Artykuł problemowy opisujący konflikt związany z przebiegiem obwodnicy dla miasta Lublina. Pokazuje kulisy i procedurę wytyczania drogi na terenach podmiejskich, zagrożenia, jakie ze sobą to pociąga. Tekst wskazuje również na przyczyny konfliktu, te bezpośrednie oraz te głębsze, związane ze sposobem traktowania społeczności lokalnej i systemem wartości. W pewnym sensie artykuł szablonowym przykładem wielu podobnych konfliktów toczących się w całym kraju.

 

Trasa S-19 budzi liczne kontrowersje mieszkańców terenów, przez które przebiega oraz organizacji przyrodniczych. Na Ziemie Lubelskiej również zrodził się konflikt związany z przebiegiem jej odcinka wokół Lublina.
O obwodnicy dla Lublina, stanowiącej jednocześnie fragment drogi Białystok – Rzeszów mówiło się już co najmniej od kilkunastu lat. Dla jej budowy, na terenie gminy Konopnica zachowano tzw. rezerwę gruntową już w końcu lat 80-tych ub. wieku. Miała ona przebiegać po zachodniej granicy gminy. Na obszarze tym nie wydawano żadnych pozwoleń na budowę, zaś mieszkańcy niejako oswoili się z tym, iż kiedyś będzie tu droga. Taki stan rzeczy trwał do 2000 roku, kiedy to z nieoficjalnych źródeł mieszkańcy dowiedzieli się, iż obwodnica dla Lublina diametralnie zmieniła swój przebieg na mapie i będzie szła nie przy zachodniej, ale niemal tuż przy wschodniej granicy gminy (z miastem Lublin). Rzecz jasna, iż wzbudziło to ostry sprzeciw mieszkańców, którzy zawiązali Komitet Protestacyjny. O działaniach tego Komitetu wiele by można pisać, jak i o próbie torpedowania tych działań. Sprawa oparła się media, gdyż mieszkańcy terenów, przez które przebiegałaby obecnie obwodnica to nie jakieś, z całym szacunkiem, zwykłe chłopki, których można oszukać i wszystko im wmówić, ale mieszka tutaj wielu znanych w Lublinie ludzi, zaangażowanych w działalność artystyczną, gospodarczą i inną. Doprowadzili oni do tego, iż sprawą zainteresowała się telewizja (TVP 3) prezentując dość rzetelny materiał na temat konfliktu. Ukazały się liczne publikacje w lokalnej prasie (Kurier Lubelski, Dziennik Wschodni, OIKOS). Myślę jednak, że czytelników Dzikiego Życia mniej zainteresuje to, że obwodnica przebiega teraz przez kilkadziesiąt zabudowań i dwie hurtownie, czy, też to, w jaki sposób próbowano zastraszać członków Komitetu, gdy ci wyrywali nieprawnie wbijane przez geodetów paliki znaczące nowy przebieg obwodnicy. Dla przyrodników istotne jest to, że obwodnica w obecnie proponowanym przebiegu szkodzi również przyrodzie. Oto, bowiem okazało się, że na jej drodze „stanął” las. Wybitna to złośliwość zważywszy, że kompleksów leśnych jest na terenie gminy raptem cztery i zajmują w sumie zaledwie 4,9 % jej powierzchni. Kompleks ten nie dość, że już przecięty w swej wschodniej części drogą Lublin-Rzeszów teraz dodatkowo ma „przyjąć w swe łono” obwodnicę zaś na jego skraju zaprojektowano węzeł drogowy. Cała inwestycja ma się odbyć kosztem 13 ha lasu (ok. 13% powierzchni całego kompleksu).
Las Konopnicki nie wydawał się być szczególnie cennym obiektem, na pierwszy rzut oka. Jednak piszący te słowa, w związku w rysującym się konfliktem, zadał sobie trud spenetrowania terenu lasu i obszarów przyległych. Faktycznie ów prawie stuhektarowy las jest lasem stosunkowo młodym – kilkudziesięcioletnim. W drzewostanie dominują miękkie gatunki liściaste, głównie osika i brzoza brodawkowata. W domieszce rośnie dąb, olsza czarna i lipa drobnolistna. Jednak runo tego kompleksu jest grądowe i bardzo bogate w gatunki rzadkie i chronione. Stwierdzono tam występowanie: podkolana białego, parzydła leśnego, konwalii majowej, kokoryczki zwisłej, kopytnika pospolitego i marzanki wonnej. Na uwagę zasługuje również lilia złotogłów, lokalnie bardzo licznie porastająca polany oraz dąbrówka rozłogowa. Również okolice lasu są bardzo ciekawe florystycznie. Do lasu przylegają pola uprawne, na których licznie występuje kąkol polny, gatunek już dziś bardzo rzadki. Cennym obiektem jest również dolina cieku spod Radawczyka (w Programie Ochrony Środowiska gminy Konopnica postulowana do ochrony jako użytek ekologiczny). Jest to podmokłe obniżenie terenu z niewielkimi oczkami wodnymi i okresowym ciekiem. Stwierdzono tutaj dwa niezwykle cenne gatunki roślin. To pełnik europejski, zwany też różą górską i ciemiężyca zielona – gatunek uznany za zagrożony na Lubelszczyźnie. Tutaj rośnie niemal łanowo. Osobniki są wyższe od dorosłego człowieka. Ponadto stwierdzono tu również kozłka lekarskiego i krwiścią lekarski.
