ogólnopolskich, m. in. „Słowo - Dziennik Katolicki”, lokalne dodatki „Gazety Wyborczej”, „Życie”, „Niedziela”, „Dziennik Bałtycki”, „Misjonarz”, „Forum Mokotowa”. Organizatorów akcji szczególnie cieszy pojawienie się wypowiedzi przedstawiających problem naszego stosunku do telewizji od strony psychologicznej, socjologicznej, pedagogicznej.
Pierwsze, wstępne oceny tegorocznej akcji „Białego Tygodnia” wskazują na to, że coraz więcej osób i środowisk dostrzega ten problem.
Protest Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich w sprawie podręczników do wychowania seksualnego
Otrzymują: Premier RP, Marszałek Sejmu RP, Marszałek Senatu RP
W nawiązaniu do zmiany ustawy „o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz o zmianie niektórych innych ustaw” z dnia 30 sierpnia 1996 roku, która mówi o konieczności wprowadzenia nowego przedmiotu pt. „Wiedza o życiu seksualnym człowieka” od dnia 1 września 1997 roku, Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich, zrzeszająca ponad sześćdziesiąt wspólnot, ruchów i stowarzyszeń - mając na względzie dobro polskich dzieci i młodzieży - protestuje przeciwko proponowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej formie nauczania tego przedmiotu w oparciu o zestaw podręczników Lyndy Madaras pt. „Co się dzieje z moim ciałem?”, który jest oficjalnie zalecany przez MEN.
Po zapoznaniu się z zawartością powyższych podręczników stwierdzamy, że treści w nich zamieszczone, zamiast przygotowywać dzieci do życia w rodzinie będą służyć demoralizacji, pozbawiać wartości osobowych i odrywać od miłości małżeńskiej i rodzinnej.
Apelujemy, aby książka Lyndy Madaras oraz inne o podobnym charakterze - jak Richarda Walkera „Miłość, młodość, seks” a także Sabine Schwabenthan i Vivan Weigert „Dziewczęta. Poradnik dla nastolatek” - zostały wycofane z rejestru książek polecanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Zespół Koordynujący ORRK
Warszawa, 28.04.1997
Do wiadomości:
- Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
- środki społecznego przekazu