Trasa przebiegałaby także przez obszar występowania derkacza – gatunku zagrożonego w skali świata oraz gatunku chronionego w ramach Konwencji Berneńskiej i dyrektywy habitatowej UE – zimorodka. Paradoksem jest przy tym, że inwestycja w 80% ma być sfinansowana właśnie ze środków UE.
Mieszkańcy, uznając ważność Lasu Konopnickiego, wystosowali prośbę o opinię powiatowej Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska Rady Powiatu Lubelskiego, która wyraziła dość jasno i dosadnie swoje stanowisko: „Komisja popiera zgłoszony protest mieszkańców przeciwko projektowaniu przebiegu trasy obwodnicy dla miasta Lublina, która łączyłaby się z dzieleniem lasu w Konopnicy. Projektowanie obwodnicy z dwoma pasami ruchu przecinającymi ten las wskazuje, że dla niektórych instytucji i reprezentujących je osób w dalszym ciągu ważniejszą sprawą są oszczędności finansowe niż problem ochrony środowiska.”
I owe oszczędności finansowe są jak dotychczas główną, podawaną przez GDDKiA, przyczyną takiego właśnie przebiegu trasy. Dziwi to zwłaszcza, gdy się ogarnie wielkość wyburzeń, jakie miałyby być przeprowadzone oraz to, że trasa biegnąca po granicy miasta już wkrótce nie byłaby jego obwodnicą a drogą wewnętrzną. O tak „niemierzalnych” czy wręcz „niezauważalnych” szkodach jak niszczenie przyrody nikt, bowiem, z projektantów prawie nie wspomina. Być może jednak przyczyna leży nie w finansach, ale w tym, co, jak powiedział w programie telewizyjnym redaktor Grzegorz Michalec, „wszyscy wiedzą, ale boją się głośno powiedzieć. A dziennikarz powiedzieć nie może”.
Dodać należy, że przebieg obwodnicy przez Las Konopnicki stoi w jawnej sprzeczności z zapisami dotyczącymi tego terenu zawartymi w Strategii Rozwoju Gminy i Inwentaryzacji przyrodniczej. Z uwagi na niską lesistość gminy, Strategia zaleca podjęcie szczególnych czynności ochronnych w stosunku do istniejących kompleksów leśnych. Inwentaryzacja natomiast mówi, wprost, iż Las Konopnicki: “powinien być zachowany w dotychczasowym stanie”. Również projekt Programu Ochrony Środowiska dla gminy Konopnica, jako najkorzystniejszy z punktu widzenia ochrony przyrody, wskazuje wariant przebiegu obwodnicy wg planu z lat 80-tych z niewielkimi korektami. Prócz tego gmina Konopnica leży w Zielonym Pierścieniu miasta Lublina. Zielonym rzecz jasna bardziej z nazwy, gdyż okolice Lublina, jak zresztą wiele w kraju terenów wyżynnych o dobrych glebach, są wybitnie wylesione i każdy kawałek lasu jest tu na przysłowiową „wagę złota”. Kompleksy leśne stanowią tutaj miejsce rekreacji i są „dostarczycielami” czystego powietrza dla miasta. Przecinanie ich kolejnymi inwestycjami nie sprzyja, zatem kształtowaniu tegoż Pierścienia dla wielkiej aglomeracji lubelskiej.
Gwoli uczciwości należy napisać, że pierwotny, (tzn. z końca lat 80-tych) przebieg obwodnicy również nie był zupełnie wolny od konfliktów z cennymi obszarami przyrodniczymi w gminie. Naruszał, bowiem fragment doliny Czechówki – projektowany zespół przyrodniczo krajobrazowy. Można by jednak ową kolizję wyeliminować poprzez skorygowanie przebiegu trasy w tym miejscu. Skoro GDDKiA stać było aż na siedem wariantów trasy, to i opracowanie ósmego nie powinno stanowić większego problemu.
Konflikt w gminie Konopnica jest też swoistym papierkiem lakmusowym dla lokalnej prasy. Czytając już same tytuły można wywnioskować, które z gazet są przychylne mieszkańcom i przyrodzie, lub najzwyczajniej rzetelne, a które nie. Nie sposób oprzeć się przekonaniu, że niektórzy dziennikarze nie dostrzegają, lub nie chcą dostrzec, że epoka się zmieniła, że prasa już nie musi głosić “jedynie słusznych poglądów” osób mających jakąkolwiek władzę. Tymczasem z artykułu z “Kuriera Lubelskiego” pt.: “Lublin się udusi” łacno można wywnioskować, że mieszkańcy Konopnicy, to typowe “poprzeczniaki ze wsi”, które nie zgadzają się „i już”. Sami pracują w Lublinie, ale nie myślą o dobru miasta tylko o swojej wygodzie. Próżno w artykule szukać wypowiedzi ludzi z Komitetu Protestacyjnego (choćby i najbardziej nie merytorycznych i prostackich, ale być może dziennikarz bał się właśnie, że usłyszy rzeczowe kontrargumenty), za to, co chwila cytowany jest pan Janusz Wójtowicz z lubelskiego oddziału GDDKiA. Nota bene próżno też szukać w tekście wzmianek o niszczeniu lasu. Za to z pewnością obwodnica będzie “ekologiczna”, bo będzie miała ekrany zieleni po obu stronach.
Co gorsza najprawdopodobniej nie jest to ostatni konflikt związany z obwodnicą dla Lublina. Na północy miasta trasa przecinać będzie dolinę Bystrzycy w bezpośrednim sąsiedztwie obszaru zaproponowanego do ochrony w ramach sieci NATURA 2000. Obecnie, co prawda obszar ten jest „na cenzurowanym”, ale mamy nadzieję, że jednak do sieci wróci. Prócz tego Bystrzyca w tym rejonie ma pięknie wykształconą dolinę, rzeka silnie meandruje, jest ona też korytarzem ekologicznym o znaczeniu regionalnym. Dla zachowania drożności tego korytarza wskazane byłoby zbudowanie drogi na estakadach przynajmniej na długości 100 metrów, tymczasem, jak uczy doświadczenie zapewne też zadecydują „względy finansowe” i powstanie nasyp do samej rzeki.
Mimo licznych zapewnień projektantów dróg o tym, że przy ich lokalizacji bierze się pod uwagę uwarunkowania ochrony środowiska itp. Mimo, że Rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z 2 marca 1999 r. mówi: „Przy projektowaniu i wykonaniu drogi powinno się uwzględniać uwarunkowania przyrodnicze oraz dążyć do ograniczenia negatywnego wpływu drogi na przyrodę…” nie sposób oprzeć się przeświadczeniu, że wszystko dzieje się wg znanego prawa Murphy’ego: „Jeśli coś ma szansę się nie udać, to na pewno się nie uda”. Jeśli tylko istnieje możliwość przeprowadzenie jakiejś trasy czy ulokowania inwestycji na terenie cennym przyrodniczo to na pewno ona się tam znajdzie, choćby wokół było wiele nieużytków czy innych mniej cennych obszarów. Tak jest w przypadku drogi Via Baltica, tak swego czasu chciano „urządzić” Białą Podlaską, kiedy kosztem kilkuset hektarów lasu miało powstać praktycznie drugie miasto z portem lotniczym, terminalem celnym, uniwersytetem, aqua-parkiem itp. Mimo, że na północ od Białej jest masę bezleśnych terenów. Tak też jest i teraz w Konopnicy. Rzecz jasna w porównaniu do wcześniej wymienionych inwestycji sprawa lasu w Konopnicy ma zapewne o wiele mniejszy „ciężar”. Jednak wziąwszy pod uwagę lokalne uwarunkowania można by skwitować to słowami starego powiedzenia „już nie chodzi o te śliwki, ale po coś tam wlazł”. Nie można tego lasu porównywać do doliny Rospudy, ale w gminie Konopnica i w ogóle w Zielonym Pierścieniu miasta Lublina ma on bardzo istotne znaczenie.
Sprawa na dzień dzisiejszy jest nadal otwartą. Możliwe, że upór mieszkańców przyniesie efekt i obwodnica “wróci” na miejsce z lat 80-tych, które jej zostało przeznaczone. Czekamy na decyzję wojewody lubelskiego.